Panienki na swój szczurzy sposób pomagały mi w porządkach i sprzątaniu łazienki.
Dziewczętom ani chybi zamarzyły się gładkie nóżki:

Dżuma nieufnie obserwowała moje poczynania i nie odstępowała pudełka czekającego na umycie i świeże ręczniczki :

,

],
dla rozwiania wątpliwości wsadziła tam swoją pupę i obficie skropiła wnętrze,
a potem jeszcze przycupnęła na brzegu wanny i powtórzyła ów brzydki proceder

:

.
Ponieważ zajadle walczyły z mopem , posadziłam je na sedesie, skąd czujnie wodziły za mną czarnymi paciorkami oczu i wgapiały się we mnie natarczywie:

.Dżuma najwyraźniej nie była zadowolona z efektów mycia podłogi , bo wkroczyła z języczkiem

:

Następnie, przy okazji wymiany – capnęła resztkę mydła i pomknęła z nim (i z jakimś dziwnym obłędnym błyskiem w oczach) za pralkę , skąd musiałam ją wydostać ehm …wbrew jej woli.

Zabawnym jest , że przed zrobieniem fotki nie dostrzegłam braku mydełka.
Nosek Czarnulki ze smutną rezygnacją zarejestrował już tylko pustą mydelniczkę…

Dżuma dla pewności wróciła , ale pozostało jej tylko wylizać pachnące mydłem łapki:

Rozczarowanej Czarnulce , która wgramoliła się na mnie niepocieszona , dałam listek bazylii:

Oczywiście Dżuma też lubi grać w zielone , więc nie skrzywdziłam jej pominięciem; wskoczyła wyżej razem z listkiem i tam go wszamała:

Podczas poobiedniej drzemki śniły jej się zapewne kolorowe bańki mydlane

:
