Re: Szczurek schudł
: czw sty 01, 2015 9:35 pm
Musiałam to z siebie wyrzucić, powspominać. Ja na prawdę miałam nadzieję, że będzie już coraz lepiej. Ostatnio dyszał bardziej, co sama zauważyłam. Tak od 3 dni. Gdy go zawiozłam do weterynarza wszystko rozpisałam. Napisałam, żeby sprawdzili długość zębów(zauważyłam, że zostały przycięte), bardzo czerwony odbyt, co zauważyłam poprzedniego dnia, mocz, wysypka na brzuchu, która pojawiła się też poprzedniego dnia i inne rzeczy. Nie zrobili tego, ponieważ miał bardzo duże duszności i jego temperatura spadła do 33 stopni. O godzinie 20.00 wczoraj weterynarz do mnie zadzwoniła, lecz nie mogłam odebrać, ponieważ byłam na sylwestrze w Berlinie i nawet gdybym chciała odejść na bok były bardzo małe szanse przeciśnięcia się przez półtora mln ludzi. Napisałam więc do niej smsa czy z Charliem się coś dzieje, dostałam odpowiedź, że jest słaby i żebym zadzwoniła. Poprosiłam mamę, żeby to zrobiła, ale napisała mi jedynie smsa, że Charliemu spadła temp i go ogrzewają. Nie powiedziała mi, że wet powiedziała jej, że nie wie czy Charlie przeżyje do jutra, bo nie chciała mnie martwić a i tak pociąg powrotny najbliższy był dopiero rano. Wczoraj i dzisiaj po insulinie ładnie jadł ryż z pomidorami i kaszę jaglaną. Rano przed podaniem insuliny(1,5jednostki dostawał) miał cukru 263 mg/dL, po 3,5h 150 mg/dL. Zanim go odebrałam został zważony i ważył niestety 253g. Wet kazała mi trzymać go w wysokiej temperaturze. Po przyjechaniu do domu autem gdzie było włączone ogrzewanie zabrałam go do pokoju, gdzie od razu włączyłam elektryczny grzejnik na najwyższą temp. Położyłam się do łóżka, jego obok siebie, żeby ogrzać go też własnym ciałem. Po 11.00 zasnęłam, obudziłam się po 15.00. Charlie był już sztywny, ale jeszcze ciepły. Wpadłam w szok i zaczęłam RKO... Teraz mały leży obok mnie w ślicznym pudełeczku, a ja nie potrafię się z nim rozstać. Nie wiem nawet tak naprawdę co zrobić. Czy pochować go u siebie, czy dać go na sekcję zwłok, gdzie już go nie odzyskam. Będzie leżał na cmentarzu w mieście oddalonym ode mnie o 45km. Już z tego wszystkiego zpomniałam gdzie się daje zwierzęta na sekcję zwłok, chociaż wet mi mówiła, gdy do niej zadzwoniłam. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Ol, czy mogłabyś mi powiedzieć jak to tak naprawdę wygląda? Ile kosztuje? Już nie wiem sama co robić, bo ta sekcja już i tak nic nie zmieni, ale przynajmniej bym wiedziała, kiedy ta cała choroba była dla mnie tak naprawdę zagadką.
Co ja teraz zrobię z Williem... Szczury nie wpadają w depresję, prawda?
Dałam go do Charliego i on się go bał. Cały czas jest niespokojny. Potem sam przyszedł i zaczął lizać mu łapki a potem oczka, ale zaczął robić to zbyt natarczywie i musiałam go zabrać. Boję się. Na razie nie chcę brać kolejnego szczura, ale w razie jakby np Willie nie chciał pić czy jeść będę chyba jednak musiała.
Tak się też zastanawiałam co zrobić z lekami Charliego.. Mam całe dwa listki Zentonilu i jeden ale zaczęty(i inne leki), dziś kupiłam też insulinę... Wet rozmawiając ze mną nie powiedziała mi niestety o tym, że Charlie powoli odchodzi. Dopiero potem gdy tam zadzwoniłam z informacją. Powiedzieli, że się muszą skontaktować z kimś tam czy mogę oddać insulinę. Mam całą masę insulinówek. Nie znasz może kogoś, kto potrzebował by tych rzeczy, bo bym oddała. Sama wiem jak kosztowne jest leczenie szczurka z cukrzycą, a jeśli komuś to miałoby pomóc to tym bardziej.
Zanim zasnęłam nagrałam Charliego. Momentami słychać takie jakby piski przy dyszeniu. Gdy go wzięłam od razu do siebie było to jeszcze głośniejsze i bez przerwy. Potem się dopiero uspokoił.
https://www.youtube.com/watch?v=dnTcxE7PvBU
https://www.youtube.com/watch?v=xs6PVQlji0Y Tutaj kichał
Co ja teraz zrobię z Williem... Szczury nie wpadają w depresję, prawda?

Tak się też zastanawiałam co zrobić z lekami Charliego.. Mam całe dwa listki Zentonilu i jeden ale zaczęty(i inne leki), dziś kupiłam też insulinę... Wet rozmawiając ze mną nie powiedziała mi niestety o tym, że Charlie powoli odchodzi. Dopiero potem gdy tam zadzwoniłam z informacją. Powiedzieli, że się muszą skontaktować z kimś tam czy mogę oddać insulinę. Mam całą masę insulinówek. Nie znasz może kogoś, kto potrzebował by tych rzeczy, bo bym oddała. Sama wiem jak kosztowne jest leczenie szczurka z cukrzycą, a jeśli komuś to miałoby pomóc to tym bardziej.
Zanim zasnęłam nagrałam Charliego. Momentami słychać takie jakby piski przy dyszeniu. Gdy go wzięłam od razu do siebie było to jeszcze głośniejsze i bez przerwy. Potem się dopiero uspokoił.
https://www.youtube.com/watch?v=dnTcxE7PvBU
https://www.youtube.com/watch?v=xs6PVQlji0Y Tutaj kichał