Re: NIETOPERENDING STORY
: pt paź 28, 2011 6:11 pm
Fakt,jestem panikarą.Czasem aż za bardzo...
Los Indiańca i Angela widziałam już w ciemnych barwach.A weterynarz miał powód do uśmiechu...
U Indiany to po prostu niewyleczony do końca ropień,ciut przerośnięty.Pomogła zmiana antybiotyku na silniejszy i dziś ropień jest już o połowę mniejszy i nie paćka się tak straszliwie
U Angela to nic innego,jak duży obrzęk po ugryzieniu,to drugie to też po ugryzieniu, najprawdopodobniej przerodziłoby się w ropień,ale antybiotyk i przeciwzapalny zmniejszyły już wszystkie zgrubienia mojego aniołka o połowę
Chłopaki zostali potraktowani strzykawkami,a ja dostałam zakaz panikowania
Tak z innych wiadomości,to Otis się spasł jak prosiak...
Ale nie dlatego,że obżera się jakimiś specyficznymi smakołykami,bo wszyscy dostają to samo,tylko zrobił się skrajnie leniwy i jedynym jego wysiłkiem fizycznym jest ostatnio doczłapanie do miski z jedzeniem i droga powrotna do miejsca,w którym układa swój kuperek do snu...
Na wybiegi wychodzi za pomocą mojej ręki,bo nie chce mu się samemu,po czym po minucie drepta powolutku w stronę klatki,staje pod nią i patrzy na mnie,oczekując windy do góry,bo przecież podskoczyć pięć centymetrów do góry to wysiłek godny olimpijczyka...
Lenistwo doprowadziło Otisa do tego,że rozlewa się teraz na rękach...
Ma ktoś pomysł na program ćwiczeń fizycznych dla leniwca???...
W stadzie spokój.Zero agresji.Był moment zawirowań,kiedy miałam u siebie jordanowych chłopaków,wszyscy chodzili nabuzowani i fuczeli na siebie,pewnie wtedy się Angelowi oberwało.Ale muszę pochwalić bardzo Indiańca,że uspokoił się niesamowicie po kastracji.Zamiast napadów dominacji i agresji względem reszty,ma teraz napady dzikiej zabawy z nimi,jak taki duży,zwariowany dzieciak ;DI takiego go uwielbiam!

Los Indiańca i Angela widziałam już w ciemnych barwach.A weterynarz miał powód do uśmiechu...

U Indiany to po prostu niewyleczony do końca ropień,ciut przerośnięty.Pomogła zmiana antybiotyku na silniejszy i dziś ropień jest już o połowę mniejszy i nie paćka się tak straszliwie

U Angela to nic innego,jak duży obrzęk po ugryzieniu,to drugie to też po ugryzieniu, najprawdopodobniej przerodziłoby się w ropień,ale antybiotyk i przeciwzapalny zmniejszyły już wszystkie zgrubienia mojego aniołka o połowę

Chłopaki zostali potraktowani strzykawkami,a ja dostałam zakaz panikowania

Tak z innych wiadomości,to Otis się spasł jak prosiak...





W stadzie spokój.Zero agresji.Był moment zawirowań,kiedy miałam u siebie jordanowych chłopaków,wszyscy chodzili nabuzowani i fuczeli na siebie,pewnie wtedy się Angelowi oberwało.Ale muszę pochwalić bardzo Indiańca,że uspokoił się niesamowicie po kastracji.Zamiast napadów dominacji i agresji względem reszty,ma teraz napady dzikiej zabawy z nimi,jak taki duży,zwariowany dzieciak ;DI takiego go uwielbiam!