szczury.org

oj zakaźna, zakaźna... świetne te fotki ode mnie też wycałować brzusie

http://img216.imageshack.us/i/zdjcie071l.jpg/

http://img504.imageshack.us/i/sdc14377.jpg/ Taak ,ta poza zdecydowanie im służy
Wygladają jeszcze bardziej dziwacznie niz zwykle;)
<zombielce>;)

http://img9.imageshack.us/i/sdc14436.jpg/ naleśniczek

http://img177.imageshack.us/i/sdc14461.jpg/ nozki

http://img30.imageshack.us/i/sdc14468.jpg/ idiotyczna mina (Villemo oczywiscie, nie TZ -ta )

raju! jakie super zdjęcia! a ja nie mam czasu na "otwieranie" bo muszę trochę zaległości w czytaniu wątków nadrobić...no, nic. Wrócę tu później się podelektować (hihihi, "człowiek-gąsienica" i uszaste brzusio...)

arrisum pisze: Szczurofilia to choroba zakaźna

Człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy z tego jak bardzo jest zakaźna. ...i pomyśleć, że w grudniu, jak przyniosłam Fibi do domu (oczywiście wcześniej o zgodę nie pytając ), to TŻ powiedział, że jak urośnie to ją z wyrzuci bo nie będzie spał w jednym domu z wielkim groźnym szczurem! Na dzień dzisiejszy TŻ: całuje, mizia, przytula, kupuje przysmaki, no i z nimi rozmawia...

Akka, brzusie wycałowane!

odmienna, zapraszamy później!!

hahah tak jest jak ja przytachałam Forresta, rodzice już awantura, że mam oddać, teraz mama mi podtucza smrody, a tate przyłapałam na dawaniu im bułeczek

no ale cóż się dziwić, jak szczury są takie słodkie

http://yfrog.com/0usdc14470j
no i proszę , można zmieścić się w koszyku we trójkę ! A nasze sisters w takim samym jedna przed drugą udają ciasnotę nie do wytrzymania
http://yfrog.com/5psdc14391j
wiotka przesłodka szczurzyna….
A czy będzie jeszcze jakaś królewska sesja na atłasach , wśród kosztowności ?

unipaks pisze: A czy będzie jeszcze jakaś królewska sesja na atłasach , wśród kosztowności ?

Da się zrobić! Tylko muszę pomyśleć od kogo wynieść kosztowności. ...bo ja swoje najcenniejsze skarby w klatce trzymam Innych kosztowności nie posiadam.

Innych kosztowności nie posiadam.

…poślij Królewny na przeszkolenie, do Zalbinego Equusola; strzelisz sesyjkę, oddasz, przeprosisz…

Wszystko wskazuje na to, że będę zmuszona wyjechać do pracy za granicę. Zmuszona...hmmm...właściwie nikt mi pistoletu do głowy nie przykłada... mogę zostać w Polsce i z moją obecną wypłatą WEGETOWAĆ od pierwszego do pierwszego.
Trafiła się świetna okazja i grzechem będzie jak z niej nie skorzystam. Dwie sprawy mnie martwią: TŻ i szczury... TŻ musi zostać. Ma firmę, która zaczyna świetnie prosperować i nie może tego zostawić. Muszę jechać na pół roku...tęsknota mnie zabije!
A szczury?? Nie ma takiej opcji żebym je tu zostawiła!!
Jest duża szansa, że będę mogła je zabrać...będę miała prawdopodobnie swój pokój, a w mieszkaniu sami znajomi...ale jeśli się jednak nie uda?? Co wtedy?? Zostawić pod opieką TŻ-ta? On ciągle w pracy. Wiem, że nakarmi, napoi...ale przecież one potrzebują dużo więcej!!! Jak będę marudzić to i wypuści codziennie na bieganie...ale co jeśli, któraś zachoruje?? Co jeśli będzie miała objawy, których facet nigdy w życiu nie zauważy? NIE!! NIE!! NIE!! Nie zostawię!! Nie ma mowy!!
Przecież pół roku to tak dużo ze szczurzego życia............

oh, trudna sprawa... ja bym na Twoim miejscu wzieła szczurzyny, wybadaj sprawę co do znajomych , ale myślę, że wszystko się ułoży dobrze ! Trzymamy za Was kciuki!

Co jeśli będzie miała objawy, których facet nigdy w życiu nie zauważy? NIE!! NIE!! NIE!! Nie zostawię!! Nie ma mowy!!

Dobrze powiedziane. Faceci są srednio domyslni jesli chodzi o chorobska.
Jesli mozesz, to wez dziewuszki ze sobą.
Tylko juz teraz moze dobrze bylo by sie zorientowac, czy one musza przejsc jakies kwarantanny cuda wianki (nie wiem gdzie jedziesz i czego tam wymagaja .
Bedzie dobrze
Buziaki dla Was.

hm, trzymam kciuki żeby szczurzynki mogły pojechać z Tobą. nawet gdyby tż zajął się nimi dobrze i tak będziesz tęsknić i martwić się...a pół roku dla szczura to kawał życia, można powiedzieć, że 1/4 wręcz

*Delilah* pisze: Tylko juz teraz moze dobrze bylo by sie zorientowac, czy one musza przejsc jakies kwarantanny cuda wianki (nie wiem gdzie jedziesz i czego tam wymagaja

Holandia. Z tego co wyczytałam nie trzeba żadnych papierów. Paszporty i zaświadczenia obowiązkowe są dla psów, kotów i fretek. Popytam w lecznicy.
Oczywiście jeżeli będą jechać ze mną, to wyposażę się w zaświadczenia od weta (zwykłego i powiatowego), że zwierzaki są zdrowe i mogą travelować. Tak na wszelki wypadek. ehhh...mam nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli...W końcu ten wyjazd też tak trochę dla nich... W końcu byłoby mnie stać na nową, wieeelką klate!!

Chciałam powrzucać filmiki z wczorajszego wybiegu, ale mi jakieś błędy wyskakują. Może później spróbuje.
Udało się tylko z filmem, który ukazuje niszczycielską naturę naszego kreta-dziwoląga.
Dziewczyny dobierały się do rogu kanapy, więc zbudowałam barykadę kartonowo-styropianową. W rezultacie Vilemo przy każdym wybiegu ma poważną misję- ROZBROIĆ DIABELNĄ KONSTRUKCJĘ!! Bardzo sumiennie podchodzi do tego zadania.
Pod koniec próbowałam jej trochę poprzeszkadzać, więc "wzięła się obraziła" i uciekła pod łóżko.
http://www.youtube.com/watch?v=ILA0VOKKWT0

O jejkuniu, boska kopareczka