Smutnik :(

Tylko tu pogadasz na różne tematy (prawie bez ograniczeń)!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Elly
Posty: 1127
Rejestracja: ndz sty 29, 2006 2:22 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: Elly »

Magda ;D Ja tez pshytulam wshystkich ;)
Moje stadkoEliza, Korek i Gina :D || Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']
Awatar użytkownika
Karen
Posty: 639
Rejestracja: wt gru 27, 2005 11:56 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

RE: Smutnik :(

Post autor: Karen »

:cryrat: i tyle wystarczy :cryrat:
Moje Aniołki: moje ogoniaste

Nowi domownicy Alvin i Remi
Awatar użytkownika
Elly
Posty: 1127
Rejestracja: ndz sty 29, 2006 2:22 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: Elly »

Smutno mi :( Nie moge patrzec jak Masza sie kreci.. nie wiem co jej moze byc :( jestem padnieta po wczorajszym wyjezdzie.. jutro znow musze znosic ludzi w szkole.. i ehh... Biedny moj kochany ciurek..
Moje stadkoEliza, Korek i Gina :D || Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

RE: Smutnik :(

Post autor: Telimenka »

Elly bedzie dobrze :),MUSI! Masza to silny Ciurek musi byc dobrze :).co mowila pani weterynarz?
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
Elly
Posty: 1127
Rejestracja: ndz sty 29, 2006 2:22 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: Elly »

Dr. Wojtys nie odpisala jeszcze, a jutro jedziemy z Dee na zdjecie szwow, to moze tam cos poradzą. Chociaz wątpie, pewnie beda kazac poczekac az przejdzie :( Mam nadzieje ze bedzie dobrze
Moje stadkoEliza, Korek i Gina :D || Za Tęczowym Mostem: Pysia, Mary Jane, Dee Dee, Masza, Greta, Wujuś (Karmel)[']
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

RE: Smutnik :(

Post autor: Telimenka »

bedzie :),moze a noz widelec cos poradza :D nie załamuj sie...
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
koopa
Posty: 689
Rejestracja: sob lip 22, 2006 11:52 am
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

RE: Smutnik :(

Post autor: koopa »

:cryrat: Jest mi smutno... :cryrat:
Ale może tak od początku. Jak już pisałam wcześniej mój Ryceż wyjechał w styczniu, przed wyjazdem zapewniał mnie, że ma peawie (99%) sto % pewności, że to ze mną chce spędzić reszte życia... Były też inne wyz nania i zapewnienia, z mojej strony, że będę czekać, żJego, że zabieże mnie do siebie jak tylko sie da najszybciej... Przyjechał na święta i mówi mi, że z 99 zrobiło sie 90% pewności... Więc mówię mu, że to przez to, że nie dba o to niewiele się odzywa itp, przyznał mi racje i obiecał sie bardziej starać, powiedział też kilka innych rzeczy niezbyt pozytywnych, o tym co robił - nie nie zdradził mnie fizycznie ale mentalnie chyba jednak tak...  Ma przyjechać znowu za 3 miesiące i wtedy zapewne sie okaże co bedzie, prosił żebym wierzyła i miała nadzieje, że bedzie dobrze, bo On odziwo - totalny pesymista - ma nadzieje. Nie wiem co mam robić, czuje, że to koniec, zależy mi na Nim tak bardzo, jak na nikim do tej pory... mam nadzieje ale jakbym przestała wierzyć... Dałam mu sama przed sobą czas 3/4 miesiące, jeśli zmądrzeje - jego szczęście jesli nie - ja nie chce cierpieć, zasługuje na szczeście. tylko dlaczego tak mi strasznie źle i dlaczego tak tęsknie? :cryrat:
Ozzek (*) 10.10.04 - 16.07.06
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
tygrys1985
Posty: 615
Rejestracja: wt cze 06, 2006 10:09 pm

RE: Smutnik :(

Post autor: tygrys1985 »

Koopa masz możliwość zrobienia mu niespodzianki i wyjechania do niego? jeśli tak to zrób to, on to na pewno doceni i jeśli macie być razem to będziecie :)
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

RE: Smutnik :(

Post autor: yss »

koopa: obawiam się, że to nie ten.
jak mój wyjechał, mogłam mu ufać absolutnie - nie tyle w tym, że będzie wierny, ale że nigdy nic przede mną nie zatai. a to najlepsza umowa na świecie. jeśli o niczym złym nie mówi - to znaczy, że nic nie było i nie trzeba dochodzić, wnioskować, martwić się itp. [jak mu się coś zdarzało, referował szczegóły, to wiem. ale to było dawno, dawno temu. już nie musi, bo skończyły się burze.]
w czasie wyjazdu mieszkał najpierw z jedną panną, potem z czterema... mówił, że była to nieraz pokusa [zwłaszcza jak jest się dzikusem], no i raz na imprezie intensywnie wyrywała go jakaś młoda, a był co najmniej nietrzeźwy - ale za żadnym razem nie dał się i był z tego dumny. pod tym względem mogę mu całkowicie wierzyć. bo owszem, składa się z wad, ale lojalność wobec mnie ma na pierwszym miejscu. stąd wniosek, że jest to ten, co trzeba. jego dusza należy do mnie, a to najważniejsze. gdyby nawet coś mu się przytrafiło na tym wyjeździe, nie miałoby to większego znaczenia - bo trzeba komuś bardzo ufać, żeby wyznać coś, co i tak nigdy by na jaw nie wyszło. trzeba ufać, że ta osoba zawsze wybaczy. że potrafi przyjąć taką prawdę i żyć z nią.

zastanów się, czy człowiek, któremu nie możesz ufać absolutnie, może być tym, co trzeba. zastanów się, czy aby na pewno przyjęliście na początku dobre założenia - bo nie ma nic gorszego jak ukrywanie rzeczy, które mogą kogoś zranić. z tego tworzą się mury między ludźmi. z zakłamania, a nie zdrad. uważam związki oparte na oszukaństwie za totalnie bezsensowne, bo to nie związek, to umowa - "ja udaję, że mi na tobie zależy, a ty udajesz, że w to wierzysz." znam beznadziejne małżeństwa, które powstały z nudów - bo parą byli już np 6 lat - i on skacze w bok, o żonie mówi, że jest głupia [bo jest] ale grzecznie chodzi z nią na wielkanoc do kościoła i planują dziecko. :D pomyśl, czy chcesz się na coś takiego pisać...

jeśli to ten, co trzeba, będzie umiał zdobyć się na szczerość, jeśli jej zażądasz i zdołasz ją dobrze przyjąć... i nie czuć żalu.
i nie martw się. silne emocje to cenna rzecz w życiu :D zbyt wielu ludzi żyje jak automaty.
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
koopa
Posty: 689
Rejestracja: sob lip 22, 2006 11:52 am
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

RE: Smutnik :(

Post autor: koopa »

Yss dzięki za te słowa....
Wiesz, szczerość to była pierwsza sprawa jaką sobie przyżekliśmy i to na samym początku i z tąd wiem, że popłynął mentalnie. Dlatego też wstrzymuje sie z decyzją na jakiś czas, zobacze jaki będzie jak znów przyjedzie.
A co do ludzi-automatów to masz absolutną racje, choć czasem im zazdroszcze nie chciałabym żyć bez emocji.
Jeszcze raz wielkie dzieki Yssuniu :)
Ozzek (*) 10.10.04 - 16.07.06
Rubin (*) 11.06.07 - 12.06.07
Joda + Jenkin od 18.07.06
Jenkin (*) 15.07.08 Joda (*) 14.12.08
RubinII (*) od 2.07.07 - 26.10.2008
Czejen od 22.09.07
Awatar użytkownika
Sheila
Posty: 237
Rejestracja: czw paź 12, 2006 10:00 pm
Lokalizacja: Kraków

RE: Smutnik :(

Post autor: Sheila »

Mam dosc mieszkania z mama, odzywczailam sie (a moze nie zauwazylam jak sie zmienia i pojawiaja dziwactwa) przez 3 lata mieszkania na studiach, teraz praktyki i nie da sie inaczej... Mam juz dosc jej docinkow, nie odzywania sie o niewiadomoco, jak wyrzucam scierke do naczyn bo smierdzi mimo prania to ona sie denerwuje i wyciaga ja, tekla przegryzla kabel, to nie spytala jak i co, tylko od razu ze nie upilnowalam i mam zakaz puszczania jej jesli sie z nia nie bawie, a co ja poradze ze tekla nie lubi sie bawic, woli lazic, czasem przyjdzie, ale zwiedza.. Co ja poradze ze ten kabel byl jej oporny przez 2 s, nie zdazylam zareagowac, naprawde nie zdazylam... Skad mam wiedziec ze ona sie nie odzywa od 2 dni, bo wczesniej cos robilam i nie dalam rady rzucic wszystkiego bo ona chciala na 5 minut porozmawiac u siebie, pytalam czy cos pilnego i po co, to ona sie obrazila i wyszla zamykajac drzwi, moze by uslyszala ze pytam czy moge pozniej.... Czemu jak cos prala i sobie zafarbowala moim sweterkiem stanik, to byla afera na 3 dni, a jak mi pol ciuchow zafarbowala to slowem nie pisnelam... Dlaczego ona robi to samo, za co robi mi awantury... Dlaczego uwaza sie za takiego jebanego krysztalka, ze nie wolno slowa powiedziec czy zwrocic uwagi... Dlaczego?? Nie jest stara, fakt - zycie dalo jej w kosc, ale to nie jest wytlumaczenie... Mam serdecznie dosc jej naburmuszonej miny i oschlego tonu, kiedy 5 minut pozniej swiergoli do sluchawki i kolejnej klezanki czy kolegi... Mam dosc tej dwulicowosci, tego ze jej sie wydaje ze wszystko moze, ze zadaje klam wszytkiemu, czego mnie nauczyla o stosunkach miedzyludzkich, o poszanowaniu czyis uczuc... Do dzis pamietam, jak bylam mala i stluklam szklanke... Do dzis pamietam afere 'po'... Nie rozumialam nic, myslalam ze przeciez to tylko szklanka... Juz nie moge sie doczekac, kiedy znowu wybede z domu, tak nie powinno byc, dom powinien byc ostoja, miejscem gdzie si echce wracac, a nie uciekac... Mam dosc jej nerwow.. Przez poltora miecha ja gotowalam bo ona w pracy, bo ja mam wolnego czasu, w ta sobote raz nie zrobilam obiadu, a ona juz po kolezankach pisze i dzwoni, do babci ze jaka to ja jestem zla, ze ona przychodzi zmeczona (miala zajecia od 9 do 13, szalenie sie musiala zmeczyc) i glodno i chlodno w domu, bo jej corka nie raczyla nic ugotowac!!!!!! Mam dosc gryzienia w sobie wszystkiego, a z drugiej strony wiem ze klotnia/rozmowa/cokolwiek NIC nie da, bo ona taka jest... Chce, zebym uwazala ja za najlepsza kolezanke, zebym mowila jej wszystko, co mysle, jak czuje, chciala rownouprawnienia to ma, ale ona chce je, dopoki jej pasuje, bo ciagle potrafi powiedziec 'nie bo nie'... Doslownie... Rece dzis mi opadly, mam dosc, byle do czwartku, TZ wroci na 2 dni, potem miesiac nie widzenia, potem 2 dni, potem znowu miesiac niewidzenia, a potem miesiac wakacji... Razem... Potem studia i wszystko wroci do normy, w domu na 2 dni, w krk luz psychiczny, wiem ze zrobie wszystko co musze bez tych nerwow, mam dosc nerwow krzykow i presji psychicznej mam DOSC!

no. to by bylo na tyle.
Obrazek
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

RE: Smutnik :(

Post autor: Telimenka »

hmm moze ignoruj to niech sobie gada i tyle.szkoda Twoich nerwow :). nie znam Twojej mamy ale skoro nie masz sobie nic do zarzucenia to mow jej to przy okazji gdy bedzie na Ciebie darła pyska i jak dalej bedzie cos gledzic to milcz.wiem ze to trudne ale z wiecznego zamartwiania sie tez nic nie wyjdzie..
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
Sheila
Posty: 237
Rejestracja: czw paź 12, 2006 10:00 pm
Lokalizacja: Kraków

RE: Smutnik :(

Post autor: Sheila »

jak bede ignorowac to bedzie, ze ignoruje :P milcze. ciezko jest, ale milcze. i znowu wychodzi na to, ze to ja jestem ta zla, bo milcze :P jeszcze troche i zacznie mnie to bawic, idiotyzm tego czegos, co sie wytworzylo w domu
Obrazek
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

RE: Smutnik :(

Post autor: Telimenka »

hehe ja tez tak mam :D ale jak juz Cie to bawi to dobry objaw :D ale najwazniejsze ze Ty nie masz sobie nic do zarzucenia :D. ja kiedys mamie sie zapytalam co by zrobila jakbym umarla i ostatnimi slowami jakie uslyszalabym z jej ust byloby "Ty okropny pasozycie zerujacy na mnie" :D hyhy powiedziala ze przesadzam i wyszla w zadumie
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

RE: Smutnik :(

Post autor: yss »

telimenka: bo dzieci to pasożyty :P zawsze to powtarzam. "DAJ na lody, DAJ na notesik z witchem, DAJ na pasiaste skarpetki..." co innego mieszkanie i jedzenie, a co innego takie DAJMIctwo.

sheila: wyrazy współczucia. u mnie w domu też były afery o szklankę. albo jak się ubrudziłam na podwórku [mając 7 lat na przykład]. albo jak coś rozsypałam. a byłam dzieckiem typu "nos w książkę", żadne adhd :>
polecam wyprowadzkę.
ten się nie myli, kto nic nie robi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pogaduchy”