Strona 14 z 30

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz wrz 16, 2012 1:41 pm
autor: Agusta
Ej a co z tą klatką na tyyyle szczurów? :)
Moja Lilu zawsze na pomoc przychodziła jak tylko jakaś szczura piskała. Moje mają momenty że mnie nie znają ale kilka dni i znów jest okej. Nie wiem od czego to zależy...

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz wrz 16, 2012 2:46 pm
autor: Lilien
Klatka na tyyyle szczurów nadal stoi ale u chłopaka, a do siebie do mieszkania musiałam kupić nową. Narazie sobie radzimy nie jest źle ani tragicznie, do jutra wytrzymam i kupie siatke, a wtedy koniec wychodzenia i łażenia po mnie w nocy :)
Co prawda właśnie znalazłam tą samą klatkę za 50 zł już osiatkowaną, ale cóż przepadło.. :D
Ja też nie wiem, obrażają się i pokazują "totalnie Cię olewam, traktuje jak powietrze" ale żeby jeszcze miały powód !:)

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz wrz 16, 2012 10:53 pm
autor: Agusta
Żeś je zostawiła na tyleeeee to się dziwisz ;) Będzie dobrze, pokochają ;)

Re: Borsuk i zakichaniec

: pt wrz 21, 2012 9:22 am
autor: Lilien
Lili, Roxy i Zosia kochają aż miło, a kochają jeszcze bardziej jak przynosze pesyki z dyni ;D Ale Jay to jest wyjątek, kochany wyjątek jednak czasem gryzący. Boi się odrobinke mniej, już nie piszczy dziko podczas brania na ręce, ale gryzie tylko ja już sama nie wiem czy ona gryzie złośliwie czy myśli że to jedzenie. ??? A teraz kilka ciekawych sytuacji z wyjazdu dziewczynek " do mnie". Jak już wiadomo nowa klatka ma 2 cm czy 2,5 odstepu miedzy prętami więc moje nicponie swobodnie wychodziły. Klatkę jako tako zabezpieczyłam i wyszłam z domu. To był błąd - wracam, a w moim pokoju TAKA impreza! Co widzę? Roxy na łóżku boksuje się z moim misiem (misio oczywiście przegrywał pomimo swoich rozmiarów ) na dzwięk otwieranych drzwi zrobiła dramatic look w moją strone i paczy się z miną "Ocho dziewczyny wróciła! koniec imprezy!" Zosia wychodzi z przewrócionego kosza i ucieka z jakimś opakowaniem za łóżko byle szybciej, Lili siedzi na parapecie i pokazuje mi ze szczęśliwą mordką, że zdobyła nowe umiejętności w ogrodnictwie wykopując piąty z kolei kwiatek z doniczki ! A Jay siedzi na moim biurku i podsumowuje całą sytuacje zrzuca książki... Taka impreza była! Zbladłam, poczerwieniałam i zbladłam znowu bo najgorsze miało nadejśc rano... i nadeszło w postaci mojej babci która podchodząc do swoich kwiatków również zbladła i zaczęła szlochać. Bo te paskudne zwierzaki połamały wszystkie jej kwiatki! Bez awantury się nie obyło i niestety musiałam dziewczynki odnieść, żeby nie zostały w inny brytalny sposób przerobione na dywanik:(
Z innych nowości to nabrałam znów ochote mordu na ludzi. Dlaczego?

Mam na imie Benjamin. Jestem rocznym owczarkiem belgijskim (tervueren) choć zupełnie nie podobnym przez obcieta nieumiejętnie sierść. Mieszkałem w pięknym domu z wielkim ogrodem z dwoma innymi psami. Miła suczką oraz agresywnym owczarkiem niemieckim. Moi państwo po półroku stracili zupełnie zainteresowanie moją psią osobą, liczyły się tylko dwa inne psy. Nie mogłem wchodzić do domu, z byle powodu byłem porządnie bity. Doprowadziło to do pogorszenia mojego stanu, na dodatek młody wilk zaczął dotkliwie mnie atakować na co moi państwo również nie zwrócili uwagi. Jestem kochanym i łagodnym psem, nie miałam siły się bronić i walczyć o terytorium. Walki były coraz częsciej i coraz bardziej byłem poraniony. Z miłego chętnego do zabawy psa stałem się psem zastraszonym i lękliwym bojącym się ludzi. Jednak gdzieś ta nikła chęć machania ogonem na ich widok została. Od wczoraj mój los się odmienił, ktoś kto odwiedzaił naszych państwa zlitował się nademną. Zabrał do siebie.

Benjamin jest u mnie od wczoraj, pies jest w strasznym stanie :( Młody i piękny, ale z poważnym urazem psychicznym. Jest zapchlony, miał na sobie masę okromnych kleszczy, a do tego jest cały poraniony. Mam nadzieje, że uda nam się doprowadzić go do porządnego stanu i nabierze na nowo zaufania do ludzi.

Re: Borsuk i zakichaniec

: pt wrz 21, 2012 1:23 pm
autor: xiao-he
Lilien pisze:Co widzę? Roxy na łóżku boksuje się z moim misiem (misio oczywiście przegrywał pomimo swoich rozmiarów ) na dzwięk otwieranych drzwi zrobiła dramatic look w moją strone i paczy się z miną "Ocho dziewczyny wróciła! koniec imprezy!" Zosia wychodzi z przewrócionego kosza i ucieka z jakimś opakowaniem za łóżko byle szybciej, Lili siedzi na parapecie i pokazuje mi ze szczęśliwą mordką, że zdobyła nowe umiejętności w ogrodnictwie wykopując piąty z kolei kwiatek z doniczki ! A Jay siedzi na moim biurku i podsumowuje całą sytuacje zrzuca książki... Taka impreza była!
Hahahahahahahahahaha, impreza na całego! ;D
Lilien pisze:Mam na imie Benjamin. Jestem rocznym owczarkiem belgijskim (tervueren) choć zupełnie nie podobnym przez obcieta nieumiejętnie sierść. Mieszkałem w pięknym domu z wielkim ogrodem z dwoma innymi psami. Miła suczką oraz agresywnym owczarkiem niemieckim. Moi państwo po półroku stracili zupełnie zainteresowanie moją psią osobą, liczyły się tylko dwa inne psy. Nie mogłem wchodzić do domu, z byle powodu byłem porządnie bity. Doprowadziło to do pogorszenia mojego stanu, na dodatek młody wilk zaczął dotkliwie mnie atakować na co moi państwo również nie zwrócili uwagi. Jestem kochanym i łagodnym psem, nie miałam siły się bronić i walczyć o terytorium. Walki były coraz częsciej i coraz bardziej byłem poraniony. Z miłego chętnego do zabawy psa stałem się psem zastraszonym i lękliwym bojącym się ludzi. Jednak gdzieś ta nikła chęć machania ogonem na ich widok została. Od wczoraj mój los się odmienił, ktoś kto odwiedzaił naszych państwa zlitował się nademną. Zabrał do siebie.
Ojejku, bidulka, dobrze że go stamtąd wzięłaś :( Ludzie są okropni...

Re: Borsuk i zakichaniec

: pt wrz 21, 2012 1:28 pm
autor: Agusta
Szalone dziewuchy... :)
Lilien a Ty wzięlaś tego psa do siebie? Ludzie są okropni co niektórzy... Już się nie raz przekonałam... :/

Re: Borsuk i zakichaniec

: pt wrz 21, 2012 6:49 pm
autor: Lilien
Tak, Benjamin jest u mnie. Znaczy dokładnie to u mojego taty ze względu na to że ma dla siebie duży dom i cały ogród do biegania. Głupotą było by trzymanie takiego psa w bloku, ale naszczęście udało mi się tate przekonać i..on już u nas zostanie na stałe. :) To naprawde wspaniały pies i ma piękne złoto miodowe oczy, zakochałam się. Tylko teraz ze względu, że to ja chciałam go zatrzymać to musze mu kupić całą wyprawkę i zebrać na weterynarza, ale jakoś sobie poradze :) (może znajdą się chętni np. na kupno kilku rzeczy ;D ) A dziewczyny lobuziary pierwsza klasa, dziś zabrałam im hamaki do wyprania i znów są obrażone bo nie ma gdzie spać! Jestem okropna... :)

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob wrz 22, 2012 10:07 am
autor: Agusta
To super że mu pomogłaś :) Biedna psina.

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob wrz 22, 2012 11:50 am
autor: Bratka.a10
Ohohoho ale była imprezka ::) Aż strach pomyśleć co by u mnie się działo gdybym moich bab nie pilnowała... ::)
Biedny piesek :-[ Ludzie są okropni! Eh..
Na całe szczęście Ty zabrałaś psiaka!
Wyczochraj wszystkich i wymiziaj. :D
A jak z tą klatką? Zabezpieczyłaś bardziej czy jak?

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob wrz 22, 2012 5:14 pm
autor: BlackRat
No dobra, z imprezy uśmiałam się pełnie, ale druga część postu mnie załamała :/ Dobrze, że znalazł u Was dom, na pewno teraz będzie szczęśliwy :)

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob wrz 22, 2012 5:14 pm
autor: BlackRat
Acha, szkoda że nie masz zdjęć z imprezy :P

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz wrz 23, 2012 8:10 pm
autor: xiao-he
No jak mogłaś! Zabrać szczurom ich hamaki to największa zbrodnia jaką można popełnić! Jak Ty się na to odważyłaś?! Jak w ogóle mogłaś o tym pomyśleć?! :o ;D

Re: Borsuk i zakichaniec

: pn wrz 24, 2012 10:16 am
autor: Lilien
Zostałam ofukana jak nigdy :) Hamaki już wróciły na swoje miejsce, ale dziewczynki chyba w formie buntu przeniosły się całkowicie na dół. Paskudne wcale nie dbają o porządek w swoim domku, co półki wymyje i żwirek wymienie to i tak daleko mają do kuwety i robią mi po rogach :/ Paskudy!! Klatkę trzeba myć częściej, a to jak wiadomo nie takie łatwe. Strasznie oddaniem do adopcji nie skutkuje sikają jeszcze bardziej małe złośliwce. Chyba będe musiała przejść się z nimi na dniach do weterynarza, raz sprawdzić wagę, Jay z dnia na dzień jest coraz grubsza wygląda jak samiczka w zaawansowanej ciąży jak się jej wczoraj przyjrzałam i jest najcięższa oraz największa jak wiadomo, za to Lili wygląda jak zagłodzony szczur. Jej się nie czuje na rękach i kosteczki jej czuć, ja nie wiem ona nic nie je czy jej zabierają? Pojęcia nie mam, ale troche mnie to niepokoi. Zosia i Roxy w całkowitej normie, tylko tamte dwie ze skajności w skajność idą. Co ja się z nimi mam, do tego chyba się podziębiły Jay ma oczka mokre, Roxy przy szybszym niuchaniu chrumkała cicho noskiem, ale wole zabobiegać niż leczyć. Jesień mamy ciekawą.
Dziś porobie im zdjęcia, w końcu naładowałam aparat i mogę zaszaleć.
Co do Benjamina, nie słucha się nic a nic, jest uparty jak młody osioł i robi tylko to na co ma ochotę :) Wystarczyło, że pobył u nas te kilka dni i proszę to zupełnie inny pies! Ulubiona zabawa: zwalanie ludzi (mnie w szczególnosci) z nóg :)
Z każdym dniem pojawia się coś nowego, wiadomo bał się podnoszonej ręki, ale kiedy u nas każdy go głaszcze ręce nie są takie złe chociaż jeszcze kuli po sobie uszy gdy ma być pogłaskany. Problem pojawił się gdy chcieliśmy z nim aportować - na widok małego patyka trzymanego w ręku pies się położył i nasikał pod siebie :( Ze względu na to, że był trzymany wyłącznie na dworze całkowitą nowością jest dla niego wchodzenie do domu, zwierzanie pomieszczeń czy chociażby jedzenie w domu. Widać jeszcze tą niepewność, ale zachęcany delikatnie w końcu przekonuje się że nic mu nie grozi. Na dworze zaś szaleje, duże podwórko więc może robić co chce biega i skacze jak szalony. Zaczepia rybki w oczku wodnym i poluje na kawki :)
Głaskany lubi być bardzo, kiedy tylko przestaje się go głaskać od razu zaczyna zaczepiać łapką i przyciaga dłoń do siebie :)
Kochany i wspaniały pies ciesze się, że mogłam wziąć go do siebie.

Re: Borsuk i zakichaniec

: pn wrz 24, 2012 7:37 pm
autor: Agusta
U mnie Lilu jest najgrubsza :) Ale nie pora na odchudzanie :D
Strasznie na złość Ci robią te baby! Widzisz, więcej ich nie zostawiaj :P
Co do Benjamina to biedny psiak, lęki ma, biedak... Ile musiał przeżyć... :(
Ważne że teraz mu ciepło w dupkę i już do końca jego dni nikt nie podniesie na niego ręki.
Dawaj zdjęcia lasek jak i psiaka :D Ciekawa jestem jak on wygląda :)

Re: Borsuk i zakichaniec

: wt wrz 25, 2012 11:14 am
autor: Bratka.a10
Mądre baby - specjalnie Ci na złość robią haha! ;D
Czekamy na zdjęcia!
Wspaniale, że psiak już się zadomowił. ;)