Strona 134 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: śr maja 25, 2011 8:53 pm
autor: Nietoperrr...
ol.,bo Ci łeb pęknie...Spokojnie.Załóżmy,że stres zagłuszył popędy i wszyscy byli grzeczni,łapki trzymali przy sobie,majtki na dupkach i te sprawy... ;)
Bo i tak doszczurzenia wystarczy,jak na jedną,nawet święta osóbkę... ;)
Więc nic nie było.Wiedźma Nietoper tak mówi.Wiedźma manianera też rzekła.
A tak w ogóle,to ja tak tu szybko wpadłam kciuki z całych sił zacisnąć za Hermanka...Mój Twój ulubieniec ;)
No właśnie,niech już będzie tydzień po zabiegu... ::)

Re: moje szczupaki kochane

: śr maja 25, 2011 9:04 pm
autor: ol.
wiedżmy Wy moje - dzięki :)
swoje kłopoty macie, a ja tu jeszcze jęczę ...

Re: moje szczupaki kochane

: śr maja 25, 2011 9:16 pm
autor: Nietoperrr...
ol.,pojęczmy razem! ;) Jęk,jęk...

Re: moje szczupaki kochane

: śr maja 25, 2011 9:29 pm
autor: manianera
O, to ja też: jęęęęk ;) !
ol.Ty się nie śmiej, żeśmy wiedźmy, tylko wiedźmuj z nami :D !

Re: moje szczupaki kochane

: śr maja 25, 2011 10:26 pm
autor: unipaks
Oj, to i ja spalę parę ziół w kociołku... żeby wszystko pozostało jak miało być ::)
Mam jednak nadzieję, że całkiem po prostu chłopak zbyt był oszołomiony zejściem do parteru, by zbliżyć się do dziewuch, a jeśli nawet podszedł bliżej nieco, to zapewne od panny oberwał i tyle :)
Trzymam za uprzednie status quo :)

Re: moje szczupaki kochane

: czw maja 26, 2011 4:44 pm
autor: zocha
Widzę, że masz same atrakcje ;)
Trzymam kciuki aby jednak nic nie zmajstrował :)

Przy tych zdjęciach http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C07643.jpg http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... C07647.jpg się po prostu rozpływam, kochany :-*

Bardzo podoba mi się filmik - Dunderka i Piekiełka, jak te maluchy szybko rosną. Świetne urwisy :)

Buziaki dla Was :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 11:08 am
autor: alken
Herman i koniczyna ^-^

trzymam kciuki, za cały szczurzy majdan, oby się wszystko szybko uspokoiło i poukładało :)

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 7:46 pm
autor: ol.
Dziś dzień pożegnań:
Dunder i Piekiełko już w drodze do nowego domu. Wczoraj wieczorem:

Obrazek Obrazek

Wraz z nimi cała już Aszkowa dziatwa wyruszyła w świat... Oglądam sobie pamiątki po ćwirkach – zdjęcia i filmiki...
Moje pierwsze dzieciaczki, kochane beżowe jaje, takie mięciutkie, że ciągle czuję ich w dłoni
( najlepiej pamiętam szczupaki dotykiem właśnie, nie widzę ich już wszystkich wyraźnie, ale czuję pod dłonią: gładkiego Pistola, kosteczki Baruszka, Misia sierść szorstką i pełen skóry karczek, jędrność Dżuma ...
:-* )

Ćwirki zapoczątkowały coś nowego, przed nimi pojawiły się Asche i Grenadyna, ale to ćwirille były jak tchnienie wiosny, w domu, który wcześniej dotknęło wiele smutku...

Obrazek

i pojechały...
Małe kmiotki bądźcie zdrowi i szczęśliwi :-*


Rudy Rydz też już u siebie, dzięki wspólnym zaklęciom, wciąż w jednym kawałku.
Zanim z ciężkim sercem wyciągnęłam ją z koszyka:

Obrazek

Niech szczęści Ci się droga, rezolutna mała kobietko :)

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 8:13 pm
autor: Pająk
Oni wyglądają, jak absolutne zło wcielone.
Nie martw się ol. Obiecuje duuuużo zdjęć chłopców ^^

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 8:28 pm
autor: Nietoperrr...
ol.,Tyś smutna jak mamusia,co jej dorosłe dzieci z domu wyfruwają... ;) Ale nie dziwię się wcale.Wychowywanie i obcowanie z takimi małymi glizdeczkami,od chwili ich narodzin,jest po prostu magiczne.To jakby zupełnie inny gatunek szczura ;) Najpierw takie gołe,bezbronne,wijące się,a już za chwilę takie mini coś,w trzydziestokrotnym przyspieszeniu...
Oby wszystkim dobrze było,tam gdzie trafiły.

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 8:34 pm
autor: mini
Fakt, że Bójka trafiła do mnie od tak dobrej i pełnej ciepła osoby, sprawia, że chce dać jej jeszcze więcej niż potrzebuje, tak aby już absolutnie niczego jej nie zabrakło..
Staram się to robić, oboje się staramy i kochamy małą, dajemy jej dużo ciepła, które na początku dawałaś jej Ty ol. A w stadku dostaje wszystko to czego my ludzie nie jesteśmy wstanie jej zapewnić - iskanie, zaczepki i towarzystwo do brojenia :D

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 8:59 pm
autor: manianera
Skoro rudy brzuszek został skutecznie zaklęty, to na resztę brzuszków czarowanie też pewnie pomogło :D !
Ćwirki pożegnane, ale zapewniłaś sobie zajęcie żeby za nimi zanadto nie tęsknić ;) ! Twoje stadko ostatnimi czasy takie wiecznie zmieniające się, ale nadchodzi teraz czas bardziej stateczny, prawda :) ?

Re: moje szczupaki kochane

: pt maja 27, 2011 9:14 pm
autor: Paul_Julian
ol. pisze: Ćwirki zapoczątkowały coś nowego, przed nimi pojawiły się Asche i Grenadyna, ale to ćwirille były jak tchnienie wiosny, w domu, który wcześniej dotknęło wiele smutku...
Należało Ci sie trochę takich szczęsliwych chwil :) Mimo, ze takie tłuścioszki to zawsze stres , ale pofrunęły do nowych domków, adhd'owce małe...
A jeszcze pamietam jakie to male żelki rózowe były ....

Re: moje szczupaki kochane

: sob maja 28, 2011 9:01 am
autor: tahtimittari
Ależ Ci się zwaliło ostatnio na głowę..
Czas jakby się dla mnie zatrzymał, jeszcze ćwirki pamiętam ledwo owłosione, malutkie, a tutaj już w nowych domach.

I żadnych nowych dzieciaczków. Dunder na pewno grzeczny, cnotliwy i nie pozwoliłby sobie na takie złe czyny.

Re: moje szczupaki kochane

: sob maja 28, 2011 4:55 pm
autor: ol.
Pająk pisze:Oni wyglądają, jak absolutne zło wcielone.
Nie martw się ol. Obiecuje duuuużo zdjęć chłopców ^^
Pająk, tutaj to oni tylko wypoczywają :P
jeśli chodzi o zdjęcia - trzymam za słowo !


Mini, a ja - bardzo Ci za to dziękuję :)

tahtimittari pisze:(...) jeszcze ćwirki pamiętam ledwo owłosione, malutkie, a tutaj już w nowych domach.
Tahti, a ja ?... cofam się kilka stron w temacie i widzę je takie jeszcze nieporadne i dzieciaczkowe – a to, jak nietopwrrr mówi – z pędkością światła poszło !

Doświadczenie niesamowite, nigdy nie sądziłam, że w szczupakowie zalęgą się małe istotki i jeden raz by mi zdecydowanie wystarczył, tylko że …

niestety, stabilizacja jeszcze nie nastąpi - jest bowiem Bombarda.
Najspokojniesza z agutek, cicha, pokorna, lgnąca do szczurów, już ufna do człowieka i - brzuchata

długo myślałam co zrobić, pytałam, dowiadywałam się
ale nie - nie uśpię tego miotu, nie będę potrafiła....

Jeżeli eskapada Dundera nie przyniesie następstw, będzie trzeba sobie poradzić tylko z ciążą Bomnardy. Fronda i Berta ze sklepu wyszły bez brzemienia, Fronda, dlatego że we wtorek mijają trzy tygodnie, a dotąd nic nie wskazuje na ciążę, a Berta, dlatego, że w środę bardzo przekonująco trzepotała uszami.
Jeśli Dunder narobił nie wiem jak jeszcze jak z tego wybrnę, ale na ten moment jest tylko jeden miot i ja nie widząca różnicy pomiędzy życiem głuchego i ślepego żelka, a innym potrzebującym - nie widzę :-[
Na sterylkę decydowałabym się dwa razy się nie zastanawiając, ale nie wyobrażam sobie położyć na stole istotek, powiedzieć wetowi co ma zrobić i czekać aż przestaną się poruszać...
Jest mi przykro, ale gorzej byłoby z tym drugim uczuciem :(



Szczupaki zostały w ósemkę, dogrywają się i generalnie jest ruchliwie. Dziś zdjęcia, a następnym razem napiszę o panujących między nimi stosunkach :)

Herman

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ulrika

Obrazek

Wit i Wit spleciony z Grenadyną

Obrazek Obrazek ;)

Asche

Obrazek

Ducha patrolująca

Obrazek

Berciak oraz Berciak i kawałek Wita

Obrazek Obrazek

Fronda

Obrazek Obrazek

Bombardyna (nie wiem czy nie zmieni imienia, wyjątkowo do niej nie pasuje :-\ )

Obrazek


i Vladko - czaruś ? nieśmiały ? czy "po diabła budzi !?"

Obrazek :D