Wspaniale że wzięłaś tego biedaka, ja w takich momentach marzę o tym żeby kiedyś w Polsce było jak w USA, żeby zwierzęta miały swoje prawa, a ludzie łamiący je w okrutny sposób byli faktycznie KARANI...Psinka na pewno u Ciebie odżyje, kiedy zobaczy że może się czuć u Ciebie bezpiecznie, odpłaci bezgraniczną miłością
Rozbrykany duet Lilien - Zakończona przygoda.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
- Bandziornooo
- Posty: 743
- Rejestracja: śr kwie 04, 2012 9:18 am
Re: Borsuk i zakichaniec
Baby jak to baby... mają swoje humorki hahah
:D chyba musisz przywyknąc do gałganów 
Wspaniale że wzięłaś tego biedaka, ja w takich momentach marzę o tym żeby kiedyś w Polsce było jak w USA, żeby zwierzęta miały swoje prawa, a ludzie łamiący je w okrutny sposób byli faktycznie KARANI...Psinka na pewno u Ciebie odżyje, kiedy zobaczy że może się czuć u Ciebie bezpiecznie, odpłaci bezgraniczną miłością
Wspaniale że wzięłaś tego biedaka, ja w takich momentach marzę o tym żeby kiedyś w Polsce było jak w USA, żeby zwierzęta miały swoje prawa, a ludzie łamiący je w okrutny sposób byli faktycznie KARANI...Psinka na pewno u Ciebie odżyje, kiedy zobaczy że może się czuć u Ciebie bezpiecznie, odpłaci bezgraniczną miłością
Moja ekipa : Doris + Arlena
Za TM: Szeregowy (*), Rico (*), Kowalski (*)
Za TM: Szeregowy (*), Rico (*), Kowalski (*)
- Lilien
- Posty: 681
- Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
- Numer GG: 8356274
- Lokalizacja: Lubartów/Lublin
Re: Borsuk i zakichaniec
Humorzaste się zrobiły okropnie, jak mnie nie było to czuły respekt przed moim chłopakiem, a teraz co ? Sielanka! Jak sielanka to i fochy można strzelać bo ja nie krzycze tylko głasiam i rozpieszczam:)
Niestety przez ich fochy zdjęcia będą wykonane dopiero jutro podczas szorowania klatki. Ledwo do nich podeszłam i wyjęłam aparat, a one wrednie pochowały się do hamaków. Nawet nie zdążyłam aparatu włączyć. Wszystko robią na złość wszystko, ale i tak je kocham i czochram je z miłością chociaż one tego wcale aż tak nie lubią
Co do psiaka, z dnia na dzień jest coraz lepiej pełny dom ludzi bo każdy przychodzi go obejrzeć z czego on się bardzo cieszy bo tu każdy bez wyjatków go głaska i coś mu przynosi. Znowu będzie rozpieszczona bestia jak jego poprzednik.
https://picasaweb.google.com/1143449907 ... directlink
Tu jest kilka jego zdjęć, on pozuje chętnie i nie widzi w tym nic złego by swojego pieknego pysia pokazać.
Robie co mogę by zebrać jakieś pieniążki bo piesek potrzebuje pełnej opieki weterynarza od wszelkich szczepień zaczynając bo do tej pory nikt o to nie dbał. A za wszystko musze płacić sama, nie jest łatwo ale jakoś dam radę.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=147&t=37770 - Tu wystawiłam kilka rzeczy, gdyby byli chętni zapraszam.
Niestety przez ich fochy zdjęcia będą wykonane dopiero jutro podczas szorowania klatki. Ledwo do nich podeszłam i wyjęłam aparat, a one wrednie pochowały się do hamaków. Nawet nie zdążyłam aparatu włączyć. Wszystko robią na złość wszystko, ale i tak je kocham i czochram je z miłością chociaż one tego wcale aż tak nie lubią
https://picasaweb.google.com/1143449907 ... directlink
Tu jest kilka jego zdjęć, on pozuje chętnie i nie widzi w tym nic złego by swojego pieknego pysia pokazać.
Robie co mogę by zebrać jakieś pieniążki bo piesek potrzebuje pełnej opieki weterynarza od wszelkich szczepień zaczynając bo do tej pory nikt o to nie dbał. A za wszystko musze płacić sama, nie jest łatwo ale jakoś dam radę.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=147&t=37770 - Tu wystawiłam kilka rzeczy, gdyby byli chętni zapraszam.




Re: Borsuk i zakichaniec
Piękny pies!
Lubie takie wielkie psiaki! 
Jeśli chodzi o kasę to nie zapewniam ale może za jakieś dwa tygodnie ud mi się Cię wspomóc choć trochę.
Moje laski też są strasznie humorzaste... Jak nie wypuszczę na wybieg o 19:00 jak każdego dnia tylko np. godzine później to jest foch i żadna już nie ma ochoty wyjść... Dumne panie no...
Jeśli chodzi o kasę to nie zapewniam ale może za jakieś dwa tygodnie ud mi się Cię wspomóc choć trochę.
Moje laski też są strasznie humorzaste... Jak nie wypuszczę na wybieg o 19:00 jak każdego dnia tylko np. godzine później to jest foch i żadna już nie ma ochoty wyjść... Dumne panie no...
- Bratka.a10
- Posty: 762
- Rejestracja: sob paź 22, 2011 9:53 pm
- Lokalizacja: Szprotawa
- Kontakt:
Re: Borsuk i zakichaniec
O rany, rany jaki śliczniutki psiak!
Ehh ja to spłukana jestem, więc raczej nie pomogę.
Ale trzymam kciuki!
Ehh ja to spłukana jestem, więc raczej nie pomogę.
Re: Borsuk i zakichaniec
Jaki śliczny!
Lilien jak Ty masz na imię?
Lilien jak Ty masz na imię?
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
- Lilien
- Posty: 681
- Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
- Numer GG: 8356274
- Lokalizacja: Lubartów/Lublin
Re: Borsuk i zakichaniec
Na imię mam Weronika
Powiem wam, że moje laski mnie zaskakują coraz bardziej. Z Jay chyba zaczynamy nawiązywać nić porozumienia, nie ucieka już tak bardzo daje się głaskać nawet sama podchodzi pod drzwiczki jak wszystkie się zbiegają i nie tylko gdy coś mam dla nich dobrego. Na rękach się nie wyrywa mało tego! Wczoraj dziewczynki miały wybieg (zapomniałam aparatu bardzo żałuje przepraszam najmocniej nie bijcie mnie!) pobiegały, pozwiedzały nasikały tam gdzie nie powinny i nadszedł czas na powrót do klatki. Roksanka do klatki zapakowała się sama, Zosia zaraz za nią, Lili zawołałam i podeszła bez problemu z wyrazem na pyszczku "Już wracamy do klatki?" Przyszedł w końcu czas na Jay. Jej się jednak zabrało na zabawę i bawiła się ze mną w ganianego, jak ją wołałam to przybiegała do mnie, zaczepiała i zaraz uciekała. W końcu jednak złapałam ją i co ? I nie pisnęła ani razu! Byłam zadowolona bo znaczy, że bez stresowo została schwytana i grzecznie wróciła do klatki. To są już postępy naprawdę w dobrym kierunku. Dziś dostały gerberka och jaka była radość takie dobroci w klatce się pojawiły
Zosia z rozpędu prawie wpadła do miski, ale ostre hamowanie ogonem ją uratowało przed wybrudzeniem całego pyszczka. Lili nadal nie lubi mojego faceta, a Roxy się rozleniwiła i ciężko wywabić ją z hamaka 
Powiem wam, że moje laski mnie zaskakują coraz bardziej. Z Jay chyba zaczynamy nawiązywać nić porozumienia, nie ucieka już tak bardzo daje się głaskać nawet sama podchodzi pod drzwiczki jak wszystkie się zbiegają i nie tylko gdy coś mam dla nich dobrego. Na rękach się nie wyrywa mało tego! Wczoraj dziewczynki miały wybieg (zapomniałam aparatu bardzo żałuje przepraszam najmocniej nie bijcie mnie!) pobiegały, pozwiedzały nasikały tam gdzie nie powinny i nadszedł czas na powrót do klatki. Roksanka do klatki zapakowała się sama, Zosia zaraz za nią, Lili zawołałam i podeszła bez problemu z wyrazem na pyszczku "Już wracamy do klatki?" Przyszedł w końcu czas na Jay. Jej się jednak zabrało na zabawę i bawiła się ze mną w ganianego, jak ją wołałam to przybiegała do mnie, zaczepiała i zaraz uciekała. W końcu jednak złapałam ją i co ? I nie pisnęła ani razu! Byłam zadowolona bo znaczy, że bez stresowo została schwytana i grzecznie wróciła do klatki. To są już postępy naprawdę w dobrym kierunku. Dziś dostały gerberka och jaka była radość takie dobroci w klatce się pojawiły




Re: Borsuk i zakichaniec
dawać foty
cieszę się z postępów i kciukam za dalsze
u mnie w klatce znowu moda na nabranie jak największej ilości mokrego przysmaku,nie tylko w paszczy,ale i na paszczy na łapkach(najlepiej wszystkich) a potem konsumpcja z myciem włącznie

cieszę się z postępów i kciukam za dalsze
u mnie w klatce znowu moda na nabranie jak największej ilości mokrego przysmaku,nie tylko w paszczy,ale i na paszczy na łapkach(najlepiej wszystkich) a potem konsumpcja z myciem włącznie
Misia [*] Whisky [*] Mamba [*] Imbir [*] Paszczusia [*]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=34050
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=34050
Re: Borsuk i zakichaniec
Oooo Weronika?
Ja też
Ja będę Cie bić! No bo co to jest żeby nie brać na interesujący wybieg aparatu?! Wstyd
Ja będę Cie bić! No bo co to jest żeby nie brać na interesujący wybieg aparatu?! Wstyd
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Re: Borsuk i zakichaniec
aparat na piedestale wystawić i pstrykać 
Misia [*] Whisky [*] Mamba [*] Imbir [*] Paszczusia [*]
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=34050
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=34050
- Lilien
- Posty: 681
- Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
- Numer GG: 8356274
- Lokalizacja: Lubartów/Lublin
Re: Borsuk i zakichaniec
Xiao, ale fajnie że jesteśmy imienniczkami
Aparat to lepiej do ręki sobie na stałe przykleje bo ja o nim zapomnam ciągle
Dziś u nas były " te dni" te złe niedobre, które zmieniają każdego szczura, rujka w pełnym składzie. Roxy jest niedotykalska, o braniu na ręce nie ma wtedy mowy. Lili zaszywa się w hamaku i wystawia tabliczkę - nie ma mnie do odwołania, Zosia jest jeszcze bardziej nadpobudliwa, skacze, biega i szaleje cztery razy bardziej niż zwykle, a Jay jak się dziś okazało staje się agresywna.
Wpadłam dziś do dziewczynek, zawołałam - nie wyszła żadna ocho coś jest na rzeczy. Ogarnęłam półeczki (naprawde zainwestuje w pokrowce na półki i w psie maty higieniczne) bo dziewczynki sikają jak najęte i patrze gdzie to się maluchy pochowały. Z hamaka wyjrzała Lili, zaspana i jakaś taka nie swoja od razu widać co ją dopadło. Wsadziłam dłoń do hamaka pogłaskałam, ale odepchnęła moją dłoń nosem to się wycofałam. Sięgnęłam po dropsiki, jak tylko coś zaszeleściło pojawiła się Zosia, nakręcona jak mały samochodzik niczym pająk po prętach głową w dół zwinny skok na półkę i pędzi do otwartych drzwiczek z wyrazem na pyszczku " Co masz dla mnie? Co tam masz? Pokaż! Teraz! Już! Szybko! Ledwo włożyłam dłoń do klatki a ona od razu zaczęła pchać tego pyska po dropsiki, złapała i uciekła w kąt, Lili również podstawiłam dropsika pod nos. Dwie nakarmione wołam dalej - Roxy Jay.. szczurów nie ma, za to Zosia pakuje się na mnie na ramie na dłoń i próbuje podkraść resztę dropsików. Niestety skutecznie jej to udaremniłam więc zostałam przepatrzona w inny szczury sposób, zajrzała mi do ucha, do nosa, zainteresowały ją moje rzęsy oraz dotarła do ust, a jak! No taka radość! Otwiera łapką, drapie w końcu się poddałam, bo nie sposób było ją odgonić co się okazało powąchała polizała w warge dziabnęła i chociaż nic ciekawego dla siebie nie znalazła to teraz już wiem, by przed spotkaniem z nimi nie zjadać cukierków:) Po zabawie z nakręconym do granic możliwości szczurem odłożyłam ją i pokazała się zaspana Roxy również dostała dropsika i na nowo zaszyła się w hamaczku. Korzystając z okazji nachyliłam się i wsunęłam do klatki by spod półek jeszcze wybrać brudki ..i to było tego dnia złe. Nie wiem skąd tuż przed moim nosem pojawiła się napuszona Jay. No to ja raz dwa się zaczęłam wycofywać, a ona skokami do mnie się sadzi, co się dziwić nie proszona wepchnęłam się do ich domu. Żeby całkiem wysunąć się z klatki zupełnie nie myśląć oparłam się dłonią w środku, a ona widząc łatwy cel zaatakowała, dziabnęła raz drugi no to ja rękę czym prędzej zabieram, ale gdzie tam ona jest szybsza dorwała mnie na nowo złapała w łapki i zaczęła obgryzywać jak kukurydze dziabała raz za razem i jak zabierałam dłoń to już razem z napuszonym rozjuszonym szczurem. Jay naszczęście nie kąsała do krwi ale kilka razy i tak zabolało. Zosia zdezorientowana aż usiadła patrząc na to co jej siostra wyrabia "Jay dlaczego ją gryziesz? Ona daje dropsiki!" Jay jednak nie oderwała się ode mnie " Cicho szczylu! To wróg jest ! Nie widzisz! Domu naszego bronie! To nasz teren! A masz paskudo! jeszcze tu i tu cię ugryze!" Ostatecznie wyjęłam z klatki dłoń wraz ze szczurem. Nie podobało mi się to ani jej bo położyła aż po sobie uszy (szczury tak wogóle robią? Wyglądało to dosyć zabawne) Jednak poza klatką przestała kąsać zwinęła się w kłębek na kolanach i drżała lekko, a ja ją głaskałam. Po dziesięciu minutach zostałam łaskawie liźnięta i Jay wróciła do klatki - pierwszą rzeczą było odegranie się na siostrze i wyrzucenie jej z hamaka
Takie to u nas były dziś rujkowe dni.
Dziś u nas były " te dni" te złe niedobre, które zmieniają każdego szczura, rujka w pełnym składzie. Roxy jest niedotykalska, o braniu na ręce nie ma wtedy mowy. Lili zaszywa się w hamaku i wystawia tabliczkę - nie ma mnie do odwołania, Zosia jest jeszcze bardziej nadpobudliwa, skacze, biega i szaleje cztery razy bardziej niż zwykle, a Jay jak się dziś okazało staje się agresywna.
Wpadłam dziś do dziewczynek, zawołałam - nie wyszła żadna ocho coś jest na rzeczy. Ogarnęłam półeczki (naprawde zainwestuje w pokrowce na półki i w psie maty higieniczne) bo dziewczynki sikają jak najęte i patrze gdzie to się maluchy pochowały. Z hamaka wyjrzała Lili, zaspana i jakaś taka nie swoja od razu widać co ją dopadło. Wsadziłam dłoń do hamaka pogłaskałam, ale odepchnęła moją dłoń nosem to się wycofałam. Sięgnęłam po dropsiki, jak tylko coś zaszeleściło pojawiła się Zosia, nakręcona jak mały samochodzik niczym pająk po prętach głową w dół zwinny skok na półkę i pędzi do otwartych drzwiczek z wyrazem na pyszczku " Co masz dla mnie? Co tam masz? Pokaż! Teraz! Już! Szybko! Ledwo włożyłam dłoń do klatki a ona od razu zaczęła pchać tego pyska po dropsiki, złapała i uciekła w kąt, Lili również podstawiłam dropsika pod nos. Dwie nakarmione wołam dalej - Roxy Jay.. szczurów nie ma, za to Zosia pakuje się na mnie na ramie na dłoń i próbuje podkraść resztę dropsików. Niestety skutecznie jej to udaremniłam więc zostałam przepatrzona w inny szczury sposób, zajrzała mi do ucha, do nosa, zainteresowały ją moje rzęsy oraz dotarła do ust, a jak! No taka radość! Otwiera łapką, drapie w końcu się poddałam, bo nie sposób było ją odgonić co się okazało powąchała polizała w warge dziabnęła i chociaż nic ciekawego dla siebie nie znalazła to teraz już wiem, by przed spotkaniem z nimi nie zjadać cukierków:) Po zabawie z nakręconym do granic możliwości szczurem odłożyłam ją i pokazała się zaspana Roxy również dostała dropsika i na nowo zaszyła się w hamaczku. Korzystając z okazji nachyliłam się i wsunęłam do klatki by spod półek jeszcze wybrać brudki ..i to było tego dnia złe. Nie wiem skąd tuż przed moim nosem pojawiła się napuszona Jay. No to ja raz dwa się zaczęłam wycofywać, a ona skokami do mnie się sadzi, co się dziwić nie proszona wepchnęłam się do ich domu. Żeby całkiem wysunąć się z klatki zupełnie nie myśląć oparłam się dłonią w środku, a ona widząc łatwy cel zaatakowała, dziabnęła raz drugi no to ja rękę czym prędzej zabieram, ale gdzie tam ona jest szybsza dorwała mnie na nowo złapała w łapki i zaczęła obgryzywać jak kukurydze dziabała raz za razem i jak zabierałam dłoń to już razem z napuszonym rozjuszonym szczurem. Jay naszczęście nie kąsała do krwi ale kilka razy i tak zabolało. Zosia zdezorientowana aż usiadła patrząc na to co jej siostra wyrabia "Jay dlaczego ją gryziesz? Ona daje dropsiki!" Jay jednak nie oderwała się ode mnie " Cicho szczylu! To wróg jest ! Nie widzisz! Domu naszego bronie! To nasz teren! A masz paskudo! jeszcze tu i tu cię ugryze!" Ostatecznie wyjęłam z klatki dłoń wraz ze szczurem. Nie podobało mi się to ani jej bo położyła aż po sobie uszy (szczury tak wogóle robią? Wyglądało to dosyć zabawne) Jednak poza klatką przestała kąsać zwinęła się w kłębek na kolanach i drżała lekko, a ja ją głaskałam. Po dziesięciu minutach zostałam łaskawie liźnięta i Jay wróciła do klatki - pierwszą rzeczą było odegranie się na siostrze i wyrzucenie jej z hamaka




- Bratka.a10
- Posty: 762
- Rejestracja: sob paź 22, 2011 9:53 pm
- Lokalizacja: Szprotawa
- Kontakt:
Re: Borsuk i zakichaniec
Oj rujka, rujka... Szkoda tylko, że Jay pokąsała
Mam nadzieję, że więcej nie podziabie Cię tak - chociaż da się jej wybaczyć przez rujkę.
Kciukam za dalsze postępy
Wymiziaj całe stadko!
Kciukam za dalsze postępy
- Lilien
- Posty: 681
- Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
- Numer GG: 8356274
- Lokalizacja: Lubartów/Lublin
Re: Borsuk i zakichaniec
Ja już sama nie wiem jak na to reagować, ona nie gryzła do krwi nie chciała mnie zranić. Zachowywała się dziwnie, bo uczepiła się mojej dłoni i kąsała chociaż nie zraniła mnie, a przecież mogłaby gdyby tylko chciała. To gryzienie to chyba już będzie taki jej urok, kiedy nie ma rujki wkładam dłoń do klatki i głaskam dziewczynki trzy mnie liża a Jay podgryza zawsze
Taki mój wcale nie mały gryzaczek z niej jest i już pewnie zostanie. A może to poprostu oznaka jakiejś dziwnej sympatii, której nie rozumiem ? 




Re: Borsuk i zakichaniec
Uuu... Nieźle. Moja Milu kiedyś miała rujke taką właśnie wredną. Jak w klatce przy dotyku mnie kąsała to złapałam ją i na grzbiet czyli taka dominacja. I od tamtej pory ma respekt do mnie i żadnych huśtawek nastroju... Może też spróbuj 
Re: Borsuk i zakichaniec
Ech... takie to te rujkowe dni... ja tam mam tak że u Inki nie rozpoznam kiedy ma rujkę bo ona gwałci dziewczyny kiedy się okazja nadarzy zawsze i wszędzie, u Nesci też nie wiem, bo ona Jest zawsze taka sama: żarłoczna i energiczna, a u Mocci łatwo rozpoznać bo ona jak ma rujkę to zawsze ma tak że jak się ją dotknie (gdziekolwiek) to wygina się wygina w bananka i cała trzęsie...mój mały zboczuchLilien pisze:Zosia zdezorientowana aż usiadła patrząc na to co jej siostra wyrabia "Jay dlaczego ją gryziesz? Ona daje dropsiki!" Jay jednak nie oderwała się ode mnie " Cicho szczylu! To wróg jest ! Nie widzisz! Domu naszego bronie! To nasz teren! A masz paskudo! jeszcze tu i tu cię ugryze!"
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
- Lilien
- Posty: 681
- Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
- Numer GG: 8356274
- Lokalizacja: Lubartów/Lublin
Re: Borsuk i zakichaniec
Ja się już nauczyłam rozpoznawania chociaż ciężko jest bo nigdy nie mają rujki pojedyńczo, albo wszystkie na raz albo parami:D Dziś będe u dziewczynek i uwaga wezme aparat napewno! Obiecuje na mały palec!
Narobie zdjęć oraz może uda mi się coś z ich udziałem nagrać. Wczoraj znalazłam filmik z nakręconą Roxy robiacą obchód po klatce po obiadku 
http://www.youtube.com/watch?v=IftCYim8 ... plpp_video
i kilka zdjęć Zosi i Roxy z ostatnich dni, niestety Jay i Lili nie chciały pokazać swoich pyszczków i wolały zostać w klatce, ale dziś to nadrobimy napewno
https://picasaweb.google.com/1143449907 ... directlink
http://www.youtube.com/watch?v=IftCYim8 ... plpp_video
i kilka zdjęć Zosi i Roxy z ostatnich dni, niestety Jay i Lili nie chciały pokazać swoich pyszczków i wolały zostać w klatce, ale dziś to nadrobimy napewno
https://picasaweb.google.com/1143449907 ... directlink




