Strona 16 z 25

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: ndz lip 07, 2013 4:16 pm
autor: mikanek
Zdjęcia poprosimy ;D

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw lip 11, 2013 10:56 am
autor: ssylvusia
Foty będą... jak tylko chłopcy przestaną się na mnie gniewać za przyniesienie do domu mordercy i antychrysta ::)
Na dzień dzisiejszy ich wybieg ogranicza się do przemknięcia przy ścianie lub pod kołdrą i jak najszybszego znalezienia się w bezpiecznej klatce.

Niestety, mamy nie lada problem w związku z pojawieniem się kota w domu :( Mija już kolejny tydzień, a Naleśniorki dalej niezbyt chętne do wystawiania nosa z klatki. Za to, jak tylko kot pojawi się w pobliżu nie mają skrupułów wymachiwać tymi swoimi łapeczki i fukać przez pręty...

Jako zadośćuczynienie parę fotek wyżej wspomnianego wcielonego diabła... Panie i Panowie przedstawiam Lucyferrra :D
Taki byłem malutki, jak przyjechałem do domku :)
Obrazek

A potem jadłem i rosłem...
Obrazek

I już jestem taaaaaaki duży i taaaaaki niegrzeczny....
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Pozdrawiamy!

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw lip 11, 2013 12:43 pm
autor: gosja1
A to załatwiłaś szczury :P Mam nadzieję, że wreszcie przejdą im strachy. Moi panowie nie cierpią nowości, więc spodziewam się, że podobnie zareagowaliby na kota, choćby nawet totalnie ich olewał.

Kot jest przepiękny! Lubię takie rudzielce ;D

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw lip 11, 2013 12:53 pm
autor: ssylvusia
No, to prawda, w swojej naiwności wierzyłam, że chłopcy czują się w domu na tyle bezpiecznie i są przyzwyczajeni do bliskości psa, że i z kotem nie będzie dramatu, a tu klops. Jednak nie będziemy już płakać nad rozlanym mlekiem - miśki pomału godzą się z zaistniałą sytuacją i mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw lip 11, 2013 5:50 pm
autor: gosja1
Czasem trudno przewidzieć reakcję, tym bardziej że jest przecież tyle forumowych przykładów trzymania szczurów z kotem.
Pewnie gdyby chociaż jeden w stadzie był mega odważny, to problem by zniknął, a tak to może jest dwóch nieufnych niedowiarków i nic nie zrobisz, dopóki się nie przekonają :)
Mój Kacper, tak bardzo nie lubi, gdy coś się zmienia, że po wyjeździe do mojej mamy pierwszy raz, przez dwie doby nie schodził nawet jeść. W OGÓLE. Nikt mu nawet nie kazał wychodzić z klatki... A w klatce było wszystko po staremu, nawet ich zapachy, bo nie umyłam jej specjalnie... Skusił się tylko, żeby się napić, ale pewnie tylko dlatego, że poidło było stosunkowo blisko.
Na początku ten stres udzielał się Kubie, ale jak on się już przekonał to i panikarz się odważył...

No i cóż, trzymam kciuki, by Twoi w końcu zrozumieli, że kot stał się elementem krajobrazu, który trzeba zaakceptować :)

A kot jak się ogólnie zachowuje w stosunku do zwierzyny?

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw lip 11, 2013 8:20 pm
autor: ssylvusia
No tak, w końcu to drapieżnik i naturalny szczurzy wróg... tylko skąd te moje pozbawione dotąd instynktu samozachowawczego Naleśniki to wiedzą ::) Dla Lucka Szczury są wdzięcznym obiektem do obserwacji, na szczęście tylko obserwacji. Duszek wykazuje się wyjątkową odwagą i kota skutecznie trzyma na dystans od klatki. Momentami jednak ciekawość jest silniejsza i Luckowy nochal ląduje między prętami.

Natomiast pies, początkowy wielki koci wróg w tej chwili jest najlepszym (spacyfikowanym zresztą ;) ) przyjacielem. Razem śpią, razem się bawią, razem demolują mi mieszkanie. Negro wykazuje się wyjątkową cierpliwością w stosunku do tego wcielonego zła :P Kot go gryzie, drapie, rzuca się do gardła, a Negro... się cieszy :D Ulubiona luckowa zabawa - ganianie psiego ogona ;) Obrazek

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw lip 11, 2013 10:05 pm
autor: Nietoperrr...
O jejku,jejku!!!Rude,wredne,cudowne!!! :D Gratulacje z okazji dokocenia się!
Szczuraki szybko się przyzwyczają,moje przy drugim kocie siały panikę jak nie wiem,ale przez chwilę tylko,przy trzecim już tylko oczami do góry wywróciły mówiąc "A ona znowu z tymi sierściuchami... ::) " ;D
Teraz już nawet uwagi nie zwracają na koty wylegujące się obok w pokoju,tylko czasem jak któryś podejdzie za blisko,to albo oberwie dziaba delikatnego,albo szczur sam się wycofuje w bezpieczniejsze miejsce ;)
Generalnie takie dwa światy,niekoniecznie symbioza,ale koegzystencja ;)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt lip 12, 2013 12:52 am
autor: ^Yuuhi^
Jako zadośćuczynienie parę fotek wyżej wspomnianego wcielonego diabła
jaki diabeł ja się pytam, toż to Garfield jest :D wygłaskaj rudego cudaka :)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt lip 12, 2013 6:37 am
autor: gosja1
Z tym psem fotka to już w ogóle mnie rozbroiła całkowicie ;D

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt lip 12, 2013 7:28 am
autor: ssylvusia
Nietoperku dziękujemy za słowa otuchy, Twój przykład daje nadzieję, że chłopaki przestaną się na mnie fochować i w końcu pogodzą się w losem :)
19hajer20 pisze:jaki diabeł ja się pytam
Zapraszam na kawę hajer, zobaczysz jak ten "nie-diabeł" zrywa mi zasłonki, wiesza się na firankach, zrzuca z mebli wszystko co napotka na swojej drodze i gryzie każdą kończynę, która się tylko do niego zbliży ;D

Ale powiem Wam, że chwile, kiedy przychodzi rano przed budzikiem, wtula się we mnie i zaczyna mruczeć jak traktorek wynagradzają te 95% czasu, kiedy jest wcieleniem czystego zła >:D :D

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt paź 15, 2013 2:16 pm
autor: ssylvusia
Wątek mocno się przykurzył, więc ku pamięci zdam krótki raporcik ze zdrówka chłopaków :)

Ogólnie mamy się całkiem nieźle, mimo że co by tu dużo nie mówić chłopaczki się nam starzeją i w tej chwili cenią sobie już przede wszystkim spokój i miękkie łózio do kimania :)

William (ur. 02-08-2011)
Waga: 660gram
Zdrówko: Willusiowi pomalutku słabną łapki, człapie sobie jeszcze spokojnie i powolutku po klatce, ale widać, że sprawia mu to coraz większe problemy. Odchudzamy się, wspomagamy wit. B i Artrofosem oraz dbamy o to, żeby jak najwięcej się ruszał (co wcale nie jest takie proste, bo Lusiek od zawsze był potwornym leniuchem :D). Poza tym serduszko jak dzwon, płucka czyste :) W kontaktach międzyszczurzych zmian żadnych, William kocha wszystkich, jednakże swojego brata nie odstępuje na krok (chyba że akurat nadchodzi godzinka drzemki ze mną w łóżku, ale to się nie liczy, bo to są TYLKO NASZE CHWILE :-* :-* :-*

Henryk (ur. 02-08-2011)
Waga: 660gram
Zdrówko: Henryś wyhodował sobie na przedniej łapce jakieś ustrojstwo, które uwidoczniło się (jakby nie inaczej ::)) w ostatnią sobotę wieczorem. W niedzielę, z samego rana pognaliśmy do weta. Dziwny twór okazał się brodawką, mamy ją obserwować i gdyby zaczęła rosnąć lub Henryś dobierałby się do niej będziemy zastanawiać się nad jej usunięciem. Poza tym wszystko dobrze, łapeczki silne, serduszko, płucka - wszystko jak należy :) Henryś stał się dostojnym Panem Hrabią, na wybiegach kładzie się na zagłówku łóżka, co chwila któryś z chłopaków ma obowiązek podejść, wyiskać i może wrócić do swoich zajęć :D

Boguś (ur. umownie 01 lipca 2012)
Waga: 700 gram
Zdrówko: Boguś się nam strasznie roztył, tak naprawdę to nie wiadomo kiedy. Osłuchowo wszystko jest w porządku, nie wykazuje oznak żadnego choróbska. Podejrzewany wcześniej o problemy z serduchem, ale czkawki ustały, duszności się nie pojawiły, więc alarm wydaje się fałszywy. Jednakże uważnie obserwujemy (i być może zbyt histerycznie) dopatrujemy się wszelkich niepokojących objawów. Od jakiegoś czasu coraz częściej prowokuje kłótnie z Henrysiem, Boguś aspiruje do alfowania, niestety bardzo nieporadnie i Henryś momentami daje mu ostro popalić ;)

Gucio (ur. 10/11-2012)
Waga: 700 gram
Zdrówko: Gucio wyrósł na bardzo dużego szczura. Waży tyle co Boguś, ale za bardzo po nim tego nie widać. Po kastracji bardzo się zmienił, wyciszył, jest zdrowy jak koń :) Swoje stado kocha ponad wszystko, nas niestety mniej, chociaż zdarzają się chwile, kiedy przychodzi na mizianko lub drzemiąc w hamaku nadstawia się z rozkoszą do drapania pod bródką :) Jest moim małym dzikusiem i chwile, kiedy mogę go do woli głaskać są dla mnie bardzo cenne :)

Duszek (ur. umownie 01 lipca 2012)
Waga: 570 gram
Zdrówko: zdrowy, silny, energiczny :) Duszek cały czas pozostaje dzieciakiem, nic się nie zmienia :) I oby jak najdłużej w jego oczach było widać te skaczące chochliki ;D Wszędzie go pełno, ciągle rozrabia i dokucza statecznym panom. Zawarł z Gluciem Pakt Bezjajecznych, są sobie oddani bezgranicznie, non stop się bawią i kotłują jak kilkutygodniowe maluchy :D Nas przy każdej okazji zalizałby na śmierć, nie ma szansy na to, żeby przejść obok niego i nie dostać buziaka. Jest magicznym szczurem, ulubieńcem mojego TŻ :-*

Podsumowując, żyjemy sobie spokojnie z dnia na dzień, a Gerberom mówimy DOŚĆ! i przechodzimy na ostrą dietę :)

Serdecznie Was pozdrawiają ...
... Henryś i William... Obrazek

... Boguś i Duszek... Obrazek I jeszcze jeden Duszek :P Obrazek

... oraz Guciosławek... Obrazek

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt paź 15, 2013 2:18 pm
autor: akzi
czy guciosławek jest niezdarą ?

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt paź 15, 2013 2:23 pm
autor: mikanek
Guciosław i Duszek rządzą :-* :-*

Obrazek

:p

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt paź 15, 2013 2:43 pm
autor: akzi
a taki był niegrzeczny mały futrzasty stwór :)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt paź 15, 2013 2:43 pm
autor: gosja1
Nie no, Duszek mnie rozwalił ;D Nie ma to jak wypoczywający szczur ;D
Panów masz dostojnych, masy mają wyrównane, aż trudno uwierzyć ;)