Strona 16 z 58

Re: Mam kilka pytań...Nie tylko o oswajaniu.

: pt lip 27, 2012 4:16 pm
autor: Venice
Hm... I jak? Kichanie ustało? Życzę powodzenia i zdrowia dla Kleo, oraz tego żebyś jak najprędzej ją oswoiła. ;) Myślę że wet sobie poradzi z taką nieoswojoną szczurzycą. ;)

Re: Mam kilka pytań...Nie tylko o oswajaniu.

: pt lip 27, 2012 4:59 pm
autor: Malachit
Tutaj jest temat o wetach z Lublina: http://szczury.org/viewtopic.php?f=13&t=1294 (temat zbiorczy, część postów jest aż z 2003 roku więc trzeba patrzyć, czy jeszcze aktualne)
A na jakiej ściółce trzymasz szczury? Jeśli na trocinach, to może kichać właśnie przez trociny (lepsze są inne żwirki). Generalnie jeśli tyle kicha to warto się z nią przejść do weterynarza zanim to się przerodzi w zapalenie płuc, bo wtedy może być ciężko...
Nie zgadzam się ze zdaniem Venice, że jeśli szczur nie chce to go nie głaskaj :P skoro szczurzyca ma tyle energii to pewnie nie ma czasu (wg niej) na siedzenie i dawanie się głaskać, ale to nie znaczy, że nie możesz tego robić - skoro wychodzi do ciebie to raczej głaskanie nie przeszkadza jej tak mocno.
Ja wypuszczam szczury już od 2-3 dnia jak u mnie są - jeśli nie chcesz ich wyciągać na siłę, to możesz postawić otwartą klatkę na łóżku, niech same w końcu wyjdą. Jeśli będzie cicho i nie będziesz wykonywać gwałtownych ruchów to i Luna w końcu powinna się skusić (możesz jej w tym pomóc smakołykami). Niestety szczury nie socjalizowane od urodzenia potrzebują więcej czasu na zaklimatyzowanie się w nowym miejscu - Lunie przyzwyczajanie się do hałasów może zająć nawet miesiąc lub dwa (chociaż prawdopodobnie zawsze będzie ostrożniejsza od Kleo ;) )

Re: Mam kilka pytań...Nie tylko o oswajaniu.

: pt lip 27, 2012 5:04 pm
autor: szczurki3163
Venice pisze:Hm... I jak? Kichanie ustało? Życzę powodzenia i zdrowia dla Kleo, oraz tego żebyś jak najprędzej ją oswoiła. ;) Myślę że wet sobie poradzi z taką nieoswojoną szczurzycą. ;)
Chodzi mi o to że ona potem mnie może się bać :( A co do kichania to kicha mniej ale się jeszcze zdarza ;)

Re: Mam kilka pytań...Nie tylko o oswajaniu.

: pt lip 27, 2012 5:31 pm
autor: akzi
szczurki moze odwiedz weta.
ja zawsze wole iść z nowym zwierzakiem zeby sprawdzil, osluchal obejrzal i wtedy mogę spokojnie iść do domu jak wiem i mam pewność ze są zdrowe.
twoja Kleo kicha, to nie jest normalne jeżeli robi to często, mówisz że chrapie i chrumka. moja Tutsi zaczela chrumkać we wtorek a ja już z nia jutro idę bo nie chce zapalenia pluc bądź innj infekcji.

Re: Mam kilka pytań...Nie tylko o oswajaniu.

: pt lip 27, 2012 5:45 pm
autor: szczurki3163
oki pójdę-ale nw czy będzie mi potem ufać :(

Re: Mam kilka pytań...Nie tylko o oswajaniu.

: pt lip 27, 2012 10:21 pm
autor: Venice
Jeśli będziesz postępować powoli, nie nachalnie (nie głaszcz jej jeśli nie chce-jak napisałam powyżej), to tak. :) A co do weta, to wątpię żeby miała jakikolwiek "uraz" do ludzi. Ale pamiętaj, musisz zrobić na niej dobre wrażenie jako człek. ;)

Re: Już wyjąć na kolana?Nie chce popełaniać znowu błędów :(

: sob lip 28, 2012 10:39 am
autor: BlackRat
No widzisz! Wystarczy poczytać i się zastosować, no i poczekać troszkę na rezultaty ;) a już masz przyszłe miziaki :)
Tylko rób tak dalej, póki nie oswoją się całkowicie, żeby nie wystraszyć znów Luny.

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: wt lip 31, 2012 11:16 am
autor: AleXa17
Dopiszę się do tego wątku bo sytuacja podobna a nie chce nowego tematu zakładać. Mam nadzieję, że autor się nie obrazi :)

Moja malutka też gryzie jak podstawie jej rękę pod nosek( to że ma czerwone oczy nie pomaga) i niestety gryzie do krwi. Jak zaczepiam tą bardzie pro-ludzką to przychodzi szczypie mnie ząbkami ale nie gryzie, gdy i ją przy okazji zaczepie to zastyga( ja się wycofuje (bo ślad na paznokciu po zębach nadal przypomina o ich ostrości). Ogólnie w klatce raczej boje się przy niej coś robić ale nie atakuje raczej ucieka. Nie bardzo wiem co z nią zrobić. Właściwie sytuacja mi do tej pory nie przeszkadzała ale powiększyłam im wybieg do całego pokoju i dobrze by było móc je z powrotem złapać i włożyć do klatki. Z chęcią wysłucham jakiś porad :)

Dodam tylko, że obie mają około 4 miesiące(chyba) i Daisy( bardziej pro-ludzka) daje się wziąć na ręce a Pinky da się spokojnie podnieść z terenu którego nie zna( np u weterynarza z transportera)

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: wt lip 31, 2012 4:17 pm
autor: Lilien
Alexa zanim zaczniesz je puszczać po pokoju musisz je oswoić. Nie oswojony szczurek puszczony na wybieg będzie uciekał i szukał miejsca gdzie może się schować, a nie powinno tak być. Jeśli masz możliwość ogranicz im narazie wybiegi na łóżku, możesz je czymś ogrodzić (np. kartonami) tak by ogonki nie mogły zejść na podłoge. Kiedy łóżko będzie już przygotowane postaw na nim klatke i zdejmij górę pozostawiając samą kuwetę. Siądz z nimi na tym wybiegu i pozwól obok siebie chodzić, możesz je w pierwszym momenie zignorować (tylko obserwuj co beda robily i jak sie beda zachowywaly) a kiedy będą podchodziły staraj się je pogłaskać delikatnie i spokojnie, wystaw dłoń niech wachają i przyzyczajają się do twojego zapachu. Dobry sposób to też wspomniana w wątku Bluza - jest w niej cicho, ciemno i ciepło czyli tak jak szczurki lubią najbardziej w ten sposób również przyzwyczajają się do twojego zapachu i wiedzą że krzywdy im nie robisz.

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: śr sie 01, 2012 12:28 am
autor: AleXa17
Czyli jednym słowem wziąć się za Pinky bo właściwie z Daisy nie ma większego problemu. Powiększyłam im wybieg na cały pokój, bo po godzinie łażenia zaczynało im się na tyle nudzić, że zaczynały broić( ogryziona tapeta, wpadanie do akwarium...). Z kolei dzisiaj jak siadłam przed klatką to nie schodziły na ziemie tylko trzymały się szafki( swojego dotychczasowe wybiegu).
Zastanawiam się tylko co robić jak ona tak nieruchomieje po tym jak ją dotknę ?
I czy na ten sposób z bluza to nie jest ostatnio trochę za ciepło?

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: śr sie 01, 2012 11:05 am
autor: Malachit
Z rana/wieczorem nie jest aż tak ciepło, no i tak jak Lilien pisała - możesz wziąć tą strachliwą (lub obie) na dość mały teren i usiąść sobie z nimi - fakt, to jest dość nudne, bo na początku trzeba je ignorować i nie głaskać, niech same po tobie łażą (najlepiej wziąć sobie jakąś książkę, siedzieć i czytać). Skoro Pinky tak się boi dotyku to właśnie te sposoby są najlepsze - przyzwyczai się do całej ciebie, a na dłonie przyjdzie czas ;)

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: śr sie 01, 2012 1:02 pm
autor: AleXa17
Ok, tak zrobię :P Tzn Pinky boi się już właściwie tylko dłoni do twarzy,ramienia nic nie ma. Mimo wszystko nadal najpierw je ignorować czy mogę je już dotykać? Na samym początku tak je właśnie puszczałam po łóżku z książką w ręku ale uznałam, że dosyć stresujące jest dla nich wyjmowanie z klatki lub ruszanie całej klatki. Z drugiej strony na regale na którym stoją i na którym mają wybieg nie bardzo mają ze mną kontakt. Więc które z dwojga złego wyjmować cała klatkę czy same dziewczynki? ( dodam, że Pinky z klatki wyjmuje zazwyczaj z tunelem polarowym.)

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: śr sie 01, 2012 1:28 pm
autor: Arau
Ja bym wystawiała całą klatkę, tak, żeby dziewczyny same mogły wyjść i przekonać się, że jest bezpiecznie.

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: śr sie 01, 2012 9:07 pm
autor: Lilien
Zdecydowanie lepiej by było myśle zdejmować góre klatki, ponieważ jeśli tak zrobisz one widzą, że nie mają gdzie uciekać ani się chować i muszą same opuścić znany im teren (kuweta/klatka) Łapanie ich na siłe w klatce czy tak jak napisałaś wyciaganie z mebelkami ma opłakane skutki - Szczurki się stresują. Klatka to ich dom i tam czują się najbezpieczniej dlatego się chowają (tunele, hamaki domki itp) Kiedy Pinki przestanie się Ciebie bać nie powinna chować się za każdym razem gdzie tylko może. Czy twoja klatka jest duża i problemem jest przenoszenie jej ?

Re: Dwa szczurki, jeden się boi a drugi już nie.

: czw sie 02, 2012 8:42 am
autor: AleXa17
Nie jest duża, ale ciężko się ją wyjmuje z regału. A więc tak wczoraj położyłam klatkę na łóżku na początku obydwie wyszły chwile pobiegały wróciły do klatki i poszły spać do hamako- norki. Pomyślałam sobie, że skoro w klatce śpią to równie dobrze mogą to robić pod bluza z korzyścią w stronę oswajania. I niestety znowu wyciągnęłam je razem z hamakiem( ostatni raz jeśli źle to na nich działa) i położyłam na łóżku. Trochę tam posiedziały i zaraz obydwie wyszły i poszły na półkę obok łóżka. Wzięłam wtedy obydwie pod bluzę Daisy od razu wyszła i poszła z powrotem na półkę a Pinky próbowała wyjść ale rękawem więc jak wyżej trzymałam rękę to nie wychodziła w końcu ręka mi zdrętwiała i Pinky też zwiała z powrotem na półkę. Więc oswajanie na łóżku chyba mija się z celem bo maluchy mają mnie gdzieś. A jeśli chce pod bluzę je brać to chyba muszę stać żeby żadna nie zwiała. I jedno jest pewne obie boja się podnoszenia czy powinnam je od czasu do czasu podnieść żeby widziały, że nic im się nie dzieje czy raczej nie próbować?

Sorki, że tak długo ^^'