Strona 15 z 96

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: sob gru 27, 2008 6:18 pm
autor: Babli
Dziękujemy :D. Milo to oczywiście cudny paskudnik :).. Brzusio ma piękniejszy! Dookoła brzuszka, ma czarne wcięcia :D. Uiszczenie kapturowatości !

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: czw sty 01, 2009 5:05 pm
autor: grzesia
Jaki Milutek jest świetny, no poprostu cud,miód, malina...
Jak tak patrzę na Twoich facetów i Fuksa Niny to tak mi się marzy kastracik ::) żeby był takim grubym, wielkim samcolem :D a ja już miałam przystopowac z doszczurzaniem....te GMR...zaczęło się chyba znów odzywac....

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: czw sty 01, 2009 5:26 pm
autor: Nue
Mrrraauuu... gratuluję kolejnego ;D

A dla moich jakby co znajdzie się miejsce ;) ?

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: czw sty 01, 2009 7:08 pm
autor: Babli
grzesia, przeczytałam "żebym była takim grubym, wielkim samcolem". I spadłam na podłogę. Kto mnie pozbiera? ;D

Dziękujemy!

Nue, zawsze i wszędzie!

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: czw sty 01, 2009 7:13 pm
autor: grzesia
Babli ja też zaraz spadnę buahahahahahah

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: czw sty 01, 2009 7:51 pm
autor: odmienna
noo Babli, nie wiem czy dobrze zrobiłaś, pisząc nam jak Ci się to "przeczytało" - sprowadziłaś spore zagrożenie na użytkowników Forum: ja też prawie spadłam :-\ prawie- bo siedzę tak, że nie mam gdzie spaść... ;)

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: czw sty 01, 2009 9:48 pm
autor: Ivcia
Babli pisze:grzesia, przeczytałam "żebym była takim grubym, wielkim samcolem"
To tak jakby... z tygrysem... i śmiesznie i strasznie ;D

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: pt sty 02, 2009 10:25 am
autor: Babli
Lubię stwarzać Wam zagrożenie :) , łatwiej będzie ukraść Wasze szczury.. :D

czy wam forum, również nieco szwankuje?

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: pt sty 02, 2009 12:51 pm
autor: Nina
Babli pisze:czy wam forum, również nieco szwankuje?
Tiaa :/ Ale rok temu też jakieś problemy były.
Teraz mi sie jakoś tak dziwnie wyświetla, części obrazu brakuje :D I SB znika czasami...

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: pt sty 02, 2009 11:58 pm
autor: Ivcia
Babli pisze:Lubię stwarzać Wam zagrożenie :) , łatwiej będzie ukraść Wasze szczury.. :D

czy wam forum, również nieco szwankuje?
Zapomnij o tym, bo inaczej będę zmuszona poszczuć Cię prośkiem morskim :D

Nom, szwankuje :/ czym baaardzo mnie irytuje.

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: sob sty 03, 2009 8:16 pm
autor: Babli
grzesie, straszysz?! Mnie też? Wstyyydź się. :D

Smutniejsze wieści : Chłopaki wracają jednak za miesiąc do Krakowa. Tyle wytrzymamy. Zmiana mieszkania, właścicielka szczurolubna. A niech to! A miałam już taakie plany.. ::) Tak czy siak Benitto idzie pod nóż. Ale to już po powrocie do Krakowa.

Moje pisklaczki, 26.04 skończą roczek. To już prawie dziewięć miesięcy ze mną są. Strasznie szybko to minęło. Nie wiadomo jak, gdzie i kiedy.. Zwłaszcza, dlatego.. że ich mamusia roczka nie miała. Dziwnie się czuję z faktem, że już 4 szczury ode mnie odeszły.
Tajgusia,
Ogryzek,
Locianka,
Milkunia..Uch..

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: sob sty 03, 2009 8:23 pm
autor: grzesia
No właśnie Ivcia jest bezczelna!!! :D
Babli tak to jest, że one tak krótko żyją, ech...

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: sob sty 03, 2009 8:37 pm
autor: Ivcia
Taaak... to prawda jestem bezczelna, ale dobrze mi z tym ;D
Ktoś musi być tym złym! :P

Bardzo lobię szczurki. Nie, skłamałam. Ja je kocham!
...ale powiem Wam szczerze, że to ile żyją i jak najczęściej kończą... no cóż... to sprawia, że czasami mam ochotę nawet ich nie lubić.
Zanim jeszcze zakochałam się w tych paskudach, słyszałam nieraz, że ludzie wyginą, wszystko zniknie z powierzchni ziemi, a szczury zostaną... A to nieprawda :( Ona są takie słabiutkie :(

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: sob sty 03, 2009 10:50 pm
autor: Nue
No właśnie, ja się trzęsę nad moimi, i kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić, jak to będzie, gdy którejś.. nie będzie :( Kiedy czytam o szczurkach w dziale 'Odeszły', momentalnie stają mi przed oczami moje paskudy i łzy same napływają mi do oczu.
A tak na marginesie, zauważyłam, że im jestem starsza, tym łatwiej się rozklejam

Szkoda, że chłopaki z Tobą nie zostaną, Babli :(

Re: Mój oddział - co dwóch kastratów to nie jeden :D

: sob sty 03, 2009 11:13 pm
autor: Babli
Hm. Może to nawet dobrze? Zaszczurzyłam siostrę, kocha je mocno. I Sonata Sarmata Krycha też, pomimo to, że tylko jednego preferuje (S.S.K - to kocica siostry, cudna. Boi się szczurów, tylko Benitta w miarę toleruje). Miałam się nie doszczurzać - GMR miało iść precz do wakacji. W takim razie koniec.

Wieści z frontu. Opisuje ja - Milo.
Ps. Ona = Marta

Właścicielka jest zła. Mieszkam póki co z Dżindżerem w klatce, dziewczyny są osobno. To okropne, z dala od Aluzji. Nie wiem jak to się dzieje, ale Ona chce żebym mieszkał z tymi babsztylami, no zgoda! Z Aluzją chętnie, jej nic nie zrobię, ale denerwująca potrafi być reszta bandy tych kobiet. Ona mnie puszcza do jakiegoś miejsca, którego ja nie znam (Inni najwyraźniej też, widać że dla nich to nowość). Z racji tego, że tylko dla Aluzji i tylko przy Aluzji jestem dżentelmenem, większość podjeść dołączenia mnie z bandą dziewuch zaczyna od Alu. Wie, że jej nic nie zrobię.. ale ta Gruba! Argh. Przy nie nie mogę, podlizuje się i najwyraźniej ze mną flirtuje, a ja jej nie lubię - jest za bardzo nachalna. Dzisiaj pobiliśmy się z Grubą, Ona się zezłościła, bo to ja zacząłem. Przesadziła mnie do klatki, uspokoiła albinoski (które swoją drogą są rozkoszne, nie wiem jak ta Babli* może im coś chcieć zrobić! Jak tak można kraść biednym dziewczynkom dropsa, sama dostała swojego, niech się nie pcha gdzie nie powinna!), Grubą też uspokoiła. Potem podeszła do mnie, i o zgrozo! Myślałem, że się na mnie powydziera i wyciągnie za ogon, bo minę miała surową.. Tyle, że Ona podeszła i zaczęła przemowę : " Och Milo. Jak możesz? Nie widzisz, że wy macie żyć razem do końca życia ? Nie mogę wiecznie Dżinusia z Tobą trzymać. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak On kocha swoje rozwydrzone kobiety, i ja mu ich na stałe nie odbiorę. Bo wiem, że wtedy coś w nim zgaśnie. Tak czy inaczej, dziwi mnie fakt, że mnie słuchasz. Ale jeśli przyjmiesz do wiadomości fakt, co Ty możesz Dżinusiowi odebrać, to mam nadzieję, że się inaczej zachowasz. ". Tak skończyła, myślałem, że to dłużej zajmie. No cóż, myliłem się. Gdyby nie ta Gruba kapturzyca, to już byłoby pewnie dobrze. Pf. Od biedy postaram się coś wskórać. Mam tylko nadzieję, że kaptura zrozumie, że nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Kończę bo Ona idzie.

Pozdrawiam, Milo.
*Babli - szczur.


Widzieliście sami co Miluś nabazgrał. Tak to jest jak się mieszka ze szczurami, posiadającymi przeżycie zbliżone do telenoweli. :)