Udało mi się w końcu skontaktować i spotkać z Ziętkiem, i wygląda to tak:
Z dobrych wieści jest to, że infekcja dróg oddechowych, którą leczyliśmy teraz została wyleczona, wszystkie są czyste osłuchowo.
Natomiast w kwestii Nali potwierdziły się moje przypuszczenia

gruczolak, bez wycinania ma około miesiąc życia w dobrym samopoczuciu przed sobą. Byłam od razu na konsultacji u Różańskiej, obejrzała ją, umówiłam się na operację na wtorek. Strasznie się tego boję ale chyba muszę to zrobić

mają podobno aparat do wziewki od miesiąca i nawet operację myszki robiła ostatnio i nie było problemu z wybudzeniem czy późniejszą zapaścią, która miała miejsce u Rubi. Natomiast niezależnie od powodzenia samej narkozy, to po otwarciu dopiero okaże się czy uda się usunąć guz w całości, czy nie wniknął w inne tkanki, czy nie ma przerzutów itd..no nic, zobaczymy. Jeszcze czeka mnie przeprawa z mężem, który jest przeciwny operacji po tym jak to się skończyło z Rubi...