Strona 17 z 33

Re: Moja włochata heroina

: śr sie 31, 2011 1:20 pm
autor: Dulcissima
dzięki dzięki za życzenia ;D
a teraz mykam na parę dni na Mazury :]

Re: Moja włochata heroina

: ndz wrz 04, 2011 9:16 pm
autor: IHime
Ogoneczka niebieska wywinęły niezły numer, ale mam nadzieję, że teraz, w ramionach ukochanej pańci będzie już dobrze. Ucałuj bidulę w biedny noseczek od ciotki Hime.

Re: Moja włochata heroina

: pn paź 10, 2011 6:14 pm
autor: Nakasha
Wróciłaś już znad jezior? O0

Re: Moja włochata heroina

: ndz paź 16, 2011 12:45 pm
autor: Dulcissima
Wróciłam, wróciłam, chociaż miałam ochotę tam zostać na dłużej. Dużo się u nas działo - opiszę, jak będę miała więcej czasu i na pisanie, i na wklejanie zdjęć.

Dziś niestety smutny dzień, bo dowiedziałam się, że odeszła ostatnia córka Kapselka, Nuta. Miała piękne i długie życie - 2,5 roku dostatku i szczurzego towarzystwa w domu mojej koleżanki. Niestety, od jakiegoś czasu zmagała się z chorobą i dziś trzeba było podjąć decyzję o eutanazji :(

Leć, maleńka [*]

Re: Moja włochata heroina

: ndz paź 16, 2011 5:59 pm
autor: unipaks
No to czekamy na relacje o szczurasach, no i na foteczki :)
dla Nuty [*]

Re: Moja włochata heroina

: pt paź 28, 2011 12:23 pm
autor: Nakasha
Nadal czekamy na relacje. O0

Re: Moja włochata heroina

: pn paź 31, 2011 6:29 pm
autor: IHime
No właśnie, była prywatna reklama, tylko zdjątek brak. ;)

Re: Moja włochata heroina

: wt lis 08, 2011 1:00 am
autor: Lusia
nadal brak zdjęć;p kiedy bedą?

Re: Moja włochata heroina

: śr lis 09, 2011 1:00 pm
autor: Dulcissima
Ech.. ostatni miesiąc ciągle bawię się w ganianego z czasem. Zobaczymy, jak to wyjdzie - troszkę fotek już mam, muszę je tylko obrobić. Zobaczymy, czy dzisiaj coś z tego wyjdzie ::)

Re: Moja włochata heroina

: sob gru 24, 2011 10:11 am
autor: Dulcissima
Kochani!
Długo nie pisałam, o tym co działo się u mnie wiedzą tylko ci, z którymi koresponduję na gg lub widuję się od czasu do czasu.Niemniej jednak obiecuję publicznie, że w czasie tej przerwy świątecznej, która właśnie się rozpoczęła, uzupełnię relacje o moim stadku, opowiem o radościach i smuteczkach, no i oczywiście wrzucę trochę fotek ::)

A póki co - życzę Wam wszystkim szczurnych świąt :)

Obrazek

Re: Moja włochata heroina

: sob gru 24, 2011 1:49 pm
autor: Kluska123
Wesołych Świąt Dulci! Mizianko dla całego szczurzego stadka :-*

Re: Moja włochata heroina

: śr sty 04, 2012 8:56 pm
autor: Nakasha
No więc? :D

Re: Moja włochata heroina

: śr sty 04, 2012 9:29 pm
autor: IHime
A ja wiem, że Dulci ukrywa w rękawie parę zdjęć... I teraz podle kabluję... ;)

Re: Moja włochata heroina

: czw sty 05, 2012 12:25 am
autor: Eve
długa ta "przerwa świąteczna" .. My to czekamy spragnieni zdjęć i tych "radości i smuteczków" ;)

Re: Moja włochata heroina

: ndz sty 08, 2012 12:16 am
autor: Dulcissima
Dobra.. w końcu się zebrałam ::)

Pokrótce tylko napiszę, co działo się od września. W listopadzie pochowałam
jedną z dziewczynek, które przyjechały do mnie na początku 2011 - Psotkę.
Maleńka chorowała na zapalenie ucha, niestety leczenie nie odniosło większych
skutków :(

Gryzeldzie porobiły się nowe guzki, część tuż obok wcześniej zoperowanych, a
część w nowych miejscach. Na razie jest pod obserwacją.

Gryziulka i jej kąsata mordka ;D
Obrazek

Guz pojawił się też u Pierdółki, mojej najstarszej ściury. Jest pod samą pachą
przy przedniej łapce. Też jest póki co na obserwacji. Boję się podjąć decyzję,
czy zaryzykować operację... Narkoza u ponad dwuletniej szczurzycy to już duże
ryzyko :(

Reszta stadka ma się dobrze.
Beziuta, mimo swoich dwóch lat nadal wygląda młodo, chociaż teraz już aż tyle
nie dokazuje. Przestała też skakać jak wariatka ^^

Zołza (kiedyś Plamcia) została przemianowana na Pączusia - tak się moja
klucha okrągła zrobiła. Co nie zmienia faktu, że jest bardzo aktywna - sporo
biega, skacze i czasem dokucza innym szczurzycom.
Specjalnie dla Efix - tak wygląda teraz Pączuś - dawniej Zołza, a jeszcze

dawniej Plamcia: na pierwszym planie ::)
Obrazek


Zmorka jest taka jak była - cicha, spokojna, chwilami wręcz płochliwa. Też się
bardzo spasła. Ogólnie średnia wagowa w moim stadku to około 450g ;D
Monia po śmierci Lisy (Szarej) zrobiła się bardziej proludzka. To ta druga niebieska
szczurzyca, która trafiła do mnie przez adopcję z Kutna. Pod koniec pierwszego
roku życia, jej sierść zrobiła się taka mięciutka i puchata - prawie jak fuzz ^^
Kameliowa i IHime mogą coś powiedzieć na ten temat - kiedy się ją głaszcze to
prawie tak, jakby głaskało się najlepszej jakości aksamit ;D

Bójka urosła już bardzo. Waży teraz około 430-450 gramów, zaczęła też
pracować na swoje imię. Ostatnio coraz częściej pierze inne ściury ot tak, bez
powodu. Z wiekiem jej wąsiska pokręciły się jeszcze bardziej niż kiedyś, za to
sierść w jednym miejscu zrudziała (chyba od wylegiwania się we własnych
siuśkach ::) ). Mam więc teraz szczurzycę tricolor - na brzuszku białe znaczenia,
większość sierści grafitowoczarna i wielka ruda plama na zadzie ;D
Łobuzerska mordka, zawadiackie spojrzenie i podkręcony wąs - to właśnie
Bójka ;D
Obrazek

Pchełka. Pchełka jest tematem do napisania wieelu słów. Zdobywa serca
'ludziów' od pierwszego wejrzenia. Pcha się do rękawa, za koszulę, zagląda
ciekawie do ust, nosa i uszu. Pani doktor parę razy już dosłownie wlazła na
głowę ::)
Od razu też "kupiła" mojego nowego chłopa :P Przyszła do niego jako pierwsza
z ekipy i od razu próbowała wycyganić coś do żarcia. Mały szkrab nie potrafi
usiedzieć na tyłku.
Mimo tego, że ma już rok i 3 miesiące, nadal jest wzrostu
trzymiesięcznego szczura. Nigdy nie przekroczyła też 250g wagi, chociaż je za
trzy szczury. Może dlatego, że ciągle biega i wszędzie wciska tego ciekawskiego
nochalca i nie ma czasu przytyć? ::)
Jej ciekawski nosek potrafi ją zaprowadzić nawet na moje biurko (tylko ona
potrafi tam wejść bez pomocy)
Obrazek

Kiedy nie biega, śpi w samym środku górki szczurzych ciałek - jak prawdziwa
szefowa, którą w końcu jest (Nadal nie mogę wyjść z podziwu, jakim cudem taki
pokurcz rządzi stadem bab prawie dwa razy większych od niej samej ;D

Śpiochy i ciekawska mordka Pchełki ::)
Obrazek Obrazek

Babiszony opędzlowują kukuruc - ich ulubiony jesienny przysmak :)
Obrazek Obrazek Obrazek


W grudniu, tuż przed świętami wypłynęła sprawa zany i interwencji u niej. Nie
będę się rozpisywać w szczegółach, proszę też o zachowanie spokoju przy
ewentualnych komentarzach :)
Po odłowieniu dzieciaków i ich matki, wyszło tak, że mamusia i 3 dziewczynki
zostały u mnie na DT, głównie na czas leczenia (pasożyty).

Matka jest straszliwym drapieżcą - zdziczała, nie lubi ludzi. Kiedy podchodzę za
blisko klatki, to syczy i rzuca się na pręty. Może to kwestia tego, że ma małe -
jest niewielka szansa, że "będą z niej szczury", chociaż póki co potrafi nieźle
użreć (moje bidne ręceee :'( )

Właśnie. Okazało się, że 2 dni po tym, jak do mnie przyjechały, w wigilię Wigilii,
Spryciula urodziła trójkę maluchów. Nie mam ich fotek z dnia urodzin, ale są
późniejsze zdjęcia:

29 grudnia
Obrazek

2 stycznia - pyszczki ^^
Obrazek Obrazek Obrazek

3 stycznia - mojemu chłopakowi udało się sfotografować moment, w którym
chłopaczek mył pyszczek, leżąc na pleckach:
Obrazek

W przerwie między słodkimi fotkami napomknę, że jedna dziewczynka spośród
tych osesków (haszczak) zostaje u mnie, chłopiec najprawdopodobniej idzie do
Kameliowej. Druga dziewczynka też ma póki co zapewniony domek. Ogólnie -
staram się wychować z dzieciaków miziaki, a nie takie
zębate-gryzące-wszystkie-ręce-potworki jakim jest mamuśka kluchów.
Dzieciaki radośnie pełzają po człowieku, liżą po dłoniach, próbują też je ciućkać. Myją się
śmiało, drapią, a nawet zdarza im się dość często zasnąć tam, gdzie akurat
znalazły się na swoim pełznącym szlaku ::)

Kolejne fotki:
7 stycznia - mamy już otwarte oczka ;D
Obrazek
Szczur-badylarz. Jedyny chłopak w rodzinie.
Obrazek

Tyle o dzieciakach. Fotki jeszcze będę robić i wrzucać, ofc.
Natomiast dzisiaj spotkało mnie drugie szczęście - trafiła do mnie przepiękna syjamkowa panna z uszkami dumbo, o z tego tutaj wątku -> klik.

Na dzień dobry połączyłam ją z jedną ze starszych córeczek Spryciuli (roboczo
nazywam ją Czarnodupką, ze względu na czarne "majty" na zadku ;D ).
Obie będę w najbliższych dniach łączyć z resztą stada, zobaczymy, jakie będą
tego efekty.
Na początku dziewczyny podchodziły do siebie dość nieufnie, obie
przestraszone swoją obecnością. Po kilku minutach obie jednocześnie dostały
rujki ::) i nastała wielka gonitwa, połączona z wzajemnym iskaniem się i lekkim
podszczypywaniem, a przerywana skokami i machaniem uszkami ;D
W tej chwili obie już się ze sobą zaprzyjaźniły, śpiulkają razem na jednym
hamaczku, czule się przytulając.

Obrazek Obrazek

A teraz ważna sprawa - ogłaszam plebiscyt na imię dla brudnonosej i na imię
właściwe dla Czarnodupki ;D

Krótkie charakterystyki:
Czarnodupka ma około 6 tygodni, jest żywa, ale nieśmiała. Najbardziej
ciekawska, ale też i najspokojniejsza ze starszych dzieci Spryciuli. Nie gryzie ^^

Brudnonosa na oko ma około 2, może 3 miesięcy. Jest przestraszona i płochliwa,
ale daje się bez problemów brać na ręce i miziać. Również nie gryzie :)
Ze swojej strony myślałam o tym, czy nie nazwać syjamki Kawcią, ale jakoś tak mi nie pasuje szczególnie :/

Plebiscyt uważam za otwarty.

Pytania, co do moich ogonów lub kwestie, które przez zapominalstwo pominęłam - proszę mi śmiało wytykać w odpowiedziach, postaram się uzupełnić temat :P

Aaa, no i właśnie - last, but not least - wielkie przeprosiny dla tych, co nie mogli się doczekać na aktualizację tematu ::) ::)