Strona 15 z 17

Re: Dolby-surrounded by rats...

: śr lut 01, 2012 8:03 pm
autor: dolby_surround
Miło słyszeć, że ktoś o mnie pamiętał. Jestem wzruszona :D

Raport kwartalny

: pn maja 07, 2012 9:06 pm
autor: dolby_surround
Znów gigantyczna przerwa. Głównie spowodowana rozpadnięciem się obu aparatów fotograficznych, a bez zdjęć to takie w sumie niepełne te wpisy ::) W naszym szczurzym mini-stadku wszystko w jak najlepszym porządku. Dziewczyny zdrowe, szczęśliwe, wesołe, energiczne i niszczycielskie jak zwykle. Mini nauczyła się otwierać transporter, dlatego na wszystkie zbliżające się wyjazdy będę brała ze sobą sznur do zabezpieczenia przed ich nieplanowanym wydostaniem się na zewnątrz. A wyjazdy już niedługo, robi się ciepło, więc dziewczyny będą mogły się pobawić na trawie. W przyszły weekend szykuje się pierwsza taka podróż w tym roku (o ile pogoda dopisze) i jednocześnie pierwsza dla Hopsy! Ciekawe jak zareaguje. Lubię obserwować reakcję szczurów na różne nowe rzeczy, bo wtedy dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy na temat ich osobowości. Ostatnio dziewczyny dorwały się do kartonu po soku owocowym. Mini grzecznie lizała plastikowy dzióbek, Hopsa przyglądała się temu z bezpiecznej odległości wyraźnie niepewna, a Gryza się nie szczypała i zaczęła ten karton zwyczajnie gryźć. Wtedy stwierdziłam, że dość. Inna sytuacja, jeszcze z Wielkanocy - dostałam takiego czekoladowego królika z dzwoneczkiem na gumce i dzwonek przyczepiłam w klatce na łańcuszku, a gumkę wyrzuciłam do śmietnika w moim pokoju. I co się okazało najlepszą zabawką? Oczywiście ta gumka. Dziewczyny przeciągały ją jak linę, a gdy któraś puściła, to druga obrywała w nos. Ale gdzie tam, to chyba jeszcze bardziej zachęcało je do zabawy. A nie daj Boże, żebym się wtrąciła - piszczały jakby je kto kwasem polewał i za nic w świecie nie chciały puścić. Mini nawet wlazła mi na ramię w pogoni za tą gumką. No chwyciła ją w zęby, a jakże... tyle że się za bardzo wychyliła i mi na tej gumce zawisła. Ale widocznie taki stan jej nie przeszkadzał, bo dalej twardo trzymała w zębach tę gumkę. Przez te głupole niejednokrotnie prawie zawału dostałam. Kończę już, bo jutro mam na rano. Mam nadzieję, że po tak długim czasie ktoś mnie tu jeszcze pamięta prócz Valhalli ;)

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pn maja 07, 2012 9:32 pm
autor: valhalla
Pfff. A moja pamięć to się nie liczy? ;)
Fajnie, że w stadku dobrze i że nie męczą was żadne choróbska :)

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt maja 08, 2012 1:15 pm
autor: dolby_surround
No toż liczy, bom Cię po imieniu wyróżniła w tym poście ;) To miało być wiesz... takie podziękowanie, ale widać nie wyszło :D

Re: Dolby-surrounded by rats...

: wt maja 08, 2012 10:11 pm
autor: valhalla
Nie no, zrozumiałam, tak się tylko drażnię :P Niestety brak mi czasu, żeby zaglądać do każdego tematu, ale mam na każdym forum takie osoby, do których tematów (i stad) się jakoś mocno przywiązałam... więc zaglądam :)

Mam baterie, hura!

: śr maja 16, 2012 6:09 pm
autor: dolby_surround
Wreszcie: porcja zdjęć z dzisiejszego wybiegu.

Dopiero na ekranie komputera zauważyłam co jest na poniższym zdjęciu,
osoby poniżej 18 r.ż - proszę nie patrzeć - pornografia
Obrazek
Obrazek Porcja ćwiczeń rozciągających ^^

ObrazekObrazekObrazekObrazek]ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek Na koniec buziak dla wszystkich ogonów z forum!

Re: Dolby-surrounded by rats...

: śr maja 16, 2012 7:30 pm
autor: Libellee
Wyobraziłam sobie przy drugim zdjęciu te ćwiczenia "i raz, i dwa, i raz, i dwa, i jeszcze tylko 10" :D

A to takie kulkowate zielone coś, to taka designerska ozdoba klatki, czy jakieś konkretnie wyposażenie? ;D

Re: Dolby-surrounded by rats...

: czw maja 17, 2012 8:13 am
autor: dolby_surround
To takie kulki do bujania, z dzwoneczkiem na końcu, którego dźwięk je bardzo ciekawi. Jak się je rozbuja, to za nimi gonią, bo łańcuszek jest dość długi i wahnięcia są na tyle szerokie, że im ucieka sprzed nosa ;) I też jest dla mnie sygnałem, że baby wróciły do klatki.

Re: Dolby-surrounded by rats...

: czw maja 17, 2012 2:40 pm
autor: Libellee
To miło, że tego używają :) Ja miałam w klatce przez chwilę taką obręcz dla papug, z wiszącym frędzlem, ale została przez moje panny olana, i to dosłownie :D A tak ładnie wyglądała w tej klatce ;)

Szczurzy basen

: ndz maja 20, 2012 7:44 pm
autor: dolby_surround
W związku z upałami, przyszła pora na wystawianie klatki na balkon oraz szczurzy basen! Dla Hopsy był to pierwszy kontakt z wodą u mnie i tak jak się spodziewałam - podeszła do tego dość nieufnie. Pozostała dwójka wesoło się w nim bawiła, dopóki nie wpadłam na pomysł, żeby je nagrać. Najbardziej spodobała się im z tego wszystkiego konewka i strumień z niej lecący, gdy napełniałam miskę (czego też nie zdążyłam uchwycić). Także mam kilka zdjęć i dwa filmiki z dzisiejszego wybiegu.

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Filmiki:
Zabawa w moim plecaku: http://youtu.be/t1mwGbjjQDA
Trochę pluskania i suszenie się po kąpieli: http://youtu.be/Q7L4mnMxRZI

Wakacje czas zacząć.

: czw lip 12, 2012 3:10 pm
autor: dolby_surround
To może na wstępie pochwalę się, że mam już wykształcenie wyższe! Na razie licencjat, ale brnę dalej ;)

Nareszcie zrobiło się na tyle ciepło, żeby moje baby mogły wreszcie rozerwać się na łonie natury, przy czym dla Hopsy był to pierwszy taki wyjazd. Mocno się obawiałam, ale na szczęście nie robiła mi numerów ze zwiewaniem przy każdej okazji. Przesiedziały na dworze praktycznie całe 3 dni. Nocowanie odbywało się w działkowej przyczepie, a nie w domku, bo babci "śmierdzą i się przez nie dusi". Dodam tylko, że u mnie w mieszkaniu nigdy nie narzeka... Wypuszczałam je tam nad ranem, gdy trawa jeszcze była zbyt mokra. Stąd porcja zdjęć z przyczepowych wybiegów, które dawały więcej możliwości różnych ujęć. Te w ogródkowym wybiegu wszystkie były właściwie takie same, więc uznałam, że wystarczy jedno ;)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Szczur alergik i wycieczka w nieznane

: pt sie 03, 2012 8:16 pm
autor: dolby_surround
Zacznę od smutnych wieści - Gryzia w izolatce na lekach rozkurczających oskrzela. Jej niedawno rzadkie i ciche trudności z oddychaniem, przerodziły się wczoraj w ostre rzężenie, więc pędem do weta. Diagnoza wstępna - alergia, bo reszta dziewczyn nic nie załapała (a muszę ze wstydem przyznać, że już kiedyś to się jej zdarzało, ale po kilku minutach przechodziło, to nie przykładałam do tego wagi -zła Ania, zła!-). Ale na wszelki wypadek skazana jest na separację od reszty towarzystwa. Kontrola we wtorek. A ja, przerażona, wywaliłam wszystkie troty, a resztkę oddałam siostrze. I jutro jadę kupić koce i definitywny koniec z trotami! No i w celach kwarantanny, rozdzieliłam klatki. W większej zostawiłam Mini i Hopsę, z czego wynikło mnóstwo kłopotów. Posłuchajcie...

Rano wychodziłam, więc szczury zostały w domu same, już po rozdzieleniu klatek. Ja - zadowolona, że w bardzo inteligentny sposób zablokowałam ten mój tunel łączący klatki (którego nie da się już odłączyć), byłam dość pewna, że jak wrócę, to wszystko będzie na swoim miejscu. Z tym, że w międzyczasie była w domu na chwilę mama i nie zamknęła drzwi od mojego pokoju przed wyjściem. Jak krucha okazała się konstrukcja naprędce sklecona przeze mnie przed wyjściem okazało się jakieś 20 minut temu. Cała wesoła, że zbliża się pora wybiegu, weszłam do mieszkania. A tu okazało się, że wybieg właśnie trwa, Bóg wie od jak dawna. Okazało się, że małe podważyły siatkę. Początkowo nic na to nie wskazywało, a potem spojrzałam do klatki i zamarłam. Pierwsze co - sprawdzenie, czy balkon zamknięty! Uf, zamknięty! Teraz trza odszukać zguby. Z Mini poszło łatwo, bo przybiegła na cmokanie. Gorzej z Hopsą, która wciąż nie lubi brania na ręce. Odnalazłam ją w pokoju siostry. Z pomocą transportera i smakołyków udało mi się ją złapać, ale nerwy były. Po umieszczeniu ich z powrotem w klatce, zaczęłam oglądać zniszczenia. O dziwo, wszystkie sprzęty działające, kable nieruszone, cacy. A potem zajrzałam do kosza ze skarpetami, bo mi się zimno w stopy zrobiło. A tam: około 12 wafelków, które wcześniej leżały u mnie na biurku szczelnie zamknięte (cóż, opakowanie wciąż leży na biurku i wygląda na nieotwarte, dlatego nie wzbudziło wcześniej moich podejrzeń), dwie kolby porwane z półki, parę sztuk granulatu z karmy, kilka klocków, zakładka od książki i, o zgrozo, strzykawka z lekiem Gryzi, na szczęście nieruszona. Takie stresujące rzeczy na sam koniec dnia, no. Proszę nie bić za mocno i bez kazań, proszę ;)

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pt sie 03, 2012 9:20 pm
autor: Ogoniasta
Dlaczego mała jest w izolatce?? :(

Nie ma takiej potrzeby..jak miały coś załapać to już załapały dawno...oddzielona stresuje się na pewno, a stres obniża odporność...nie jest jej to potrzebne teraz :( daj ją do reszty koniecznie :(

To że reszta nie ma objawów o niczym nie świadczy ;) reszta może mieć wyższą odporność... a w żadnym razie nie jest dowodem na to, że to alergia.

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pt sie 03, 2012 9:36 pm
autor: dolby_surround
ogoniasta W sumie skoro lekarz zalecił, to wolę na te trzy dni ją potrzymać osobno. Poza tym dostaje lek rozpuszczany w poidle, więc to też po to, żeby reszta nie piła z tego samego. Poza tym niektóre choroby są zaraźliwe dopiero w którymś stadium, więc niekoniecznie musi być tak, jak mówisz. A boję się teraz o całe stadko. Mi naprawdę jest ciężko oddzielać ją od reszty i rozumiem, że istnieją przesłanki, żeby tego nie robić, ale nie chcę ryzykować :-[ Wiem, że to kiepski substytut, ale przez weekend chcę z nią spędzać jak najwięcej czasu.

Re: Dolby-surrounded by rats...

: pt sie 03, 2012 9:51 pm
autor: Ogoniasta
Jaki lek dostaje rozpuszczany w poidle?? :/