Strona 17 z 48
Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 7:38 am
autor: dorloc
Dzisiaj do weta. Tylko ani wczoraj, ani dziś nie słyszę już tego dźwięku i u weta się pewnie okaże, że nie mam, co zaprezentować.
Wczoraj, jak puściłam je na wybieg, to młode sobie już jakiś czas biegały, a Trish siedziała w rurze i tylko nos było widać. Myślałam : o moje biedactwo, pewnie osłabiona, bo taka jakaś osowiała siedzi... Ale po pewnym czasie łaskawie wyszła i zaczęła biegać i szaleć, jakby kto jej w tyłek igłę wbił. Istny perszing. Także nie wiem, co z nią. Ale pewnie dzisiaj się okaże po osłuchaniu.
Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 8:31 am
autor: saszenka
Hahhahaha, to typowe

Pewnie osłuchanie też nic nie wykaże (tak było u nas) i lekarz zleci zapewne brać immunactiv i obserwować

Ale lepiej mieć pewność niż tak sobie gdybać i kombinować samemu

Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 9:38 am
autor: dorloc
Dlatego jadę i dla pewności zabieram wszystkie trzy na przegląd. Teraz im myłam koszyczki i wymieniałam polarki i zawsze po tym myję miseczki i daję im świeże papu. No i nasypałam im karmy i dołożyłam do michy po kawałku suchego chleba, to młode już czekały przewieszone przez metalowe mocowanie misek, a Trish zwisała z góry. Jak tylko otworzyłam drzwiczki i chciałam miskę włożyć w obręcz, to Trish łapą mnie przyciągnęła, porwała największy kawałek i spindoliła na górę, o ! Taka jest chora.
Ale lepiej niech ją lekarz osłucha, czy czegoś na płucach nie ma, albo czy w gardziołku coś jej nie stanęło.
Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 9:44 am
autor: saszenka
Mały symulant

Może liczyła na lepsze kąski przy chorobie

Ja ze trzy razy pędziłam ze szczurem na sygnale, ale nawet przy tym gabowym katarze płuca były czyste. Nieśmiało wyciągam stąd wniosek, że z byle kichania tak szybko nie rozwija się zapalenie płuc. No ale właśnie dlatego ważna jest wczesna interwencja. Z drugiej strony nie ma co niepotrzebnie antybiotykować, więc pewnie skończy się na wzmacniaczach

Czy to pierwsze serwisowanie stada? Trzymam kciuki, żeby przebiegło bez krzyków i nerwów

I koniecznie przygotuj coś smakowitego na przełamanie focha po wizycie

Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 2:21 pm
autor: dorloc
Tak, to pierwsze serwisowanie tego stada. Moje nie są takie foszaste, jak Twoje i nie odwracają się do mnie ogonem, ale dałam im pestki dyni w nagrodę.
Antybiotyku nie ma, tylko Immunoglukan i obserwacja. Ponieważ osłuchowo było ok, to pani stwierdziła, że faktycznie mogła się czymś zakrztusić. Stwierdziła tylko, że serce bije jej trochę wolniej, niż młodym, ale obadała jej wszystkie końcówki (łapki, ogon i uszy) i nie były zimne, więc obserwować. Uff
Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 2:40 pm
autor: saszenka
No to super

buziaki dla stadka

Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 2:48 pm
autor: dorloc
Dzięki

Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 3:11 pm
autor: gosja1
To super. Oby im zdrowie dopisywało!

Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 8:42 pm
autor: dorloc
Tylko jak podać immunoglukan ? Walka na noże ... Tocha się zaparła, że nie zeźre i koniec ! Nie wiem w końcu, ile która zjadła bo jedna nie chciała, druga przyleciała i wyżarła za nią i się pogubiłam... Mam nadzieję, że nie przedawkowałam Taszki, bo ona wszędzie się podstawiała...
Jutro dostaną na głodniaka, to może zjedzą bez szemrania. A rozmieszałam każdej z Gerberkiem, myślałam, że zjedzą ładnie, bo lubią Gerberka, a tu stanowcze veto było... Jak tu przetrwać dwa tygodnie

Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 9:41 pm
autor: saszenka
Raczej ciężko przedawkować. Ja zawsze mieszam z mokrym i rzucam na żer, wszystkie ładnie jedzą i nie wybrzydzają

Może zostaw michę i prędzej czy później wyliżą do czysta.
Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 9:47 pm
autor: dorloc
Właśnie kazała mi podawać każdej z osobna, żeby każdy dostał właściwą porcję. Niestety się nie dało. Tośka stawiała zdecydowany sprzeciw, Trish zjadła pół, więc Taszy już nie podałam na podstawku, bo stwierdziłam, że tez się będzie sprzeciwiać. Ale z głupia frant dałam jej strzykawkę z tym przez pręty i jadła, jak szalona. No to tamtym też próbowałam tak dać, to Taszka była zawsze na miejscu, żeby wyjeść, a Trish z Tośką podchodziły i próbowały strzykawkę dotknąć łapkami, ale za każdym razem odskakiwały, jakby miało wypalić, mimo, iż nawet jeszcze nie zdążyłam nacisnąć, bo czekałam, aż podejdą. Dobrze, że to nie antybiotyk, bo nie dałabym rady zołzom tego podać i trzeba by jeździć codziennie na gik...
Re: Tańcząca z haszczurami
: pt lis 23, 2012 9:55 pm
autor: saszenka
Hmmm, ja wsypywałam do wspólnej miski

To może wypuszczaj je osobno, i wtedy podawaj - niewielką ilość, tyle żeby zjadły na raz. Przez pręty odradzam karmić, bo się nauczą i znów będą gryzły paluchy

Re: Tańcząca z haszczurami
: sob lis 24, 2012 9:17 am
autor: gosja1
Niektóre szczury mają radar na lekarstwa :/ A skoro to jest płynne, to może w kawałku chleba?
Re: Tańcząca z haszczurami
: sob lis 24, 2012 9:23 am
autor: dorloc
Kiedy właśnie po wyciągnięciu nie chciały... Bo najpierw tak zrobiłam, wyciągnęłam najpierw Trish. Zjadła pół, a było tam nawet nie pół łyżeczki Gerberka i 0,5 ml. leku. Z Tośką poszło jeszcze gorzej, bo wcale nawet nie chciała spróbować i wyrywała się na wszystkie strony, jak jej chciałam na zachętę trochę pyszczek umaczać. No to Taszy nawet nie wyciągałam. Potem podeszłam do klatki i próbowałam trochę Trish podkarmić samym tym lekiem przez otwarte drzwiczki, no to ze dwa razy liznęła i już nie. Za to przyleciała Taszka i się dossała. No to spróbowałam z Tośką, ale ta się bała nawet zbliżyć do strzykawki, bo, jak ją wcześniej wyjęłam, to jej próbowałam też ze strzykawki podać. No to na koniec wzięłam te nakrętki z resztkami wsadziłam do klatki i wtedy, w klatce Tośka wylizała tą resztkę, ale Trish znowu tylko liznęła. Najpierw się rzuciła i mi wyrwała, jak zwykle, z ręki, ale potem nie zjadła. Dzisiaj więc nie wrzucę im karmy, ani nic mokrego i może z głodu to pochłoną. Każda dostanie swoją nakrętkę w innym miejscu klatki, to może zjedzą. Nie mam innego pomysłu i, jeśli nie wypali, to nie wiem...
Re: Tańcząca z haszczurami
: sob lis 24, 2012 9:31 am
autor: dorloc
Z chlebem nie próbowałam. Zobaczymy, jeśli dziś nie da rady, to spróbuję z chlebem. Szkoda, że nie mogą jeść jogurtów i serków smakowych, bo może w takim waniliowym Danio by nie wyczuły i by zjadły ? No chyba, że na tą okoliczność mogłabym im to podawać. Ale z kolei to dwa tygodnie, więc chyba nie za bardzo...

A znowu w zwykłym jogurcie mogą nie chcieć, bo moja Fryciulka zjadła lek w jogurcie tylko dwa razy i, jak po dwóch dniach, się lepiej poczuła, to zapomnij, że ruszyła ten jogurt z lekiem...
Kiedyś, jak miałam pierwszego szczura i nie było netu i tych wszystkich informacji, to dawałam mojemu Tutkowi ser żółty i topiony !
Uwielbiał ser topiony i w nim mogłam mu każde świństwo przemycić. Zawsze zjadał do końca... Ale teraz jest dostęp do informacji i już tego nie zrobię, bo w tym sama chemia...