no i stało się. Ronia jest u mnie

kochana, chociaż przerażona. ale co się dziwić-to pierwszy dzień. zdjęcia dodam później, a opis jak się poznamy.

mój słodki, zastraszony ciapek. tak, mowa o Apollu. jak próbowałam go włączyć w stado były wrzaski, wywracanie się na plecy, paraliż. nie wiem co z tym zrobić, on już jest taka strachajła.

jedynie z Bianką żyje w zgodzie, no i z drugim gościem bez jajek, w końcu wspólna tragedia najlepiej łączy szczury. a kastracja to przecież straszna tragedia, nie?

Ernest za to korzysta z życia. gwałty, kradzieże żarcia i nie tylko, bójki..

ale jest wspaniały i dziewczyny go bardzo lubią, więc z nim problemu nie ma. siedzi oddzielony z Apollem tylko dlatego, żeby ten nie był sam. ach..
Bianeczka, biedna Bianeczka..

wygląda jak po wojnie. nieraz widziałam jak inne szczury przez sen, niechcący drapią mojego golaska. przemywałam rivanolem, w końcu to niechcący, a przez jej brak sierści tak to wygląda. dzisiaj wyciągnęłam ją na mycie rivanolem, ale coś mnie przeraziło. jej ogonek był cały we krwi, wyglądał drastycznie. na szczęście jak przemyłam nie zauważyłam poważnej rany. za to na nodze.. tak to było dość poważne. małe, ale głębokie. również przelałam rivalonolem. oddzieliłam ją i nie wiem co robić. nawet jeśli przestana gryźć, ona będzie cała poharatana. może utworzę dwa stada. tylko z kim ją oddzielić? może z Apollem, skoro tylko ja akceptuje i jest taki przerażony? aj, no sama nie wiem. zaraz się będziemy ważyć, bo możliwe, że jest w ciąży..

wczoraj było 225g, a trudno jest ją zważyć, bo to taka mała pchła - nie usiedzi na miejscu, co jest dziwne, bo ciągle śpi. tylko kiedy JA chcę, żeby siedziała spokojnie, ją ogarnia adhd

i na koniec względnie dobra wiadomość - jedna syjamka zostaje ze mną. z jednej strony mi przykro, bo sheila nie może jej wziąć, a z drugiej jestem szczęśliwa, bo się przywioązałam do tych małych wiercipiętek.

ciesze się, że jedna ze mną zostanie.
zdjęcia, zdjęcia.. jak znajdę czas i siły, bo są, ale jeszcze na aparacie. załamałam się utratą zdjęć z mojego laptopa., którego zepsułam.
