Osłuchwał mu też podgardle. Steryd (vetacortyl) był na zmniejszczenie stanu zapalnegou i łatwienie oddychania, ale wydaje mi się, że lekarz chciał też sprawdzić czy to nie jakieś astmatyczne sprawy. Z kolei brak spodziewanej reakcji czyniłby infekcję bardziej prawdopodobną. O zastosowaniu kamery, przyznam się, że pierwszy raz słyszę.
Te wszystkie badania są takie stresujące dla szczura, a nie wiadomo czy coś z nich wyniknie.
Choćby dziś. Istotne w pobieraniu wymazu jest to, żeby próbka nie została zmieszana ze śliną, bo ślina ma właściwości bakteriostatyczne (u zwierząt nawet silniejsze niż u ludzi) i bakcyle nie urosną. W przypadku szczurów to czasami problem nie do przeskoczenia, bo one nie zrobią grzecznie „aaa” i nie wyciągną języka. Pałeczka do wymazu powinna dotknąć tylko tylnych ścian gardła (najlepiej tych właśnie, które są zmienione chorobowo) , ale jest przecież tak ogromna w stosunku do gardziołka szczura, że to niemożliwe: otrze się i o język i o zęby i zbierze też ślinę.
Dodatkowo zwierzak czuje się zakneblowany i szarpie się z całych sił
Chciałabym, żeby stres robaczka nie poszedł na marne, ale są słabe szanse.
Wynik w piątek.
Im więcej o tym myślę, tym mniej prawdopodobna wydaje mi się infekcja bakteryjna w naszym przypadku.
Trudno doszukać się jakiejś sensownej prawidłowości w okresach nawrotów i remisji gruchania. Dlaczego, jeśli to infekcja (nie zwalczana już od ponad trzech tygodni), są okresy gruchania takiego, że zwierzak aż chodzi, a w następnym dniu jest spokój ? Infekcja w najlepszym razie powinna dawać stałe objawy, w najgorszym – postępować, a nie raz tak, raz tak
Astma – zgadza się, że dźwięki są po wysiłku (także wysiłku typu – jedzenie, mycie się), ale przy astmie są duszności. Bar nie ma duszności, on tylko bardzo głośno i ciężko oddycha.
Ostatnio jedna noc była okropna pod względem dźwięków, wstałam zobaczyć, a on – spał sobie ! - zwinięty w kłębek, bynajmniej nie łapał powietrza z trudem, a dźwięki jakby ktoś się podtapiał. Astma też przeszłaby po sterydzie, tymczasem w dniu podania – nie zmieniło się nic (średnie nasilenie dźwięków), następnego dnia było cicho aż do wieczora, wieczorem i przez całą noc – coś okropnego, od poniedziałku do dzisiaj – cisza. U lekarza dziś Baruch walczył z całych sił, był też wystraszony, ale zero dźwięków.
Ruch to jedna sprawa, ale nie wyjaśnia wszystkiego.
Zdarzyło się, że pomyłkowo dałam szczupakom na obiad posolone warzywa, jakiś czas potem - koncert. To znów zwróciło moje podejrzenia w kierunku serca. Baruch dużo pije, to ponoć też objaw chorób serca i rzecz, która może nasilać objawy (więcej zatrzymanej wody w organizmie).
Wymyśliłam sobie taki mały domowymi metodami test: kiedy Baruch będzie mocno gruchać najbliższym razem – dam mu pojeść pietruszki, jest moczopędna. Może to pomoże coś wyjaśnić, bo ten wymaz
![Undecided :-\](./images/smilies/undecided.gif)