Strona 15 z 18
Re: Moje Kochane Gryzonie
: czw mar 20, 2014 9:17 pm
autor: kalinda
Kurcze... Mysza chyba mnie przedrzeźnia... Wracam do domu, plany czwartkowe pozmieniane, a ta wspina się po klatce, zachłannie rzuca na jedzenie, sama na mnie włazi... Póki co odroczyłam wizytę u weta do jutra. Jutro tak czy inaczej szwy miała mieć zdejmowane.
Co do sterydu - lek miała brać 2x dziennie przez 4 dni, później po 1x, ale dziś rano nic nie chciała. Dziś jej podałam i zjadła z gerberkiem, do tego jajko i suszone banany. Ale rano chyba nie będę podawać jak dziś nie wzięła... i tak od jutra zaczynałaby po 1x dziennie.
Co prawda w dalszym ciągu ta nóżka, koło której był wycinany gruczolak tak nie do końca ok - czasem powłóczy.
Re: Moje Kochane Gryzonie
: ndz mar 23, 2014 5:49 pm
autor: unipaks
Z Myszą już dobrze? Co na wizycie wet powiedział?
Te szczurki, potrafią nas straszyć nie na żarty

Re: Moje Kochane Gryzonie
: ndz mar 23, 2014 8:10 pm
autor: kalinda
Mysza szwy ma zdjęte. Byłyśmy ostatnimi pacjentkami piątkowymi.
Wet w zasadzie nic konkretnego, ani nowego nie powiedział. :/ Poprosiłam, by dr zajrzała jej w pysia czy tam wszystko ok, bo ostatnio jak je twardy pokarm to raz na jakiś czas robi sobie przerwę i mlaska + ma dziwny odruch nie do końca jak, ale podobnie do odruchu przy zadławieniu - trwa to chwilkę i je dalej. Dr zajrzała w pysia, nic nie stwierdziła - powiedziała, że może to już przez starość...

Osłuchała też ją.
Hmm... poprosiłam na w razie czego jakiś lek przeciwbólowy, by jak sytuacja z środy wieczór / czwartek rano miała się powtórzyć, by jej trochę ulżyć. Zobaczymy jak będzie, dziś jest znów trochę słabsza.

Moja Myszolinka już staruszką jest... Kurcze, czas tak leci, a szczurze życie tak krótkie. :/ Cieszę się, że doczekała z nami wiosny!
Niżej trochę fotek z tego roku.
Myszka przed operacją
Mysza po operacji
Sindy

Zoe
Dziewczyny razem w różnych kombinacjach, a prześliczne hamaczki made by Nietoperrr

Re: Moje Kochane Gryzonie
: ndz mar 23, 2014 8:12 pm
autor: kalinda
ech... zdaje się, że znów coś nie tak przy dodawaniu fotek zrobiłam, bo widzę, że wklikać się nie można :/

Re: Moje Kochane Gryzonie
: ndz mar 23, 2014 8:17 pm
autor: kalinda
Re: Moje Kochane Gryzonie
: ndz mar 23, 2014 8:19 pm
autor: kalinda

no nic... zatem pozostają miniaturki... a teraz wracam do mojej Myszy kochanej, by być z nią póki mogę jak najwięcej
Re: Moje Kochane Gryzonie
: czw mar 27, 2014 10:35 pm
autor: Buba
Cześć kochana...
Przeczytałam wszystko i mocno trzymam kciuki za Myszę
Dziewczyny ogólnie masz śliczne i przecudowne, więc wszystkie wygłaskać, wyczochrać i wszystko inne

Re: Moje Kochane Gryzonie
: pt mar 28, 2014 9:39 pm
autor: kalinda
Buba, dziękujemy. Niestety z Myszą nie jest super. 1 tylna łapka już niemal zupełnie wysiadła, w miejscu gdzie miała wyciętego gruczolaka zrobiła jej się dziurka w skórce, więc można widzieć jej kawałek mięśnia (pamiętam coś podobnego miałam przy Amelii - dr powiedziała, że skóra u szczurków jest jak worek, żeby się tym nie przejmować, bo ponoć to im nie przeszkadza...). Przez tę łapkę czasem ciągnie tułów na boku, czasem uda jej się podreptać, jednak się przewraca co jakiś czas.

Ale nie to jest najgorsze :/ - to co jest na cewce jest tak mega paskudne, że w sumie to nie wiem w jaki sposób ona sika. Też widać, że raz na jakiś czas coś jej bardziej dokucza.
Rozsądek podpowiada, że Myszy trzeba "pomóc" odejść... Dziś mieliśmy w planie weta... Ale znów nie mogłam.

Ona jest taka kochana... A dla mnie straszne to jest - pojechać z żywym ogonkiem i wrócić z martwym. Nienawidzę takich decyzji. Zobaczę do poniedziałku jak się sprawy potoczą - jeśli będzie jeszcze gorzej to się poryczę na pewno jak bóbr, ale chyba nie będzie wyjścia, bo bidulka na pewno się męczy... A z uwagi na jej wiek (jest z 10.04.2011) na wielkie cuda już nie liczę.
Najbardziej chciałabym by sama nas opuściła, ale bez bólu - by sobie po prostu zasnęła... Ale Myszy samej chyba się nigdzie nie spieszy...
Re: Moje Kochane Gryzonie
: sob mar 29, 2014 3:18 pm
autor: Buba
Ma prawie trzy lata! Cudny wiek... szkoda, że zdrowie nie dopisuje
Decyzja o uśpieniu jest bardzo ciężka, sama to wiem. Jednak czasami jest to dobre, bo nasze kochane zwierzątko już nie cierpi.
Nienawidzę takich sytuacji.. Czemu szczurki żyją tak krótko? Nasze cudaki..
Biedna Mysia nasza kochana. Jakieś paskudztwo ją złapało.. Wiem, że marnie pocieszam, ale trzymam kciuki, żeby może się chociaż trochę polepszyło i Mysza mogła z Wami ( nami) zostać jeszcze chociaż parę tygodni bez cierpienia.
Pozdrawiamy cieplutko

Re: Moje Kochane Gryzonie
: ndz mar 30, 2014 10:00 am
autor: unipaks
Fajne masz te dziewczynki
Myszki żal, żal nam zawsze choćby ogonek nie wiem jak długo żył, ale cierpienie powinno tu być takim wytycznym, jeśli pomóc nie można a dalsze stosowanie leków przedłuża tylko nierówną walkę, dając przy tym kolejne skutki uboczne (dają je i sterydy, i leki przeciwbólowe

)
Chciałabym z serca dla Myszy, żeby ból odpuścił sam z siebie i dał jej po prostu zasnąć spokojnie w stosownym czasie, ale Ty będziesz swoim sercem wiedzieć, kiedy trzeba jednak przyjść z pomocą by ulżyć w przedłużającym się tylko bez nadziei na efekt, cierpieniu...
Wygłaszcz delikatnie Myszę i wyczochraj pozostałe dziewczyny ode mnie

Re: Moje Kochane Gryzonie
: pn mar 31, 2014 9:02 pm
autor: kalinda
[+] Pomogliśmy Myszy odejść... Kolejne dni sprawiałby jej tylko nowe cierpienia... To już było widać.

Rozdarcie na skórce mega się powiększyło przez weekend - miała już odkryty odcinek od łapki do tego co zostało jest z cewki...

Nóżka przy tym w 98% bezwładna.
Biedactwo moje kochane... To jest zawsze takie trudne. Wiem, że teraz przynajmniej już nie cierpi, ale i tak łzy same się do oczu cisną.
Kiedy dostawała pierwszy zastrzyk (narkozę) - chwilkę po wyjęciu igły dostałam od niej "dziaba". Chwyciła mnie swoimi ząbkami. Tłumaczę sobie, że tak się ze mną pożegnała. Usnęła w moim objęciu, po czym nastąpił ostateczny zastrzyk... i dołączyła do Ciotki, Amelki, Luny i Thetmesa...

Cały czas płakałam.
Re: Moje Kochane Gryzonie
: wt kwie 01, 2014 6:10 am
autor: unipaks
Bardzo mi przykro, to zawsze boli...

Ale już Myszy nic nie dolega, już bryka swobodnie za TM... Trzymaj się!
Dla dzielnej Myszki [*]
Re: Moje Kochane Gryzonie
: śr kwie 02, 2014 8:54 pm
autor: kalinda
Dziękuję...
Teraz w klatce jakoś tak pustawo. Ona, Mysza, zawsze była jak dobry piesek - czy weszłam do pokoju rano przed pracą, w nocy czy po pracy je wyciągnąć - zawsze stała na półeczce z mordką wpatrzoną co robię i kiedy w końcu do niej podejdę.

Pod tym kątem była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Sindy i Zoe wieczorem to oczywiście - czekają by je wyjąć, ale rano czy o innych porach dnia kimają zaszyte w hamaku, ani myślą się przywitać jak to Mycha miała w zwyczaju. Ech...
Dziś jak weszłam do pokoju szczurkowego zapomniałam się i wypatrywałam, gdzie jest moja czarnulka. Trwało to tylko chwilkę.
Re: Moje Kochane Gryzonie
: sob kwie 12, 2014 3:48 pm
autor: Buba
Bardzo mi przykro

Takie decyzje nigdy nie są łatwe. Buziaki!
Skoro pustawo, to może warto się doszczurzyć?

Re: Moje Kochane Gryzonie
: wt kwie 15, 2014 1:39 pm
autor: unipaks
Jak się miewają Sindy i Zoe, bardzo odczuły brak Myszy?
Wygłaszcz je ode mnie
