szczury.org

Nic mi się nieeeeee chceeeeeee! A jutro jest turniej siatkia a mi się tak nie chce ...

Jestem na siebie wściekła

Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle... cholerny ups połamał mi klatkę w transporcie, a dokładnie wszystkie jej plastikowe czesci...

Zbliża się sesja...

Naprawde jak mnie coś nie trafi to bedzie cud

kac

Ch&^%wy dzień Nie dość, że o 15stej przyjedzie po mnie ten kretyn to jeszcze mój kretyn się wyprowadził. Najlepsza partia w mieście poszła się za przeproszeniem je##ć. I nie mam fajnych sukienek, a są mi potrzebne.

Jeeeny Ile można!? Potrzebuje moich klatek, które dałam na tymczas jak oddawałam ciury, moje myszy cisną się w tak małej klatce, że szkoda gadać, wypuszczam je na wybieg jak tylko mam czas, no ale ile można , noo. Piszę na gg po kilka wiadomości, nie dochodzą one wcale chyba? Jak już trafie na moment kiedy jest, to jak uda mi się domówić, to później i tak nie przyjeżdża.. Dostałam nr telefonu. Dzwoniła moja mama- odebrała jakaś inna osoba, miała przekazać żeby zadzwoniła - nie zadzwoniła.
Mam już tego dosyć. Czuję się jak idiotka sprawdzając ciągle czy jest i non stop pisać 'jesteś?'.
Zabijcie mnieeee

powinnam się nieziemsko cieszyć, bo jutro rusza remont łazienki.
a ja siedzę i smucę. cholera wie czemu.

smutno mi bo moje ciurki beda musialy mnie opuscic i nic nie moge zrobic

renutka90 też przez to przechodziłam, ale teraz najważniejsze, żeby znalazły dobry domek..

Jutro trzeba do szkooołyyy, a tak mi się nieeee chceeee, że szooook! ..
Niby tylko 4 lekcje, ale jak pomyślę, że rozszerzenia są to jakoś nei mam ochoty na to wszystko..
Jeszcze historia, a ja nie zrobiłam zadania :/ I jeszcze dobija mnie wstawanie tak wcześnie i gonienie do szkoły, bo mój autobus lubi przyjeżdzać 20 minut po czasie :/

Na dodatek nie piłam już dawno kawy :/ ..

To nic ja kolokwium za kolokwium a praktycznie nic nie umiem nie mam ksiazek

Nie chce mi sie siadac do ekonometriii... strasznie mi sie nie chce....

Dzisiaj nie byłam w szkole, strasznie źle się czuję, jestem zła na brata i ogólnie wkurzona na wszystko co się rusza (ew. papierek ruszany przez wiatr). Nie mogę wyjść na dwór i nie pojechałam do dentysty..

Zaraz mnie tutaj szlag jasny trafi i krew nagła zaleje.

a mnie wścieklizna wzięła wczoraj. pojechałam na wykłady, cieszyłam się, że wreszcie skończę o 16.
a profesor stwierdził, że nam zrobi wykłady jeszcze do 18.30.
i zamiast zrobić nam egzamin w terminie sesji, zrobi za 2 tyg. (a sesja za 4)

grrr

i w dodatku przez ten wykład spóźniłam się 5 minut na autobus, następny za 2h był.
stałam na tym mrozie, i wypluwałam płuca.a po dotarciu do domu nafaszerowałam się tabletkami,
gorący prysznic i padłam. nawet się należycie z kleptomankami nie przywitałam...
a jakie one kochane, poczekały do rana z harcami

no...wyrzuciłam z siebie wszystko