Re: Camelliowe Pyszczki
: wt lis 27, 2012 5:29 pm
				
				Ło matko. A Ty masz jeszcze jakiegoś zwierza ?
			 Z tych większych czworonogów tylko jeden pies w sumie ma kontakt ze szczurami, ale w zasadzie tylko taki, że mieszka z nimi w jednym pokoju... No i nie zauważyłam żadnego "pchlego zachowania".
 Z tych większych czworonogów tylko jeden pies w sumie ma kontakt ze szczurami, ale w zasadzie tylko taki, że mieszka z nimi w jednym pokoju... No i nie zauważyłam żadnego "pchlego zachowania".
 Dla ogólnej pewności, że wszystko jest jak. Nie wiem jakie pasożyty mogą bytować jednocześnie na psie, szczurze i na człowieku.. może nie ma sensu wpadać w paranoję, ale czasem lepiej mieć pewność.
 Dla ogólnej pewności, że wszystko jest jak. Nie wiem jakie pasożyty mogą bytować jednocześnie na psie, szczurze i na człowieku.. może nie ma sensu wpadać w paranoję, ale czasem lepiej mieć pewność.  (to ja, rodzice byli bardzo "szczęśliwi")
 (to ja, rodzice byli bardzo "szczęśliwi")
z tym się zgodzę... po prostu zrobię co muszę, co uważam, źle nie będziegosja1 pisze:może nie ma sensu wpadać w paranoję
 Jak pojawią się jakieś nowe informacje to na pewno się podzielę.
 Jak pojawią się jakieś nowe informacje to na pewno się podzielę. Dziś wręcz przeszli samych siebie. W pewnym momencie budzi nas huk i okazało się, że otworzyli drzwiczki od klatki
 Dziś wręcz przeszli samych siebie. W pewnym momencie budzi nas huk i okazało się, że otworzyli drzwiczki od klatki   Chaps już chciał wyłazić, na szczęście reakcja była szybka i nie zdążył. Wydaje mi się, że TŻ musiał wczoraj wieczorem zahaczyć drzwiczki o jeden szczebel za nisko i były poluzowane. Potem nie mogłam zasnąć w obawie, że znowu to zrobią, uciekną i coś im się stanie, ech! W ogóle z Chapsa jest cwaniaczek, za każdym razem przy sprzątaniu musi wyleźć na zewnątrz, ale żeby nie uciekł z pola widzenia to sadzam go na ramię... wtedy wskakuje na głowę, potem na klatkę i idzie zwiedzać parapet
 Chaps już chciał wyłazić, na szczęście reakcja była szybka i nie zdążył. Wydaje mi się, że TŻ musiał wczoraj wieczorem zahaczyć drzwiczki o jeden szczebel za nisko i były poluzowane. Potem nie mogłam zasnąć w obawie, że znowu to zrobią, uciekną i coś im się stanie, ech! W ogóle z Chapsa jest cwaniaczek, za każdym razem przy sprzątaniu musi wyleźć na zewnątrz, ale żeby nie uciekł z pola widzenia to sadzam go na ramię... wtedy wskakuje na głowę, potem na klatkę i idzie zwiedzać parapet    Z niego jest największy numerant, nie usiedzi w miejscu. Scrappy mu akompaniuje, chociaż robi to z pewną dozą nieśmiałości
 Z niego jest największy numerant, nie usiedzi w miejscu. Scrappy mu akompaniuje, chociaż robi to z pewną dozą nieśmiałości   Piorun i Scooby to leniuchy i żarłoki, chociaż wg wagi to właśnie bezogonki są największymi "pączuchami"
 Piorun i Scooby to leniuchy i żarłoki, chociaż wg wagi to właśnie bezogonki są największymi "pączuchami"   A co do ogonków huszczaków... kiedyś jak sami wiecie były brudne, a waciki nic nie dawały. Pewnego dnia patrzę, a tu obydwa wymyte! Nie wiem czy sami sobie to zrobili, czy któryś ich wyręczył, ale byliśmy w szoku. Potem jeszcze trochę je doszorowałam miękką szczoteczką do zębów i już w ogóle był luks
 A co do ogonków huszczaków... kiedyś jak sami wiecie były brudne, a waciki nic nie dawały. Pewnego dnia patrzę, a tu obydwa wymyte! Nie wiem czy sami sobie to zrobili, czy któryś ich wyręczył, ale byliśmy w szoku. Potem jeszcze trochę je doszorowałam miękką szczoteczką do zębów i już w ogóle był luks   W sumie to już "stara" obserwacja, ale chyba o tym nie wspominałam. W każdym razie ta czystość w miarę się utrzymuje z czego się cieszę
 W sumie to już "stara" obserwacja, ale chyba o tym nie wspominałam. W każdym razie ta czystość w miarę się utrzymuje z czego się cieszę   No i często widzę jak szczuraski się iskają, bo jeszcze jak miałam same huszczaki to jakoś tego nie zauważałam. Może musieli do tego dorosnąć albo zawsze dobrze się z tym ukrywali
 No i często widzę jak szczuraski się iskają, bo jeszcze jak miałam same huszczaki to jakoś tego nie zauważałam. Może musieli do tego dorosnąć albo zawsze dobrze się z tym ukrywali   Chyba że tak właśnie wygląda zachowanie w dość licznym stadzie. A Yogusiek siedzi biedny w średniawej klatce całkiem sam... co to za życie
 Chyba że tak właśnie wygląda zachowanie w dość licznym stadzie. A Yogusiek siedzi biedny w średniawej klatce całkiem sam... co to za życie  Z nami też niestety ma ograniczony kontakt, ale liczę na szybkie rozwiązanie problemu i łączenie w przyszłym tygodniu. Wszystko powinno się wyjaśnić, ustabilizować... Jak będzie miał kolegów to pewnie trochę się rozluźni i w końcu będzie szczęśliwy. Przecież nie ma nic lepszego niż cieplutcy koledzy do zabawy i tulenia
 Z nami też niestety ma ograniczony kontakt, ale liczę na szybkie rozwiązanie problemu i łączenie w przyszłym tygodniu. Wszystko powinno się wyjaśnić, ustabilizować... Jak będzie miał kolegów to pewnie trochę się rozluźni i w końcu będzie szczęśliwy. Przecież nie ma nic lepszego niż cieplutcy koledzy do zabawy i tulenia  


To mi przypomniałaś, że ja też o czymś u siebie nie napisałam. Przyuważyłam kiedyś, że moi panowie sobie sami myją ogonki! Kubuś kiedyś się szorował na hamaku, a jak wiadomo, na hamaku szczur się nieco rozlewa, w związku z czym napatoczył mu się ogon, więc wziął go w łapki i wylizałA co do ogonków huszczaków... kiedyś jak sami wiecie były brudne, a waciki nic nie dawały. Pewnego dnia patrzę, a tu obydwa wymyte! Nie wiem czy sami sobie to zrobili, czy któryś ich wyręczył, ale byliśmy w szoku. Potem jeszcze trochę je doszorowałam miękką szczoteczką do zębów i już w ogóle był luks
 
 

 No może oprócz spania. Wszystko inne zawsze widzę po fakcie. Mimo wszystko to bardzo dobrze, że zaczęli dbać o ogonki. A w razie czego wiem już jak im w tym pomóc
 No może oprócz spania. Wszystko inne zawsze widzę po fakcie. Mimo wszystko to bardzo dobrze, że zaczęli dbać o ogonki. A w razie czego wiem już jak im w tym pomóc   A no źle mu, źle. Pewnie się nudzi, bo w tej klatce za wiele możliwości nie ma. Może dlatego też jest strachliwy i trochę nieufny. Tym bardziej jeśli nie możemy zbytnio szaleć z głaskaniem, braniem na ręce... I zawsze przed dotykiem musimy się "przedstawiać" - dajemy rękę do powąchania i tak żeby w ogóle wiedział, że się zbliża, bo inaczej dziabie ten mały dzikusek
 A no źle mu, źle. Pewnie się nudzi, bo w tej klatce za wiele możliwości nie ma. Może dlatego też jest strachliwy i trochę nieufny. Tym bardziej jeśli nie możemy zbytnio szaleć z głaskaniem, braniem na ręce... I zawsze przed dotykiem musimy się "przedstawiać" - dajemy rękę do powąchania i tak żeby w ogóle wiedział, że się zbliża, bo inaczej dziabie ten mały dzikusek   Liczę na to, że nie będzie bał się stadka i że stadko przyjmie go bez problemów. W ogóle jak myślicie, przy łączeniu wrzucić Yogiego na głęboką wodę? W sensie łączyć od razu z całą czwórką "obcych" szczurów, czy może jakoś stopniowo, najpierw dwa, a później dołożyć kolejne dwa, albo w ogóle jakoś pojedynczo dokładać do Yogiego? Cały czas myślę jak się za to zabrać żeby żaden nie był zbytnio wystraszony czy przytłoczony...
 Liczę na to, że nie będzie bał się stadka i że stadko przyjmie go bez problemów. W ogóle jak myślicie, przy łączeniu wrzucić Yogiego na głęboką wodę? W sensie łączyć od razu z całą czwórką "obcych" szczurów, czy może jakoś stopniowo, najpierw dwa, a później dołożyć kolejne dwa, albo w ogóle jakoś pojedynczo dokładać do Yogiego? Cały czas myślę jak się za to zabrać żeby żaden nie był zbytnio wystraszony czy przytłoczony...
