Strona 137 z 265
RE: Smutnik :(
: pt kwie 27, 2007 8:17 am
autor: Mary
Trzeba coś z tym zrobić, być razem, wspierać się i rozumieć wzajemnie. Byłoby fajniej, i weselej... "iwogle". Smile
tak, tak, tak Lili masz racje:). Myślę, że wtedy, gdy ma sie akceptacje ze strony innych jest łatwiej. Dużo łatwiej...
W każdym razie ja jestem do dyspozycji wspierająco-rozumiejącej, jeśli można to tak nazwać
Filoka:
radośnie oddawać życie za zygotę w swojej macicy :/
Poprawiłaś mi humor tym stwierdzeniem, dobrze hmmm...ujęte:D
RE: Smutnik :(
: pt kwie 27, 2007 10:33 am
autor: Pleiades
A mi smutno, jestem dzisiaj wkuta na wszystko i wszystkich bez powodu, i ogólnie kanał

RE: Smutnik :(
: pn kwie 30, 2007 10:55 am
autor: yss
fiolka: ja należę do niewiernych z natury, niestety. ale z tym jednym obecnym mi się udaje. ale wiesz co? nie dlatego, że składałam jakąś przysięgę, ale dlatego, że on jeden mi się podoba i nie mam ochoty wprowadzać tak niesmacznego tonu w naszą kulawą harmonię

co innego decydować samemu, a co innego trzymać się przymusowej przysięgi i wściekać na nią. znałam jedną taką. złożyła przysięgę i miała potem kanał, bo jej mąż ożenił się z nią tylko ze względu na ciążę, chociaż nigdy za wiele do niej nie czuł. i nawet nie próbował udawać, że jest inaczej. ale jej zdaniem kolo ją kochał, bo wszak przysiągł to w kościele, nie?
względem outsiderów, owszem, sa wokół mnie w zasadzie wyłącznie tacy. kto słuchał na SB moich opowieści o pomidorach bagiennych i odzieży świadka J., mniej więcej wie, o co chodzi
smutnik: bo tak. bo jest zimno.
RE: Smutnik :(
: pn kwie 30, 2007 6:53 pm
autor: Sheila
Caly dzien czekam, calusienkii... No ja wszystko rozumiem, ze bawi sie w spidermana, ze wisi na tej pieprzonej skale od rana do nocym ale zanim na nia sie wdrapie, to moglby cos zrobic... Milego.... Dzis, pierwszy raz mu sie zdarzylo, zebym nie dostala smska rano... Ja rozumiem, sekcja, starzy znajomi, wiedzialam ze pojedzie, wiedzialam ze nie bedzie pradu i bedzie wlaczal telefon raz dziennie, wiedzialam... Ale PMS, tesknota, wszystko... robi swoje. A wiem, ze mnie kocha i jestem tego pewna, wiem ze jestem (na razie) bezkonkurencyjna

Ale... choc znak... tesknie... martwie sie... tesknie... martwie sie.. tesknie... martwie sie... ZLA jestem... smutno mi.... tesknie...
RE: Smutnik :(
: pn kwie 30, 2007 11:42 pm
autor: 'Asia
Sheila, przytulam... Jesteś dzielna, dasz radę

I wszystkich smutasów również przytulam
A teraz ja się smucę...
Buuuuuuuuuuuuuuuuuu, od jutra przez tydzień nie będę mieć internetu ;(( Przerzucamy się z kablówki na neostradę. Na dodatek w tym czasie robię formata dysku bo komp mi umiera cały zawirusowany i sie boję strasznie bo nigdy tego nie robiłam ;((((((( Na dodatek przez tą pracę, która mnie wykończa i szkołę zaocznie już w ogóle nawet nie mam czasu poudzielać się na forum i mi tak smutno bo nawet nie wiem co się dzieje tu a tak tęsknię za tym

((( I za Wami drodzy forumowicze...

Poza tym w niedzielę miałam 2 końcowe egzaminy semestralne - ten trudniejszy i straszniejszy z historii sztuki zdałam o dziwo na czwórkę i szalałam z radości

ale za to drugiego nie zaliczyłam z towaroznawstwa, bo jako że oba byłu w jeden dzień to nie podołałam niestety... A to co prawda było mniej skomplikowane ale dużo więcej materiału... No i teraz nie wiem co dalej bo to były ostatnie zajęcia tej kobiety w naszej szkole i pewnie jak już to przyjdzie raz dopiero gdzieś w czerwcu

((((
Kwestię tego że z moim chłopakiem jest mi się ostatnio coraz ciężej dogadać się i czasem nasze relacje bywają wręcz trujące, bardzo trudne i bolesne już pominę bo tak bardzo go kocham i zrobiłabym dla niego wszytko....

((( Właściwie to jest taka huśtawka - od cudownych wspaniałych chwil po których ożywam na nowo i zaczynam znów wierzyć do bardzo bolesnych kłótni o wszystko, praktycznie zaraz następnego dnia... ;(((
SMUTNO. Bardzo...

((
Ech...

(( Do zobaczenia za jakiś tydzień..... Będzie mi bardzo ciężko bez Was - forum stało się moją codzinnością... Ech...
RE: Smutnik :(
: śr maja 02, 2007 9:15 pm
autor: limba
Zle mi

RE: Smutnik :(
: śr maja 02, 2007 10:13 pm
autor: Paweł69
Limba wspólczuję Ci bardzo i o ile to Cię pocieszy, to mi też źe( wszystko mnie boli), bo natyrałem się na działce jak dziki osioł.
RE: Smutnik :(
: śr maja 02, 2007 10:27 pm
autor: Szałas
nie wiem jak sie przygotować do matury z polnischa

RE: Smutnik :(
: śr maja 02, 2007 11:10 pm
autor: Sheila
Ja powtarzalam material z kumplem przez neta (on trojmiasto, ja malopolska)

zdalismy

RE: Smutnik :(
: czw maja 03, 2007 12:34 am
autor: lahjabanse
Ohhh...
Miałam jechać do pracy do Szkocji z moim kochanym o ile zdrowie mi na to pozwoli. Niby było ok i idea była taka, że jeśli ja nie będę mogła to nie jedziemy wcale. W końcu 10 miesięcy czekamy na te głupie wakacje i musimy je spędzić razem.
Okazało się, że nie mogę jechać.
I on zdecydował, że pojedzie sam, bo potrzebne są mu pieniądze... Na egazaminy, na Play Station...
A ja będę gnić w domu i od czasu do czasu jeździć na zastrzyki.
Kurde.
Wydawało mi się, że to logiczne, że nie pojedzie sam.
Tyle wylałam nad nim łez, tyle prosiłam, mówiłam mu jaki będzie horror z matką. Ale on musi. Bo jak zostanie to bez pieniędzy będą lipne wakacje.
No men = Amen.
yss - ja również nie zgadzam się z ideą małżeństwa propagowaną przez kościół. Koleżanki matka odkryła 19 lat temu, że mąż ją zdradza. Ona, z trójką dzieci niewiele mogła sama zrobić, bo facet prowadził firmę, narobił długów, nic jej o tym nie mówił a ona o wszystkim dowiadywała się od komornika. Teraz ma nową "kobietę" a ona została sama.
I wiecie co ksiądz jej powiedział? Że Bóg jej tak wybrał.
Że ślubowała bycie do końca, że mogła przewidzieć, mogła zaczekać, nie brać ślubu pochopnie.
O.
A poza tym mam dwie 1 z chemii podczas gdy z innych przedmiotów jest dobrze. Zaległości robią swoje. Mam długi weekend i... Uczę się :/
RE: Smutnik :(
: czw maja 03, 2007 8:26 am
autor: magda18
Szałas, ja przeczytalam wszystkie 'epoki' z cogito na powtórkę...pigułka wiedzy:)możesz jeszcze przeczytać streszczenia z neta co ważniejszych dzieł i 'odkurzyć' sobie ich problematykę.
Dzisiaj skorzystam z notatek z fakultetów i przypomnę sobie zasady pisania interpretacji utworu/porównawczej dla epiki/liryki/dramatu:) środki stylistyczne, trochę o samym języku polskim:)
RE: Smutnik :(
: czw maja 03, 2007 9:50 am
autor: yss
lahjabanse buhahaha play station

ile on ma lat, 6?

nie martw się. mój małżonek potrafi mi obiecać wspólne święta bożego narodzenia, a jak przychodzi co to czego to na 2 dni przed odwołuje. z rodzinnych względów. mam ochotę go zamordować i przepuścić przez maszynkę. a sioło zamieszkane przez jego familię zamienić w dymiący lej.
to samo np z weekendami itp. też potrafi odwołać, bo musi koniecznie komuś pomóc [jakiejś życiowej niedojdzie ze swojej rodziny lub znajomych...]. FACECI. co za koszmar

względem małżeństw - a nie mówiłam?

i wiesz cojest najfajniejsze? że wg doktryny rozwody są niedopuszczalne i ona do końca życia nie może wyjść za nikogo innego.

RE: Smutnik :(
: czw maja 03, 2007 10:47 am
autor: lahjabanse
On ma 19 lat...
I jak tu obiecywać dozgonną miłość?
Wykastruje drania jak wróci i kupi sobie to Play Station (i plazme, bo "PS bez plazmy to nie gra"). Zrobiłam mu o to straaaszną aferę, bo narzekał, że nie wystarczy mu na samochód bo nie może jechać na dwa miesiące, bo przecież ja jestem... -_-
RE: Smutnik :(
: czw maja 03, 2007 11:11 am
autor: Sheila
[quote="yss"]
względem małżeństw - a nie mówiłam?

i wiesz cojest najfajniejsze? że wg doktryny rozwody są niedopuszczalne i ona do końca życia nie może wyjść za nikogo innego.

[/quote]
Do konca zycia - JEGO zycia :diabrat:
[quote="lahjabanse"]narzekał, że nie wystarczy mu na samochód bo nie może jechać na dwa miesiące, bo przecież ja jestem... -_-[/quote]
To Ty mu w zyciu juz przeszkadzasz....?? :shock:
RE: Smutnik :(
: pt maja 11, 2007 9:14 am
autor: Lulu
i ja troche posmuce.
bo smutno. i coraz smutniej. mam cudownego meza, cudowne szczury, mieszkanie po remoncie. a jakis maly diablik we mnie ciagle wyje i zyc nie daje. ciagle cos nie pasuje, ciagle cos zle, ciagle zmienia sie nastroj. a ja ciagle mam dosc i ciagle sama siebie nakrecam. i przez to, ze przestac nie potrafie rosnie we mnie jeszcze wieksza niechec do siebie samej i koleczko sie zamyka i kreci dalej. az mi sie brzydkie slowa pchaja na klawiature.
zaczelam palic znowu. po roku i czteru miesiacach. zaczelam, bo tak mi zle, ze nie idzie wytrzymac bez papierosa. wczoraj powiedzialam D. i zlamalam mu tym serce. co oczywiscie powoduje, ze czuje sie gorzej i koleczko znowu sie zmyka.
chcialabym na chwile odpoczac od wszystkiego. od siebie najbardziej.