Dzisiaj trochę o Dafne.
To dziwne, naprawdę dziwne. Wszystkie moje szczury z przypadku są niezwykłe. Taka była Fniszka i taka jest Dafne.
Dafne jest... niezwykła. Nie potrafię opisać jej innym słowem. Z wyglądu - niepozorna. Taki zwykły standardowy czarnuszek z, jak to Viss określiła, za dużą głową. Jest gibka, jest szczupła, czasem mam wrażenie, że aż chuda. Niezwykle sprawna fizycznie i elastyczna. Jednak jej charakter, jej inteligencja, bo tego nie sposób inaczej nazwać. Czasem mnie przeraża.
To nie jest standardowy szczur biegający opętańczo. W sumie, gdy teraz wspominam... Nie pamiętam, aby ten szczur kiedykolwiek się bawił. Ona się nie bawi. Każdy jej ruch, każde jej zachowanie jest dokładnie wystudiowane. Nawet jej "zabawa" z ręką nie jest zabawą, a z góry przestudiowaną finezją ruchów, która doprowadzi ją do złapania ręki. Nie myli się. Uczy się moich zachowań i dostosowuje do nich.
Kalkuluje, wiecznie kalkuluje. Gdy skacze - nigdy na oślep. Zawsze sie najpierw zastanowi. Nie ryzykuje. Wejdzie, zejdzie, wskoczy i zeskoczy w z góry zaplanowany sposób. Nie biega bez celu. Najpierw obiegnie całe terytorium, sprawdzi, czy wszystko jest na miejscu, a potem albo wspina się na klatkę i sprawdza, czy i na szafach panuje porządek, albo podejdzie do mnie - ale bez dotykania - i sprawdzi, czy u mnie bez zmian. Na koniec siada przy drzwiach i czyszcząc się od czasu do czasu, leży na kafelkach. Tylko jedno mnie zastanawia. Mogę wstawać, chodzić po przedpokoju, robić różne rzeczy, nic jej nie rusza, ale zawsze, bezbłędnie wie, kiedy wstaję po to, aby je zamknąć do klatki. Wtedy nigdy jej nie ma przy drzwiach. Zawsze wtedy wchodzi pod szafkę i muszę ją wyciągać. Zawsze.
No i jej podejście do życia, do koleżanek, do mnie. Miota się jakoś w sobie, widzę to od czasu do czasu. Twarda na zewnątrz, nie interesują jej psikusy, zabawy i beztroskie harce. Ona tylko upomina, ona tylko bawi się, gdy zabawa ma cel, a jednocześnie... Czasem przytula się do jednej z dziewczyn, zwykle do Baletki i chce ciepła. Chyba. Przeważnie przychodzi do mnie, obadać, ale nigdy w prost nie chce pieszczot. Czasem jednak. Zostanie w rekach na dłużej. Przytuli na ułamek sekundy głowę do dłoni, przymknie oczy, a potem najwyraźniej zawstydzona tą poufałością ugryzie mnie w skarpetkę, cobym sobie nie pomyślała.
A gdy nikt nie widzi, znosi wszystkie papierki i chusteczki do klatki, do gniazdka.
No i to, co mnie w niej dokumentnie rozwala - to szczur, który lubi telewizję. Lubi siadać na oparciu fotela i wpatrywać się w ekran.
Kilka zdjęć z jednej strony:
A potem jak na chwile przyszła Baletka:
Baletka przyszła na chwilę. Dafne została na dłużej. Jak zwykle.
A na koniec - Baja