Strona 17 z 153

Re: Futra z charakterem

: sob lut 11, 2012 9:17 am
autor: Nietoperrr...
Oj,jak mnie dawno nie było!Współczuję streso-gennej ucieczki...Człowiek ma w takich chwilach najczarniesze scenariusze,a te paskudy nic sobie z tego nie robią i najzwyczajniej w świecie ucinają sobie drzemki w fajnych miejscówkach... ::)
Piękna śpiąca Chmurka z ogonkiem...Kupiłabyś jej pluszowego misia,bo najwyraźniej nie ma się do czego przytulać biedna...
I dziękuję za zdjęcia z dedykacją - na kawę przylecę na bank,już wiem,że bratnią duszę u Ciebie znajdę! ;D
A tak na marginesie...Jak Ty mogłaś chcieć zabrać szczurowi kurczaka???Ty zła kobieta jesteś!...

Re: Futra z charakterem

: sob lut 11, 2012 2:52 pm
autor: rattulia
Nietoperrr... pisze:te paskudy nic sobie z tego nie robią i najzwyczajniej w świecie ucinają sobie drzemki w fajnych miejscówkach... ::)
Jakimi są na przykład zdalnie sterowane auta w przypadku moich :D

Re: Futra z charakterem

: sob lut 11, 2012 3:50 pm
autor: Afa1811
Wiem jak to jest szukać cały dzień szczura w panice, że coś się stało ;p Nie zazdroszczę ja po jednym razie mam już dość ;) Kiedyś przeszukałam cały pokój i nie mogłam znaleźć Misi już miałam przed oczami czarny scenariusz, że musiała mi się wymknąć z pokoju jak otwierałam drzwi a mam 2 psy które nie pilnowane pewnie nie pogardziły by "zabawą" ze szczurkiem. Wyprosiłam psy na dwór i 4 godziny przeczesywałam całe mieszkanie, nigdzie wielmożnej panny nie znalazłam, już nie miałam nadziei, po około 6 godzinach mojej paniki Misia sobie wyszła z pod łóżka z miną "ale o co chodzi". Cały dzień przespała między materacem a stelażem łóżka a do dzisiaj nie mam pojęcia jak tam wlazła.

Re: Futra z charakterem

: pn lut 13, 2012 3:26 pm
autor: IHime
Wcale się nie dziwię, że Buki nie mogliście znaleźć - to to takie pokręcone, że w życiu człowiek umysłem nie nadąży: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/860 ... 80d06.html ;D

Re: Futra z charakterem

: wt lut 14, 2012 12:31 pm
autor: Eve
Dziś Walentynki, i choć nie lubię tego święta bo to istna komercha, to jednak człowiek jakoś tak przyjemniej myśli .. o miłości, o życiu, z pewną nutką nostalgii, jak to wszystko .. no te życie sobie mija .. ale zawsze z jakąś nadzieją, że chociaż gorzej to zapewne nie będzie. I z takim jakże przemiłym wrażeniem człowiek wstał i pojechał do pracy, dziwiąc się że nawet pogoda jakby się lekko uśmiechała .. Dzień zanosił się odrobinę leniwie, jakby trzy centymetry z głową w chmurach., Poczyniłam w firmie co musiałam, ale wymyśliłam sobie że skoro dziś TAKIE święto to pojadę na długą przerwę kawową do domu, to i obiad zrobię i co ważniejsze: na szybko machnę z cztery rozdziały " Tańca ze Smokami " Martina, ot tak w " międzyczasie" , przy kawie, przy tworzeniu obiadu, jak to zwykle mi się zdarza ... I taki był plan ... Doskonały., A wyszło że .. siedzę teraz zmachana, cała czerwona z ganiania a moje cztery nicponie mają mi oddać 14,75 złotych polskich! i im nie odpuszczę - hołota jedna!, Nie, nie postradałam ani zmysłów ; no może troszkę ale to stan constans i to dawno, ani co gorsze nie pogłębia mi się aż tak nagle., .. wracając do prologu .., Nucąc sobie przebój lat osiemdziesiątych z cyklu Forever Joung zabrałam się to nastawienia obiadku, z myślą że trzeba najpierwej wszystko przygotować, poukładać żeby w odpowiednim czasie powrzucać a przede wszystkim aby się dało ze spokojem dnia tego ... czytać ! Ha najważniejsza jest przecież organizacja !, I na stole ładnie poukładane zostały już przygotowane produkty jak w programie kulinarnym, wszytko w miseczkach a jakże - ładne i gotowe : ziemniaczki, warzywka, jajeczka, kurczaczek... a na głównym miejscu kawa i Martin !, I jest taki moment kiedy już człowiek zaczyna bardziej czuć świat zaczarowany, książkowy , a już mniej rzeczywisty - kiedy picie kawy odbywa się mechanicznie, na zaplanowanym jakimś podprogowym instynkcie .. taki moment kiedy czas jet bardziej pratchettowski a już na bank nie realny .., I tak już miało być - już za chwileczkę, już za momencik Piątek z Pankracym .., Zadzwonił telefon - wrrrr - wspólnik .. eh.. że zamówienie na cito, że włosi nie potrafią po angielsku, że .. że.. ŻE ŻE .. że znów robota do późnej nocy .. ŻE .. Rozmawialiśmy z dobry kwadrans to i wykorzystałam ten czas żeby poskładać dzieciaków rzeczy - bo wiadomo iż jak się idzie do szkoły to wiele ważnych informacji przychodzi w chwili podchodzenia do drzwi wyjściowych i nagle "O Eureka! zapomniałem że... i jeszcze to a to mogę zostawić " i tak w kółko ..., Wracam do kuchni a kątem oka rejestruje obraz, który do mózgu dociera z opóźnieniem .., Zaznaczam że dzieło się to wszystko w jednej chwili.., Buka ciągnąca korpus kurczaka co miał być porcją rosołową i znikająca albo bardziej spadająca pod łóżko, zostawiając krwawy ślad przez całą długość kanapy.., Chmurka z całym cieknącym posoką udkiem w paszczy, jakby odpoczywająca albo zawieszona " dziewczyny i co dalej? jakiś plan? uff ciężkie to żarcie..", Cthulhu uciekająca z dwoma skrzydełkami od razu pod kanapę .., i Glutaminian ..., .. która ciągła CAŁĄ miseczkę z pozostałym kurczakiem i napotkawszy koniec blatu, razem z miską lecąca ku dołowi , cała we krwi obiadowego ptaszka .., Zanim dotarł cały obraz sytuacji do mojego umysłu, chciałam coś zrobić , ale w liczności zdarzeń , tylko instynkt działał - złapałam Glutaminian !, a potem było DARCIERYJA i bieganie za wszystkimi gnojami.. Nie chciały oddać i jeszcze wrzeszczały . Ja na nie - one na mnie. Co złapałam to do klatki - a one foch jeszcze ! Mówię do nich : " Kretynki surowego będziecie żarły ? a salmonella? a przecież naszykowałam obiadek do miski, a niewdzięcznice, gnoje, urwipołcie, .. debilki .... ( 10 pompek) .. ( 10 pompek) !, .... pukanie do drzwi - sąsiadka z pytaniem czy u nas wszystko w porządku ? A Ewunia w jednej ręce z kwiczącą Buką a w drugiej z porcją rosołową z obłędem w oczach odpowiada " Tak pani Marylko - jak w najlepszym , nic się nie dzieje - robię obiad !", Ta popatrzyła na mnie nieufnie, skłoniła się i chyba uciekła ..., Teraz tylko zostało mi wszystko posprzątać i znaleźć jeszcze zaginione a akcji drugie udko .. i muszę iść zaraz po drugiego kuraka bo ten .. wyświechtany i brudny .. nie tknę go ..." kurczak w pajęczynach duszony pod kanapą ala ratt-rarytas", I jak mi nie oddadzą za kurczaka 14,75 to się znowu obrażę ! O!,

Dzień miłości oto ! normalnie uwielbiam to - lepsze jak u Martina :D

Re: Futra z charakterem

: wt lut 14, 2012 2:47 pm
autor: Afa1811
Eve pisze:." kurczak w pajęczynach duszony pod kanapą ala ratt-rarytas"
hahahaha padłam ;D Eve, Ty to masz przeboje z nimi :D Może one tak się rzuciły na kurczaka bo podglądnęły jak czytałaś u mnie w temacie, że wczoraj był gotowany kurczaczek i stwierdziły, że jak one gotowanego nie dostaną to zjedzą na surowo jak amazonki ot co ;D

Re: Futra z charakterem

: wt lut 14, 2012 2:58 pm
autor: Nietoperrr...
A ja bym najbardziej z tego wszystkiego chciała ujrzeć minę tej sąsiadki,gdy jej mózg wygenerował co Ty na obiad robisz!!! :D :D :D

Re: Futra z charakterem

: wt lut 14, 2012 7:51 pm
autor: manianera
To u Was specyficzny nastrój dzisiaj ;) !
A tego pajęczynowego kuraka chociaż ugotowałaś dla szczurków...? Bo po co ma się marnować, one chętnie zjedzą :P !

Re: Futra z charakterem

: wt lut 14, 2012 11:20 pm
autor: sylwiaj
ojj to sobie rosołku pojadłaś...:D
wstrętne żarłoczne krwiopijce a nie szczury:P mi moje kiedys steka przemyciły pod łóżko... wyobrażasz sobie pyszny półkrwisty stek poszedł do smieci;/

Re: Futra z charakterem

: wt lut 14, 2012 11:58 pm
autor: Eve
Afa nie wiem skąd pomysł na tego skrzydlatego, ale możliwe że od Ciebie :D
Manianera , kurczak ugotowany, choć przez chwilę miałam taką myśl żeby się go pozbyć i małej części zeżarty, resztę zamroziłam z wielką żarówiastą nakleją " kurak w pajęczynie - niejadalne"
Nietoperku , pani Marylka jeszcze mi mówi dzieńdobry ale jakoś tak już nie ma tego uśmiechu co zawsze ! :P
.. a nastrój .. jakoś przebrnęliśmy tan dzień do końca, ale dalej się gniewam i naślę na nie komornika :D

Sylwiaj - no choć Ty jedna mnie rozumiesz :P Raptory Żarłaczne, nie gryzonie ...
ale tak sobie siedzę i myślę ze może to był taki dydaktyczny gest z ich strony, wszak dziś 70 rocznica powstania Armii Krajowej i może stąd ta akcja, wiecie podziemie wojenne, walka o przetrwanie i wolność ... a ja głupia nie zrozumiałam i się walentynek czepiłam ::)

Re: Futra z charakterem

: śr lut 15, 2012 5:57 pm
autor: unipaks
Uśmiałam się z tego ataku zgłodniałych najeźdźców na bezbronny drób, trudno było zachować powagę. :D
Wrażeń nie brakuje Ci raczej z tymi małymi ananasami, oj nie! Mimo wszystko proszę łobuziaki serdecznie wygłaskać :-*

Re: Futra z charakterem

: czw lut 16, 2012 11:49 pm
autor: sylwiaj
powiadasz państwo podziemne:) co w tym jest, wszak szczur to inteligentne bydle;)

Re: Futra z charakterem

: pt lut 17, 2012 2:24 pm
autor: Eve
Dziś jedziemy po maluchy z tematu Świebodzic/ Świdnicy , w zasadzie to za godzinę wpadamy w auto i ruszamy. Trzy kluchy idą do moich znajomych, którzy się zakochali w moich Drapieżnicach i zapragnęli też mieć CHAOS w domu :D , cieszy mnie to jednak ale martwię się o swoją silną wolę ... szczególnie że jeden uszek będzie mieszkał w moim domu do niedzieli ( dla dziewuszki z mego miasta ) i .. no właśnie.. Jedynym " pocieszeniem" jest że moja nowa wielgachna klata .. nie przyszła , kurier gdzieś w śniegu bidula się tarabani z wielką skrzynią .. może to i lepiej ... bo ona jest na 5/6 ogonów ..
Ja oczywiście mam silną! / słabą wolę, ale jakże muszę być silna ! o Ewunia da sobie radę! - tak sobie powtarzam od rana .. do lustra ! :D Ale jak tu kiedy maluchy to Miniglutaminki ! ehh... idę wygrzebać mniejsze klatki z piwnicy ..

Re: Futra z charakterem

: sob lut 18, 2012 9:04 am
autor: pyla
Uwielbiam te futrzaki, może moje też takie będą ::)
a co do silnej woli... przecież ona nie może być silna wobec milusich ogónków, to się nie da;) mam nadzieję, że znajomi dają radę, bo starałam się mogłam "wychować' maluszki :)

Re: Futra z charakterem

: sob lut 18, 2012 9:09 pm
autor: efu
Eve,
i jak się udała wycieczka?
:)