kalinda,a może Ty farbowane wzięłaś brunetki?A teraz się okazuje,że to rude...Bo odrosty!
I tak,Rademenes to najlepszy lek taki na wszelkie wewnętrzne smutki i boleści mojego "krwiotłoka"...I tak jakby faktycznie w odpowiednim momencie się pojawił z całym swoim czarnym,wielkouchym jestestwem...Właściwy szczur we właściwym miejscu i czasie
Mieszka z chłopakami w wielkiej klatce,gdzie odstępy miedzy prętami to jakieś 2 cm...

I...nie wychodzi...A taki mini myszek z niego!Ma jakieś magnetyczne przyciąganie do stada,a moje kotlety mu tatusiują,wszystkie cztery bez wyjątku

Jest nadwornym iskaczem i pedantycznym czyścicielem ogonów,co moje leniwce znoszą nader cierpliwie...

Patrząc się tylko na wariata,z miną typu "Co on kurna robi??"... Klatka to jego dom,ale nie dlatego,że kraty to ustalają,ale dlatego,że tam jest jego stado i nie ma nic fajniejszego poza tym

Mam takie wrażenie,że dla chłopaków też jest takim lekiem na pocieszenie - przecież ich boli bardziej,to dwie części ICH rodziny odeszły...
Dziś oglądaliśmy z Otisem film wieczorem.Tak,bo my ostatnio filmy razem w pościeli oglądamy

Otis jest już na etapie "pełna kulturka z racji zacnego wieku"

Poraczy się łykiem owocowej herbatki z miodem,po czym rozpłaszcza się przy mnie i czeka,aż będziemy oglądać wieczorne kino

Dziś dołączył też mały Rademenes.Polatał po łóżku,wyiskał całego,leżącego,wielkiego Otisa wzdłuż i wszerz,łącznie z czyszczeniem ogona

Wybrykawszy się,ułożył się obok mej dłoni i lizał,iskał,lizał,tak na spokojnie,jak zawsze Indiana to robił...
Poryczałam się jak głupia...