Strona 15 z 37

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz mar 21, 2010 9:58 pm
autor: sr-ola
Dorotka96 pisze:Ćwierćwiecze, młahahaha.
Wiesz Dorotko, w sumie masz połówkę z mojej ćwiartki, za ok. 12 lat będziemy miały tyle samo ;D

Wentzowa, LaCoka, sssouzie, Dorotka96, tosiakks- :) Dziękuję! Z całego ćwierć- serca :)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: pn mar 22, 2010 2:16 pm
autor: Sysa
O nie! A mnie nie było! Spóźnione, bo spóźnione, ale sto lat, sto lat i nie przejmuj się, do starości jeszcze daleko ;D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: pn mar 22, 2010 6:12 pm
autor: sr-ola
Spoko Sysa, urodziny na trzeźwo i bez wyskoków, więc nic Cię nie ominęło. :) Bardzo dziękuję.
Sysa pisze:nie przejmuj się, do starości jeszcze daleko
Mi się tu dopiero młodość zaczyna, więc podejście jak na małolatę- na luzie ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr mar 24, 2010 12:24 am
autor: Nietoperrr...
O JJEEJJJUUU!!!A ja tak niemiłosiernie przegapiłam urodzinki mojego kochania!!!Nie wiem co pierwsze,czy włosy rwać,czy zęby wbijać w drewniany blat stołu drewnianego... :-[
Pozostało mi jedynie spuścić wzrok i z wyrazem pychola pieska Pluto powiedzieć w pełni skruchy,jak mój syncio..."Psiasiam..." :-\
Kurcze,muszę sobie w kalendarzu zapisać,żeby więcej nie zapomnieć...
Tak długo mnie tu nie było,tyle tematów przegapiłam,tyle zdjęć nie zobaczyłam,ale najgorsze,że srolakowi mojemu kochanemu,mojej paskudzie najpaskudniejszej ,STO LAT nie zaśpiewałam,wirtualnie fałszując... ;) Ale przynajmniej uszy masz całe! ;D
No to wielogodzinnie spóźnione,ale prosto z serducha życzonka szczęśliwości codniowej,uśmiechnięcia nieprzerwanego (rogalowo-natwarzowego),bezproblemowości w obejściu z innymi dwunożnymi,zasobności portwelowej nieskończoności wysokonominałowej-dożywotnio ;D
Salsy w sercu,słońca w kieszeni,miłości na dłoni,spełnienia we wszystkim,co robisz...
Tak zamiast zwyczajowego sto lat... ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr mar 24, 2010 5:27 pm
autor: sr-ola
iwonakoziarska pisze:Pozostało mi jedynie spuścić wzrok i z wyrazem pychola pieska Pluto powiedzieć w pełni skruchy,jak mój syncio..."Psiasiam..."
Aleś plosie...
iwonakoziarska pisze:Tak zamiast zwyczajowego sto lat...
Mega życzenia Główna Rozbrajaczko Tego Forum! :D Wybaczono i zachwycono nieskończonością wysokonominałową ;D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz kwie 11, 2010 2:19 pm
autor: sr-ola
Troszkę mnie tu nie było, ale to dobrze, znaczy, że wszyscy zdrowi i nic się nie dzieje. :) Z napięciem śledzimy losy kluseczek, które dopiero się urodziły (Miot S of Anahata) i nie możemy ich doczekać ;D

Póki co ćwiczę się łapaniem szkrabka, Onesmasa, który przebywa u nas na DT do czasu, aż Mucha321 go odbije ;) Śliska, niesamowicie szybka glizdeczka to prawdziwe wyzwanie dla niemrawej ręki ;D
Obrazek

Dziewuszki jak to dziewuszki- brudzą, niszczą, kłócą się i godzą :) Wychowały mnie sobie dobrze- jak tylko wszystkie przybiegną, wchodząc mi na ręce, głowę, plecy i gdzie popadnie- ja rozanielona mięknę i rozdaję ulubione chipsy bananowe :D

Wstręciuchy brudzą więcej niż kiedykolwiek, nie chce się schodzić do kuwetki, bo po co ;) Dziś patrzę, a z hamaka (kot w praniu) od spodu lecą ciurkiem siuśki >:D
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz kwie 11, 2010 2:21 pm
autor: sr-ola
Ok, tego jeszcze nie było na sroczkowym podole. Właśnie ciurkiem popłynęły mi po szyi siuśki Onesia! :D >:D ;D Mmmmm, sexy perfumes >:D ;D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz kwie 11, 2010 2:47 pm
autor: Mucha321
;D ;D ;D Urwisiątko. :D To z miłości. :)

Muszę zrobić wgląd na ten miot S, bo nie kojarzę. A ile klusek z tego miotu Wam przypadnie, hm? :>

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz kwie 11, 2010 2:52 pm
autor: sr-ola
Na tum drugim forum są powrzucane fotki klusiąt i jest troszkę lepiej rozwinięty :) U nas jest tutaj: http://szczury.org/viewtopic.php?f=4&t= ... +S#p672768
Mają do nas trafić dwie dziołszki (oby wszystko poszło dobrze :) )

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz kwie 11, 2010 6:11 pm
autor: Mucha321
Pisaliście się na kręcone wąsiki? :D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: ndz kwie 11, 2010 7:11 pm
autor: sr-ola
Wąsiki mogą być jakiekolwiek ;) Mamy już double rexa i jego zakrętasy ;) :D Pisaliśmy się na miot, w którym oseski mogłyby być i jasne i ciemne ;) Fajne by były takie przeciwieństwa. Jeśli jednak będą inne- nie przeszkadza mi to.
Jeśli mam być szczera wymagań co do sierści, uszek itp. nie mam żadnych. Chciałam tylko silne geny po całej serii wizyt u weterynarza. Za bardzo przeżywam te wszystkie choroby, operacje, straty..


Ciągle walczę ze sobą żeby nie wziąć do siebie jakiegoś bidoka, który poszukuje domu ale: 1) prawie wszystkie bidoki najczęściej znajdują super domki na szczurzych forach :) :D ; 2) mam hamulec w postaci narzeczonego; 3) konsekwentnie przypomina mi się, że będę płakała przy kolejnej serii chorób..
Wiem, że rasowy szczurek nie daje mi pewności, że tych chorób nie będzie ale statystycznie... ;) ;D

I tak podobno robię postępy- TŻ śmieje się, że już nie biegam do weta przy każdym jednym kichnięciu tak, jak na początku ;)

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: wt kwie 13, 2010 9:41 pm
autor: Nietoperrr...
sr-ola pisze: Wstręciuchy brudzą więcej niż kiedykolwiek, nie chce się schodzić do kuwetki, bo po co ;) Dziś patrzę, a z hamaka (kot w praniu) od spodu lecą ciurkiem siuśki >:D
No bo tak to jest...Szczur w pewnym wieku staje się na tyle leniwy(albo po prostu się wycwania?),że mu się nawet ze szczurzego wc w wyznaczonym miejscu nie chce korzystać... :P No i śpi sobie leniwie na tej swojej i swoich funfli czy funfelek,kupce rodzynek, twardszych i miększych,polewanych co chwilę sokiem siuśkowym dla podrasowania zapaszku... :-\ No bo po co się wysilać na schodzenie do kuwetki,to w końcu tak daleko...w końcu i tak pańcia posprząta jak jej zacznie śmierdzieć... ;D
PS.Trzymam kciuki i kciukam trzymając kciuki,więc bądź co bądź,kibicuję podwójnie ;D ,za te dwie nowe kluski,co to z papierami świadczącymi o arystokracji i królewskich genach,przybędą w Wasze włości...Oby były spełnieniem marzeń i nie poznały nigdy pana weteryniarza!I chwal się jak tylko będą już zaklepane!!!

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: śr kwie 14, 2010 12:07 pm
autor: sr-ola
iwonakoziarska pisze: No i śpi sobie leniwie na tej swojej i swoich funfli czy funfelek,kupce rodzynek, twardszych i miększych,polewanych co chwilę sokiem siuśkowym dla podrasowania zapaszku... :-\
;D ;D ;D :D A bo właściwie to się czepiam, przecież nie ma nic lepszego niż takie urynowo- kałowe ciepełko. Co do perfum też nigdy gustu nie miałam, Oneś dał mi to do zrozumienia siuśkając po szyi, dopiero teraz zrozumiałam przesłanie ;)
iwonakoziarska pisze:Oby były spełnieniem marzeń i nie poznały nigdy pana weteryniarza!I chwal się jak tylko będą już zaklepane!!!
Wiesz, w sumie wszystkie moje bździągwy są spełnieniem marzeń i potwierdzają to codziennie rozśmieszając znów czymś nowym :) Bez znaczenia czy chorują czy nie.
Co do weta nie mam złudzeń- pewnie się poznają parę razy ale np. czy nie słodko byłoby mieć szczurka, który odejdzie ze starości?
Wszystko się jednak okaże..

Pierwszego dnia świąt odszedł najukochańszy pies mojej mamy- Emir. Żył dłużej niż psy jego rasy (chow- chow) bo aż 13 lat. Choć tego samego dnia okazało się, że prawdopodobnie ma raka to można powiedzieć- był to dobroczynny typ raka, nie dawał objawów po to, aby Emir mógł odejść nagle, spokojnie we śnie. Siedziałyśmy z nim z mamą od 4 w nocy, bo wtedy zaczęło się coś dziać (zdążył jeszcze ostatni raz pojechać d wetki). Czekał aż pojedziemy do dziadków na świąteczny obiad. Jak tylko wyszliśmy- odszedł spokojnie, w ulubionej przez siebie pozycji, tak jakby spał..

Pewna rzecz bardzo dała mi do myślenia... Mama urwała się od dziadków wcześniej, martwiła się o Emira i najchętniej wcale by do nich nie jechała... Opowiedziała mi potem, że od razu wiedziała, że psiak odszedł, ponieważ jak tylko weszła do kuchni (tam zasnął) zobaczyła na podłodze rozsypane kartki świąteczne, które ojciec zawsze ustawia na wiszącej półce. Nie było przeciągu, ani jedno okno nie było otwarte a Emir nie miał możliwości jej potrącenia... Kategorycznie nie wierzę w takie rzeczy ale jak już mama opowiada, to zmienia się troszkę nastawienie...

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: czw kwie 15, 2010 7:48 pm
autor: denewa
sr-ola pisze: ;D ;D ;D :D A bo właściwie to się czepiam, przecież nie ma nic lepszego niż takie urynowo- kałowe ciepełko. Co do perfum też nigdy gustu nie miałam, Oneś dał mi to do zrozumienia siuśkając po szyi, dopiero teraz zrozumiałam przesłanie ;)
Oczywiście miłe ciepełko... szkoda tylko, że po paru sekundach odczuwać się zaczyna mokre zimno :D ;)
A Onesiowi najwidoczniej nie przypasował Twój zapach i dał Ci to delikatnie do zrozumienia ;D

Czytam, czytam i się cieszę, że u Ciebie tak wesoło :D
Tylko foteczek dawno nie widziałam :P

Uśmiałam się nieźle jak sobie wyobraziłam lecącą z hamaczka strużkę ;D
Oj lenistwo ;D
U nas ostatnio w modzie sikanie na półkę - tuż obok zawieszonego hamaka ;D

Re: Sroczkowe pchełki radosne...

: czw kwie 15, 2010 7:58 pm
autor: sr-ola
denewa pisze: Tylko foteczek dawno nie widziałam :P
Co racja to racja. Cza odkurzyć aparaciak, może...na weekend? ;)