Strona 17 z 38
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: ndz sty 25, 2009 11:11 pm
autor: zalbi
Oddaj Rebelkę, normalnie ukradnę.. =)
Co do kastracji..
Możecie zrobić to hurtem, najwięcej kłopotu (po wybudzeniu) jest ze szwami. Szczury zrobią wszystko by się ich pozbyć...
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: pn sty 26, 2009 6:41 pm
autor: odmienna
http://s43.photobucket.com/albums/e356/ ... CN8088.jpg 
omatulu !
a jak Ovecka podobne do siebie jagniątko Ci ofiaruje... aż się same ręce do głaskania wyciągają

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: pn sty 26, 2009 7:18 pm
autor: maua_czarna
zalbi pisze:Oddaj Rebelkę, normalnie ukradnę.. =)
A nie oddam! ale za to mam inny pomysl:D ha:D
Co do kastracji to sie trzesiemy nad tym pomyslem, ale zapewne dojdzie do skutku
Co do Rebki- paskuda jest piekna, ale gryzie kiedy wsadzamy rece do klatki

jest terytorialna strasznie

nie do krwi,ale ostrzegawczo tak...
A co do mlodego

bedzie bardziej tato, bo dumbo rex, tylko nie wiadomo- fawn, czy topaz

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: pn sty 26, 2009 8:50 pm
autor: merch
maua po mojemu fawn i topaz to jedno i to samo ino topaz bardziej po europejsku a fawn po amerykansku

tak czy siak A_rbrb

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: pn sty 26, 2009 10:58 pm
autor: maua_czarna
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: pn sty 26, 2009 11:28 pm
autor: merch
Jakie kluchy !

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: wt sty 27, 2009 8:45 am
autor: Babli
Co? Jakim cudem..przegapiłam Rebelię!? Toż ona jest cudowna!!

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: wt sty 27, 2009 9:17 am
autor: zalbi
No tak, kluchy prześliczne.. =)
Ja w realu (w sensie, że na zywo) widziałam tylko moje ciemne kluseczki, a jasnych maluszków nigdy.. chlip =P
No tak, i gdzieś tam Wasze maleństwo =)
No Babli, jak mogłaś? Takiego cuda nie zauważyć.. Ale oni to mają szczęście, nie? =D
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: wt sty 27, 2009 9:33 am
autor: Nue
A nie oddam! ale za to mam inny pomysl:D ha:D
Czyżby wykluwały się plany małej hodowli...?

jak to dobrze, że mieszkacie stosunkowo niedaleko:P!
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: wt sty 27, 2009 9:49 am
autor: zalbi
Nue, ależ nie =P
wiem, ale nie powiem =P
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: wt sty 27, 2009 11:00 am
autor: Babli
A może razem z waszym ogonkiem, i zalbi się coś trafi? Hę?

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: wt sty 27, 2009 11:38 am
autor: Nue
I ja tak sobie myślę, że to może to...

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: śr sty 28, 2009 10:03 am
autor: maua_czarna
merch - mnie ciekawi, ktora to ta nasza

ale jeszcze troszke trzeba poczekac,niestety
Babli, obiecaj poprawe! Ja tez nie wiem,jak moglas przegapic Rebke
Dzis male dziewczyny pierwszy raz spaly razem w hamaku

I to doslownie "w", bo hamaczek jest podwojnie zlozony a one tam wlazly
zalbi, my nie mamy szczescia. Nam odbija po prostu
i na koniec:
dziewczyny zgadujcie dalej, ale w razie czego - wiem, ale nie powiem

Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: śr sty 28, 2009 12:07 pm
autor: maua_czarna
Obdzwonilismy chyba wszystkich weterynarzy w Bielsku w zwiazku z Lola i kastracja chlopcow.
Lola jest nadal w dobrym stanie ogolnym, guz rosnie szybko i przeszkadza wiec szukamy caly czas kogos,kto jednak sie podejmie usuniecia guza...
Czesc weterynarzy w ogole odmawia zarowno operacji, jak i kastracji. Nawet jeden do ktorego chodzilismy przez telefon powiedzial:"Nie nie,nie chce operowac ani kastrowac". Juz sie tam nie pojawimy... Zadzwonilismy tez do Brzeszcz, do weta polecanego przez
solo. Nie chcialabym podwazac czyichkolwiek kompetencji, ale...
Jesli chodzi o operacje pani musialaby zobaczyc szczurka- to jasne,ale nie potrafila podac orientacyjnego kosztu nawet (czy to 50, czy 200 zl u nich kosztuje). Co do kastracji juz w ogole bylo smiesznie, bo pani powiedziala, ze to "bardzo rzadki zabieg" i "nie maja go nawet w cenniku". Po konsultacji z drugim weterynarzem nie podala ceny ale za to zapytala, po co w ogole kastrowac te samce...
I teraz tak:
Dwoch weterynarzy w Bielsku wzbudzilo nasze zaufanie z tym, ze jeden podal cene : 100 zl za operacje i po 70 za kastracje od lebka.Pani wydala sie kompetentna, wczoraj kastrowala samca i sterylizowala samiczke. Drugi gabinet natomiast: 200 zl za operacje, po 90 za kastracje, pan wszystko wytlumaczyl, jak to przebiega. Powiedzial tez,ze daje specjalne opatrunki itd i ze balby sie u szczura podawac zastrzyk (trudno obliczyc dawke), wiec daje narkoze wziewna. Przy kastracji daje szwy wewnetrzne samorozpuszczalne.
Jestem w stanie doplacic do kastracji,jesli ma to sens. Ale plus 100 przy operacji

To duza kwota.
Co o tym sadzicie,czy taki zabieg jest na tyle skomplikowany? Czy takie sa ceny? Doreadzcie cos - wyjezdzamy za godzine...
Re: Dziesięć paskudeczek z podbeskidzia
: śr sty 28, 2009 1:02 pm
autor: ogonowa
Ja bym poszła do tej pani, która jest tańsza. Ale nie ze względu na cenę ,ale ze względu na to ,że skoro wczoraj kastrowała i sterylizowała to zna się na tym i przy najmniej w tym masz jakąś tam pewność ,że wie co robi.
Skoro zna się na rozcinaniu żołądka (co jest niezbędne do sterylizacji, tak?), wycinaniu jajek z zewnątrz to z guzem nie powinna mieć jakiś strasznych utrudnień.
Drugi wet ma strasznie drogo na tej operacji ,bo kastrację da się przeboleć. Wszystko wytłumaczył, ale nie wiadomo czy ma jakieś doświadczenie itp. A cena jest chyba dość wygórowana.. Do niego też bym poszła, ale ta cena jest chyba trochę zbyt wysoka jak na mój portfel.
Bardzo ostrożnie podszedł do sprawy, dlatego do niego też możesz iść.
Ale zrobisz jak chcesz, ja do niczego nie namawiam.
I tak nic nie wniosłam do sprawy, ale takie moje zdanie.