Strona 14 z 21
Re: Ciasteczkowe potwory - bez Muffinka...
: czw sty 10, 2013 11:53 pm
autor: Sky
Ech...
Jak już nieszczęścia, to parami.
Parę dni temu wyczułam u Kaviego guzka. Na brzuchu, w okolicy penisa, po lewej stronie. Jestem zdruzgotana. Zastanawiałam się przez te dwa dni co mam robić, ponieważ jestem w tragicznej sytuacji finansowej - wszystko poszło na leczenie Muffina, a w domu idą setki na leki dla nas, bo cała rodzina się rozchorowała. TŻ spłukany, moja wypłata za 2 tygodnie, a nie wiem, czy mam tyle czasu. Chce jak najszybciej się z tym uporać, póki guzek jest mały - na razie mniej więcej wielkości ziarna grochu, ale w takim miejscu, że nie mam zamiaru ryzykować z czekaniem.
Serio, bardziej się tym martwię niż wszystkimi projektami na studia, z którymi zalegam. Na szczęście dobry kolega użyczył mi kwoty, która mam nadzieję wystarczy... Prawdopodobnie jutro albo w poniedziałek pojadę z Kavim do Zwierzyńca.
Oby to nie było nic groźnego - guzek jest okrągły, twardawy, ale blisko skóry, wydaje mi się, że nie wczepia się w organy, można go przesuwać lekko i objąć w większości. Kavi na razie nie zdaje się kompletnie tym przejmować, na szczęście, nic go nie boli, chodzi i je, nie zgrzyta ząbkami i mocz wraz z kupkami ma w porządku.
Nie, na prawdę mam ostatnio wszystkiego dość.
Re: Ciasteczkowe potwory - bez Muffinka...
: pt sty 11, 2013 2:21 pm
autor: Ogoniasta
Sky, powiedz w Zwierzyńcu jak wygląda sytuacja, że uregulujesz za 2 tyg po wypłacie. Tam nie ma z tym najmniejszych problemów. Tym bardziej, że jesteś stałą klientką.
Trzymam kciuki żeby to była jakaś niegroźna zmiana

Re: Ciasteczkowe potwory - bez Muffinka...
: pt sty 11, 2013 5:13 pm
autor: Sky
Prawdopodobnie pojadę w poniedziałek. Miałam dzisiaj, ale wróciłam dopiero do domu, nie przespałam całej nocy przez projekty(serio, siedziałam do 6.30 przez całą noc) i po prostu nie mam siły, w dodatku cały czas dokucza mi zapalenie ucha. Cudownie.
150 zł mam, więc poproszę o możliwość dopłacenia ewentualnej drugiej raty po wypłacie. Plus to, że dostaje wynagrodzenie w tym samym terminie, co doktor Piasecki - w końcu pracujemy na tej samej uczelni

Więc mam nadzieję, że problemu z tym nie będzie.
Re: Ciasteczkowe potwory - bez Muffinka...
: pn sty 14, 2013 12:17 am
autor: unipaks
Trzymam kciuki, żeby guzek był tylko jakąś niegroźną zmianą; niech jaśniejsze dni przyjdą i słońce zaświeci nad waszą ludzko - szczurzą rodziną, trzymajcie się!

Re: Ciasteczkowe potwory - bez Muffinka...
: ndz sty 20, 2013 7:03 pm
autor: Sky
Byliśmy z Kavim u weterynarza w zeszły poniedziałek. Jest podejrzenie, że to paskudztwo to ropień, który dopiero kiełkuje. Kavi dostał antybiotyk, jeżeli guzek się zmniejszy, to ok, jeżeli zaś nie, lub będzie rósł, mam umówić zabieg.
Tak więc dostawał antybiotyk, jednak różnicy żadnej nie zauważyłam. Guzek sobie jest, może nawet trochę rośnie, ale wg mnie odrobinę. Z tego co wiem, ropnie chyba wylęgają się szybciej, a tu mamy takie se guzek, który sobie po prostu jest. Na szczęście, jest okrągły, dość oddzielony, można sobie go przesuwać. To chyba dobry znak.
Tak czy inaczej, umówiłam w czwartek Kaviego na zabieg. Będzie go mieć we wtorek. Sam poszkodowany niewiele sobie z urazu robi, łazi normalnie, je normalnie, zachowuje się normalnie, sika też w normie

Jedynie można czasem zauważyć, że z prącia wydobywa się wydzielina ropo-podobna, lub lekko zabarwiona krwią. Mimo wszystko daje się oglądać, a dotyk tam go nie boli.
Liczymy na duże kciuki - Kavi to bądź co bądź moje oczko w głowie, pierwszy z całej trójki u mnie, takie drugie wcielenie Cookiego. Chudzinka i chucherko, dlatego mimo wszystko się boje. Widzę, że zachowuje się całkowicie w normie i czuje się dobrze, nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś poszło nie tak...
Po za tym chłopki mają się dobrze. Widać, że przeżyły stratę Muffina na swój sposób - na początku były oszołomione, nieśmiałe, lękliwe. Teraz jest już lepiej, ale każdą chwilę spędzają razem, jak śpią, to zawsze w dwójkę, a jeden szuka drugiego. O wiele bardziej lubią mizianie, nawet po brzuszku
Chętnie przyjmę wszelkie rady doświadczonych w operacjach forumowiczów - to pierwszy zabieg u moich szczurów, chcę zapewnić jak najlepszą opiekę Kaviemu

Re: Ciasteczkowe potwory - bez Muffinka...
: sob sty 26, 2013 12:57 pm
autor: Sky
Kavi miał zabieg we wtorek. Wszystkie początkowe stresy okazały się bezpodstawne. Zabieg udał się bardzo dobrze. Okazało się, że guz to zmiana nowotworowa gruczołu napletkowego/napletka - obydwa gruczoły zostały wycięte, w jednym zaczęła się już robić martwica. Doktor Piasecki był zadowolony z zabiegu, powiedział, że wszystko udało mu się wyciąć co do zera, nie było żadnych przetok ani innych problemów, co podobno zdarza się przy tego typu guzach. Nie wiadomo, czy to guz złośliwy, czy nie, bo nie zleciłam badań histopatologicznych. Doktor powiedział, że nie powinno być wznowy.
Kavi siedzi sobie od paru dni w chorobówce, goi się bardzo ładnie.
No i klops.
Wczoraj wróciłam do domu i zauważyłam opuchnięcie przy szwach. Okazało się, że coś zbiega się pod cięciem. Postanowiłam, że dzisiaj rano pojadę wcześniej do Zwierzyńca.
Dzisiaj rano prócz wcześniejszych objawów doszło wynicowanie prącia na jakieś 2-3mm. Pojechaliśmy, przyjęła nas doktor Zalesińska, która telefonicznie konsultowała się z Piaseckim. Zmiana to na pewno nie ropień, jest stała. I teraz nie wiadomo. Możliwe, że to krwiak, choć podobno byłby bardziej uorganiczniony. Możliwe, że to już wznowa... Choć doktor powiedział, że to za wcześnie, jak na takie dobre wycięcie. Sama zmiana jest tuż nad penisem, w innym miejscu, niż pierwotnie był pierwszy guz. Kavi dostał antybiotyk, steryd i maść do smarowania prącia. W poniedziałek mamy przyjść jeszcze raz.
Jestem załamana, mam nadzieję, że to wszystko okaże się czymś niegroźnym. Było już tak dobrze, wszystko się pięknie goiło, Kavi był zadowolony... Ech.
Wieczorem muszę uruchomić bazarek, na leczenie poszła już niemal cała wypłata...
Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: sob sty 26, 2013 1:05 pm
autor: klimejszyn
może zebrał się płyn zapalny? tak jak Ewosiowi wywaliło gulę 2 dni po kastracji, też się baliśmy, że może ropień, ale okazało się własnie płynem zapalnym - reakcja alergiczna na szwy.
trzymam kciuki, żeby to nie było nic groźnego. i za szybki powrót malucha do zdrowia!

Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: sob sty 26, 2013 1:09 pm
autor: Sky
Klimejszyn, zmiana jest stała - to coś twarde, guzowatego, nie ma raczej mowy o płynie lub ropie. W poniedziałek jedziemy jeszcze raz, mam nadzieję, że Piach coś poradzi. Ech, a ja się cieszyłam, że w weekend Kavi i Anouk już razem trafią do klatki. Tęsknią za sobą bardzo i jak wczoraj dałam im razem pobiegać, to się wyiskały za wsze czasy.
Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: czw lut 07, 2013 3:39 pm
autor: Sky
Od ostatniego wpisu trochę się nagromadziło wydarzeń, czas uaktualnić.
Kavi borykał się z guzem aż do wczoraj. Po pierwszej dawce antybiotyku zmiana się zmniejszyła, prącie się schowało. Potem znów guzek się powiększył. I tak w kółko, raz zmiana się powiększała, potem znów pomniejszała, raz była miękka, żeby stwardnieć, nikt nie miał pojęcia, o co chodzi. Ostatecznie dnia, gdy guzek był wielkości małej fasoli, Piasecki postanowił, że na razie Kaviego nie ruszamy, wyłącznie obserwujemy. Kontrola za 3 tygodnie, gdyby jednak guz rósł, przyjść natychmiast.
Jako, że ostatnio ja i moi bliscy mają jakąś złą karmę, w ciągu paru dni guz oczywiście wyjątkowo się powiększył. Z dnia na dzień pojawił się też strup, coraz to większy, przypominający martwicę. Pojechałam do lecznicy.
Okazało się, że to ropień, Kavi od razu został oczyszczony. Obecnie ma tam otwartą ranę, którą przepłukuje Rivanolem, dostałam też maść do smarowania raz dziennie. Kontrola w poniedziałek.
Mam nadzieję, że to już koniec perypetii ze zmianami, nie wiem co zrobię, gdy ropień się odnowi... Najbardziej zmęczony całym zajściem jest Kavi, stał się bardziej osowiały, nie mówiąc o utracie wagi - z 509 gram waży jakieś 420-430. Smutno mi, gdy na niego takiego patrzę, nie chce, żeby biedak męczył się jeszcze bardziej.
Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: czw lut 07, 2013 4:18 pm
autor: Eve
Mam nadzieję ze to już koniec kłopotów i szybko nadrobi stracone gramy.
A ostatnio to jakieś przesilenie zimowe, więc mam nadzieję ze z wiosną przyjdzie i lepsze spojrzenie na świat, czego Ci życzę !

Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: pt mar 01, 2013 11:27 pm
autor: Sky
Taka mała aktualizacja tego, co u nas się dzieje.
Kavi pięknie się zagoił. Po ropniu śladu nie ma, tfu tfu nic nie odrasta. No właśnie - futerko też nie odrasta. Kavi łazi sobie szczęśliwy, nadal pół-łysy w okolicy jajek, ale dobrze mu z tym. Meszek jest tak przyjemnie mięciutki

Mimo tego widać, że panowie się starzeją. Więcej śpią, ich ruchy są czasem niezdarne, a futerko bardziej pomierzwione. Są szczupli. Ciągle ich sprawdzam i kontroluję, ale nie widzę nic poważnego. Widocznie ich taki urok... Dopadają mnie czasem wyrzuty sumienia, gdy nie mogę poświęcać im tyle czasu, ile bym chciała. Mam nadzieję, że dobrze im u mnie i będą sobie to wspominać w swoim dalszym bycie.
No, ale wracamy do teraźniejszości. Dzisiaj Anouk zapozował ze mną do zdjęcia, które wysłałam na jakiś głupi konkurs - miało być śmiesznie, no a wyszło coś takiego

Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: sob mar 02, 2013 12:03 pm
autor: Entreen
Jejku, Anouk to taki przystojny kawaler

Nie mogę się napatrzeć na niego - a ja wciąż pamiętam go jako szkraba z białą bródką i ogonkiem...

Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: pt mar 15, 2013 9:23 pm
autor: Bratka.a10
Ooo jej ale fajniutkie zdjęcie!!

Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: pt mar 15, 2013 9:27 pm
autor: emi2410
Zdjęcie cudne. Ja proszę więcej takich.

A Kaviś niech się tam trzyma.

Re: Ciasteczkowe potwory - walczymy o zdrowie Kaviego
: pt mar 15, 2013 9:34 pm
autor: xiao-he
Ale nochale

Wymiziac i wycałować mordki
