gosja1 pisze:może nie ma sensu wpadać w paranoję
z tym się zgodzę... po prostu zrobię co muszę, co uważam, źle nie będzie
Jak pojawią się jakieś nowe informacje to na pewno się podzielę.
A tak w ogóle co u chłopaków? Cóż, strasznie szaleją w nocy... dudni całe dno i obijają się rury
Dziś wręcz przeszli samych siebie. W pewnym momencie budzi nas huk i okazało się, że otworzyli drzwiczki od klatki
Chaps już chciał wyłazić, na szczęście reakcja była szybka i nie zdążył. Wydaje mi się, że TŻ musiał wczoraj wieczorem zahaczyć drzwiczki o jeden szczebel za nisko i były poluzowane. Potem nie mogłam zasnąć w obawie, że znowu to zrobią, uciekną i coś im się stanie, ech! W ogóle z Chapsa jest cwaniaczek, za każdym razem przy sprzątaniu musi wyleźć na zewnątrz, ale żeby nie uciekł z pola widzenia to sadzam go na ramię... wtedy wskakuje na głowę, potem na klatkę i idzie zwiedzać parapet
Z niego jest największy numerant, nie usiedzi w miejscu. Scrappy mu akompaniuje, chociaż robi to z pewną dozą nieśmiałości
Piorun i Scooby to leniuchy i żarłoki, chociaż wg wagi to właśnie bezogonki są największymi "pączuchami"
A co do ogonków huszczaków... kiedyś jak sami wiecie były brudne, a waciki nic nie dawały. Pewnego dnia patrzę, a tu obydwa wymyte! Nie wiem czy sami sobie to zrobili, czy któryś ich wyręczył, ale byliśmy w szoku. Potem jeszcze trochę je doszorowałam miękką szczoteczką do zębów i już w ogóle był luks
W sumie to już "stara" obserwacja, ale chyba o tym nie wspominałam. W każdym razie ta czystość w miarę się utrzymuje z czego się cieszę
No i często widzę jak szczuraski się iskają, bo jeszcze jak miałam same huszczaki to jakoś tego nie zauważałam. Może musieli do tego dorosnąć albo zawsze dobrze się z tym ukrywali
Chyba że tak właśnie wygląda zachowanie w dość licznym stadzie. A Yogusiek siedzi biedny w średniawej klatce całkiem sam... co to za życie
Z nami też niestety ma ograniczony kontakt, ale liczę na szybkie rozwiązanie problemu i łączenie w przyszłym tygodniu. Wszystko powinno się wyjaśnić, ustabilizować... Jak będzie miał kolegów to pewnie trochę się rozluźni i w końcu będzie szczęśliwy. Przecież nie ma nic lepszego niż cieplutcy koledzy do zabawy i tulenia