szczury.org

A poza tym jeden wujek nie zyje, a drugi trzyma sie super, zadnych chorob ani guzków.

No tak zapomniałam o reszte wujostwa/ciotostwa. Kolejna z ciotek nie żyje, druga miała wycinanego gruczolaka i trzyma sie dobrze.



Femi sama je gerberka Drepta po całym pokoju i przytyła

Druga ciotka wyleczyła się z zapalenia płuc i rozrabia jak gó***. Tylko musiałam jej dać zakaz wchodzenia do rękawów - już dwa razy po buszowaniu pod ubraniem dostała ataku duszności. Może też ma początki niewydolności płuc.

ja mam w temacie diagnozę choroby..

Femisi też już nie ma

Ahh. Nina .
Cholerny styczeń .
[*][*][*] .

Nie, po prostu już nadszedł jej czas i trzeba się z tym pogodzić. [']

Nina, brak słów na to wszystko Bardzo mi przykro

Femi przypominała mi z charakteru (z wyglądu zresztą też - czarnobiała, mała, drobna, z niecałym ogonkiem) moją Klarysę (to ta z październikowej interwencji sklepowej). Tak samo delikatna, niedotykalska, a przy tym proludzka, z ufnością patrząca na człowieka. Nie wiem, jak to jest, ale zwierzaki po poważnych przejściach są takie trochę inne niż te bez przejść, zachowują się w stosunku do ludzi, którzy im dali nowe życie, tak specyficznie, inaczej. Chwała, że jest im dane odrodzić się na nowo - tak jak Femi u Was, jak Klarysa u mnie. To bezcenna przyjaźń, o której nigdy, przenigdy się nie zapomni.

Trzymaj się, Ninuś...
[*]

Izabela, to fakt. Takie zwierzaki po przejściach są wyjątkowe. Mam tego idealny przykład w jednej z moich suczy.


Zamieniłam stada klatkami Są zadowolone

Niestety chmury nadal nad nami wiszą... Bąbla ma trzy guzki, które szybko rosną. Boje sie trzeciej operacji. Chce namówić dr Piaseckiego na kastracje i wycięcie wszystkich guzków. Nie wiem czy sie zgodzi, ale wolałabym, żeby odeszła podczas zabiegu, niż żebym za miesiąc musiała ją uśpić przez kolejne guzy.
Trishna ma już dwa guzki... Drugi w felernym miejscu: tuż obok cewki moczowej. Ją też chciałabym od razu wykastrować...
Ancora znowu ma guzka. Nad kastracją sie zastanowimy, bo to już drugi guzek, jednego miała usuwanego.
Możliwe, że jutro pojedziemy do Wro, o ile dr znajdzie czas na operacje. Jeśli nie będzie mógł jutro, to prawdopodobnie dopiero w przyszły czwartek/sobote. Chciałabym, żeby udało sie je zoperować w jednym dniu. Tak łatwiej pilnować. No i stres tylko raz...

W każdym razie kciuki sie bardzo przydadzą, bo dziewczynki coraz bardziej mi sie sypią

Ech, jakie to życie jest okrutne Mocno kciukam

Trzymamy.
Ninuś, będzie dobrze! Chmury szybko się rozejdą i odsłonią piękne, lazurowe, szczurze niebo.

Nina, to chyba najbardziej pechowa szczurza rodzinka jaką znam ( w sensie, ze Bąbla i rodzina)

Nina, no.. jakoś to będzie. Musi być. Trzymajcie się tam zdrowo i ciepło

Trzymamy, ja i Dżuma.
Heh, a ja sobie myślałam wczoraj, że niecałe dwa miesiące i dziewuchy skończą dwa lata. Szkoda, że tyle może stanąć na przeszkodzie.