Entreen pisze:Nie wiem dlaczego, ale wśród szczupaków szczególne miejsce w moim sercu zajmuje Asche - jakoś mnie jej los i istota wzrusza, choć sama nie wiem, dlaczego

Trochę uprościłam psychikę Ascheńską licząc, że kiedy zyska kontakt z małymi to przyjmie je jak swoje. To raczej tak nie działa. Jeśli w ogóle o to chodziło …
W Asche odnajduję pewne cechy Dżuma: paranoidalność, jeśli chodzi o kontakty z innymi, piskliwość bez powodu, nagłe agresje, a jednocześnie taką wzruszającą bezbronność.
Mimo tego, czy przez to, Dżum był przecież cudowną istotą...
Delilah, rację masz. W stadku jest już całkiem dobrze. Czasami słychać wrzaski, ale byłoby chyba zjawiskiem niepokojącym gdyby tyle szczurów dzieliło poglądy w każdej kwestii codziennego pożycia
Przedstawiać ich wszystkich nie mam sił i jakoś nie lubię ustawianych sesji, zresztą o - kilka stron wcześniej jest
Ale dziś mogę co nieco o Frondzie.
Zapomniałam już o urokach i „urokach”

tak młodego stadka.
O tych drugich przypomina mi właśnie w tempie błyskawicznym-przyspieszonym Fronda.
Kiedy nawet po najkrótszej nieobecności wchodzę do pokoju pierwsze czego wypatruję już w progu to podejrzanie poruszające się listowie, tudzież szczura latającego po parapecie. Wczoraj z wieczora we wszystkich tych miejscach panował mile zaskakujący bezruch, siadałam więc usatysfakcjonowana przy swoim zajęciu. Jednak coś było nie tak... he ! he ! brak Frondy na parapecie, bo as przestworzy już po karniszu zasuwa
tego jednego nie sfotografowałam, bo tutaj po prostu ręce mi opadły
za to:
- to wszystko tylko z wczorajszego wieczora ...
Stanza zmieniła imię - to które przypadło Frondzie nie mogło być bardziej akuratne – szczur jak z procy !
Równocześnie (czego się można domyślić po zdjęciach) zadziwia i zachwyca mnie jej zwinność...
Wczoraj sforsowała dwa zabezpieczenia, które naprędce skonstruowałam. Wchodzić i schodzić nie tylko na kaloryfer, ale i na parapet mogłaby już z zamkniętymi oczami (do czego niewykluczone, że kiedyś dojdzie, bo za jasno teraz na parapecie, a ona z uporem maniaka po nim grasuje

)
A jak się widzi jej minkę
Jeden kwietnik będę likwidować, bo nie da się go zabezpieczyć. Osłonki na innych okazały się pryszczem dla Frondy, ale temu jeszcze mam nadzieję zaradzić... nadzieję, hmm
Dobrze że z tą Bombardą nie trafiłam …
chociaż też nie do końca, bo i Stanza coraz większy dryg wspinaczkowy wykazuje.
Ale to wciąż jeszcze amatorka w porówaniu z pełnym profesjoalizmem i zacięciem jej siostry:
Jednak kto wie czy teraz wszystko nie pójdzie galopem
Już i Duch regularnie udaje się na drzemkę na kaloryferze (giętkości jeszcze jej brak żeby na parapet wnijść – to ze złości choćby płachtę podgryzie:

)
I Wituś, jak ongiś, zagustował w drzemkach na parapecie. Sam tam wejść nie potrafi, ale ma dar przekonywania więc …
a jak mu się jeszcze i Duchę poda
Wczoraj jeszcze z determinacją myślałam o sposobach zagrodzenia wejścia na kaloryfer i dalej.
Dziś, po takich argumentach, jakiś zły duch mnie męczy o sprawienie raczej udogodnień...
ale nie sio takie myśli...
sio !
A jeszcze wczoraj H-dziewczynki zeszły na ziemię.
Opaczności miej nas w opiece...