Kochani !
Ponieważ od jutra będę mieszkać w kuchni to dziś póki jeszcze chwila wieczorna do odpoczywania trwa.. chciałabym Wam złożyć życzenia spokoju, uśmiechu w oczach , niech pierwsza gwiazda wigilijna rozjaśni wszystkie ciemne drogi serca, niech te dni świąteczne naładują Wasze akumulatory i niech króluje radość w czystej; tak bardzo wzruszającej, świątecznej formie - trwa !
...............................................................
...
Jaszczureczka otworzyła szeroko oczy, mrugnęła pięć razy jak Bambi w bajce i szturchnęła Harpię.
- Słyszysz ? Co to za dźwięk? - zapytała cichutko, szepcząc.
Harpicja najpierw się przeciągnęła, ziewnęła, trzy razy mlasnęła i zaczęła otwierać oko. Tym razem świat przebijał się powoli .. co rusz to otwierała to zamykała przerażone okno oka. Niby coś tam słyszała .. jakby szum jakiś ,potrząsanie czegoś ... Zresetowała anteny i nastawiła na krótkie ..
Tymczasem Owca leniwo gapiła się w przestrzeń, liczyła wąsy Pożecznika albo ilość prętów jak ją nauczył Lu. Narastał sygnał satelitarny. Coś szeleściło nęcąco. Przybiegła Słasiczka i od progu domku zaczęła stanowczo mówić :
-" Dziewczynki wstawać, czas na śniadanko, dzisiaj nie ma spania, dzisiaj jest ważny dzień, no już już - myć się, czesać .. Jaszczurka co ty taka potargana no choć tu pomogę panience... A ty Harpia ? Jak Ty wyglądasz .. uczeszesz się kiedyś ? TY BŁĘKITNA krew a wygląda jakby PUNKA słuchała ! ... Patrz na Owcę - loki zakręcone, wałki zdjęte .. A Ty Milu co się gapisz ? Nie widziałeś panien na wydaniu? .. " - żachnęła się ..- " no Ty nic nie widzisz ..tacy są faceci .. ślepi na porządki ! hmmm hmmm powinieneś dzisiaj założyć czerwoną muchę , krwistą - będzie pasować do oczu .... "
Wypełzła Tośka z tunelu i zobaczyła energiczną Słasiczkę ..przystanęła, rozejrzała jak szpieg i wcisnęła się z powrotem. Widać było tylko przerażone oczy .. Ona znała Słasicę i wiedziała, że ta cudownie miła , kochana przyjaciółka ma swoje dni .. DNI kiedy nie znosiła sprzeciwu a wszelkie próby przeciwstawienia groziły pobiciem.
Prosie wróciło z przeszpiegów od razu z meldunkiem do Słasiczki. Zdała relację z obchodu na ucho. Harpia zmrużyła oczy ..
- " Ej ! A co tu się wyprawia ? Przypominam że jestem Alfem i ...ja jestem !.. i.. no i zajmuje najwyższe stanowisko aa aa i jeszcze jestem arystokratką prawda? Co to są za .. no za .. porządki ? Chyba ja tu rządzę nie? a zważywszy na moje pochodzenie ... i .. i .. pochodzenie przodków .. z U ..Ussaa i Hoblandii czymkolwiek jest owa to .. należy mi się szacunek albo chociaż ... SZACUNECZEK ! i " - wzdechnęła zadowolona ze swojej władczej mowy ..
-" Tak , tak .. " - odpowiedziała Słasiczka - " Zaraz potem jak się doprowadzisz do porządku , uczeszesz futro i zdejmiesz te głupie, chłopięce, krótkie spodenki!! Zaraz potem możemy Cię nawet koronować na władczynię Hoblandii byle byś skończyła z tą fryzurą jak piorun w rabarbar .. a teraz się streszczać bo czas się kurczy ! "
Ciapolkowa siedziała obok Tośki a widząc minę kumpeli nie zadawała pytań. Już na tyle się znały że porozumiewały się bez słów. Nawet Tosiak przestała teraz chrumczyć żeby nie zwracać na siebie słasiczkowej uwagi. Ciapolkowa wiedziona instynktem również udawała nieobecność.
Prosiaczek znów pobiegła na patrol po za klatkę, uwielbiała się włóczyć .. nie przeszkadzała jej samotność, wyprawy ..szczególnie te nocne były warte dodatkowej adrenaliny. Najbardziej podobało jej się że mogła spać z ludźmi a oni nawet o tym nie wiedzieli .... albo siedzieć na szafie i spoglądać na księżyc, na śpiące ptaki zza oknem i huśtające się drzewa.. Taka to była Świnia Włóczykij , totalne przeciwieństwo protoplasty imienia Prosiaczka w różowym sweterku ..
E-Milut ubrał muchę .. chciał się zaprezentować jakoś bardziej , wypiąć klatę i podnieść dumnie głowę ale spadł z hamaka ..do miski .. Z rogu zza kuwety wypełzła Owca ..
-" E! Milu! .."- cicho gwizdnęła , puściła oczko i zawołała głową leżącego na pleckach Miluta - " Ale żeś fikoła trzasnął hehe .. tylko się pobrudziłeś .. ech .. Stary nie widzę tego za dobrze .. choć schowamy się za kibelkiem to może nas nie znajdzie .. " - wzięła Owca Milusia pod boczki i zaciągnęła za kuwetę .. - " Masakra .. czerwona mucha ! Masakra! " - syczała pod nosem Owca ..
Ja - Szczurka obserwowała wszystkich anielskimi oczami , patrzyła nieśmiało na zbierane śmieci z hamaków i na Harpię walczącą z niesfornymi, stojącymi kępkami futra .. marudzącą pod nosem .. Ja- Szczurka czuła się jak Duch , jak zjawa chłonąca emocje.. docierały do niej dźwięki i ... obrazy które były .. będą ? a może są .. Była gdzieś na krawędzi światów i ten dźwięk od rana .. rytmiczny, delikatnie metaliczny.. jak magiczny pył.. jak gwieździste niebo .. zapach wzruszeń i uśmiechów .. jak z Andersena ..
Położyła się i zamknęła oczy żeby chłonąć .. żeby być bardziej gdzieś tam niż tu .. to był dźwięk dzwoneczków ..
Słasiczka stanęła i nakazała wszystkim być cicho ..
- " wiedziałam ! .. " - szeptała zadowolona - " Nie mogło być inaczej !! Ja wiedziałam .. " - chwyciła się za łapki i patrzyła jak wokoło Ja- Szczury gromadziło się światło ..
- " Szybko ! szybko , zagęszczamy ruchy ! to jeszcze potrwa zanim .. Prosiak na straż ! Wypatruj pierwszej gwiazdy i melduj ! Melduj gdzie jeszcze potrzeba interwencji !!
Owca, Harpia , Milu !!! A gdzie są te dwie ? .. cholerne torby .. WYŁAZIĆ ! No już , już Tośka .. taka duża a tak się chować - wstyd !! Do roboty ! Podwawelska do układania kocyków - MARSZ ! .... BOOOOoooooooosszzzzzz MILU !! coś ty zrobił ? .. Brudasie ..mucha zachlapana .. choć dziecko poszukam czegoś innego .." - ciągnęła Słasiczka Milusia .. Chwilę zajęło jej przekładanie rzeczy aż w końcu wyciągnęła coś równie czerwonokrwistego ..
- " To teraz za karę będziesz CZERWONY KAPTUREK MRAU !! " - powiedziała triumfalnie zakładając czapkę na głowę Pożecznika ..
Wreszcie Prosie dało sygnał !
Jaszczureczka słyszała coraz głośniejsze dźwięki, już mogła rozróżnić śmiech i muzykę .. i te dzwoneczki .. mgła powoli nikła a w obrazie wyostrzały się sylwetki..
słyszała coś .. słowa ? śpiew? .. słyszała .. ktoś strasznie kaleczył piosenkę
" ...
Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań -lalala!!
co za radość, gdy saniami można jechać w dal HEEJJ !- śpiewaj ze mną PANIE ŚMIERĆ !!
gdy pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań - hohoho !
a przed nami i za nami wiruje tyle gwiazd.Tyyyyyyyyyylllleeeeeeee gwiaaaazzzzddddd!! "
Aż skóra się najeżyła taki fałsz ! I ten piskliwy , totalnie miażdżący mózg głos, coraz bardziej się zbliżał .. Wreszcie zobaczyła źródło tego głosu :
Haszczanka z koroną na głowie w różowej spódnicy baletnicy, w łapkach koszyk z banankami ..
Obok Szczurzyca Czarna jak NOC a oczami niczym kres myśli z pieczonymi jabłkami w misce .
Za nimi następna Haszczanka z władczym spojrzeniem - dumna jak władczyni, piękna jak Wenus niosąca .. sernik .
Potem szedł Lu ze sztucznymi rogami renifera na głowie i z plecakiem pełnym prezentów .. A na końcu szedł PAN ŚMIERĆ niosąc choinkę .. bo dziś .. dziś, dzień wyjątkowy..
Wigilia .Czas magiczny. Czas, kiedy stado jest razem.
- " No to kto ze mną śpiewa !!?? " - zapytała Chmurka radośnie się uśmiechając .
"Paaadaaa śnieeeg ........".
Ukłony