Strona 164 z 265

Re: Smutnik :(

: śr paź 22, 2008 11:23 pm
autor: sopocianka
Dzięki, merch :)

Szczury (i gryzonie) to jeden z najczęstszych motywów w moich snach... Gdy tylko znajdę się "na swoim", sprawię sobie dwóch ogoniastych chłopców.

PS.Odkąd się zarejestrowałam na naszym forum przez moje życie przewinęły się następujące ogonki:
Okruszek (ze sklepu -najuochańszy), Skrawek (od krwiopijki, zginął tragicznie z mojej winy, kiedy miał trzy miesiące), Flips (z Łodzi ze sklepu zoologicznego -akcja mataforgany, zginął jako dziecko), Settimo (syn Dominki jagasa, nigdy się do końca nie oswoił) oraz Yeti (inteligentny i przytulaśny, moja urocza biała znajda, żył ok. 1,5 roku).

Re: Smutnik :(

: ndz paź 26, 2008 9:08 pm
autor: julia i stefan
najcięższe rozstanie w moim życiu z moim najlepszym przyjacielem. przyjaźniliśmy sie od 10 lat a teraz... najbardziej mnie boli to ze on cala winę zwala na mnie a ja sie starałam jak tylko mogłam reanimować ta cholerna wieź jaka nas kiedyś łączyła :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'(

Re: Smutnik :(

: ndz paź 26, 2008 9:43 pm
autor: yss
"przyjaciel" to chyba złe słowo?
przyjaciele tak nie robią.
to zwykła szuja :P

Re: Smutnik :(

: ndz paź 26, 2008 10:33 pm
autor: julia i stefan
dzięki yss :)

Re: Smutnik :(

: czw lis 20, 2008 8:07 pm
autor: Nina
Któryś z moich sąsiadów dzisiaj umarł :( Raczej nie przepadam za moimi sąsiadami, ale jakoś tak mi dziwnie...

Re: Smutnik :(

: czw gru 18, 2008 7:18 pm
autor: Agata
Nika znowu ma krwawienia. :(

Czy to tak dużo? Jedne normalne, szczęśliwe święta? Bo tylko tyle chciałam, nic więcej...

:(

Re: Smutnik :(

: czw gru 18, 2008 8:23 pm
autor: Nina
Mój brat sie prawdopodobnie rozwiedzie... W styczniu wynajmuje mieszkanie i sie wyprowadza.
Już od dłuższego czasu było z nimi źle, ale miałam nadzieje, że będzie lepiej, że wróci do normy (kłócą sie od zawsze, ale potrafili sie dogadać)
Mimo tego jaka jest moja bratowa, tego, że jest trudną osobą, typową jedynaczką, która chce być najważniejsza na świecie i o wszystko strzela fochy, lubie ją, nie wyobrażam sobie życia bez niej... nie pamiętam życia bez niej.
Żal mi też dzieci. Mają dwie córeczki. 4,5 i 1,5 roku.

Strasznie mnie ta cała sprawa przytłacza, zwłaszcza jej przyczyna, bo choć może i jestem osobą nieobiektywną, bo to mój brat, i wina leży po obu stronach, to ona przyczyniała sie do jego decyzji, to ona sie tak strasznie zmieniła i na pewno nie sama z siebie... Bo chyba nie jest normalne, że żona i matka dwójki małych dzieci nagle zaczyna wyjeżdżać nad morze - "sama", nagle wszystko w jej mężu zaczyna jej przeszkadzać, nagle zaczyna sie stroić, choć nigdy nie przywiązywała do tego większej wagi i ciągle wychodzi z domu - "sama".

Re: Smutnik :(

: sob gru 20, 2008 9:54 pm
autor: yss
nina ee tam ja też miałam niedawno taki etap :P jak twoja bratowa. czasami rozstanie potrafi ludzi obudzić i stwierdzają nagle że żyć bez siebie nie mogą ze wszystkimi wadami :) a jeżeli się w ten sposób nie obudzą, to znaczy że naprawdę nie są dla siebie i nic się nie poradzi. sama siebie chyba też nie chciałabyś zmuszać do życia z kimś kto cię tylko wkurza.......

Re: Smutnik :(

: pn gru 22, 2008 2:20 pm
autor: *Delilah*
Musze sobie ponarzekac. Gdziekolwiek i do kogokolwiek.
Mam dosc, 9 zastrzykow dziennie dla Ciri przekracza moja wytrzymalosc psychiczną.
Przyszlosc co do Jej choroby- nadal niewiadoma. Ta niepewnosc jest wykanczająca. TE
swieta uplyna pod znakiem zamartwiania się, czy jest sens walczyc dalej, czy dac spokoj...?
Jak widze, ze przytula sie do reszty dziewczyn i buduje gniazdo, biega po pokoju, to po prostu NIE potrafie sie zdecydowac, czy zastrzyki wykanczaja ją do tego stopnia, zeby skrocic jej cierpienia.
Czy czekac nadal, az okaze sie , czy te leki pomagaja czy nie?
Zwariuję.

Re: Smutnik :(

: śr gru 24, 2008 8:58 am
autor: pin3ska
Dinuś dalej nie je, ani nie pije, robie mu kroplowki, bo sie odwadniał... Wprawdzie dzis widzialam, jak probował sie napic, ale zaraz zrezygnował.. Siedze i rycze. Cholerne zycie. Niedługo kontrola u weta, ale co oni mogą zrobic czego juz wczesniej nie zrobili... Ile jeszcze moge go tak trzymac jezeli nie bedzie jadł... i co moge zrobic...

Re: Smutnik :(

: sob gru 27, 2008 12:44 pm
autor: Babli
Fajnie. Jak już coś robię, to oczywiście najpierw wszyscy chętni do pomocy - potem - idź się i wypchaj. Bardzo lubię organizację moich znajomych - bardzo!

Re: Smutnik :(

: wt gru 30, 2008 9:23 am
autor: marjetka
Mojego kochanego Pimpusia (szczurusia) dopadła starość. Ma już chłopak swój wiek. Spodziewałam się pewnych objawów związanych z wiekiem już od jakiegoś czasu, ale to zawsze powoduje smutek. Robię, co mogę, żeby mu było dobrze. Bo w końcu o to tu chodzi... Wiem, że bardziej użalam się nad sobą i swoją bezsilnością... Daję sobie kopów ile wlezie, żeby dla niego mieć siłę... Mam przekochaną mamę, która się nim zajmuje, jak jestem w pracy. Pimpusia przygarnęłam prawie dwa lata temu - jakiemuś idiocie się "znudził". Miał zostać "wypuszczony" w siną dal... A on jest taki łagodny i kochany... Chyba najgorsze jest samo cierpienie, choroby, starość... Pimpuś jest moim 5. szczurkiem, więc przeszłam już to i owo, w tym kilka rozstań... Wszystkie moje słoneczka, zawsze w moim serduchu...

Re: Smutnik :(

: wt gru 30, 2008 10:26 am
autor: koopa
:'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( :'( nie mam siły....

Re: Smutnik :(

: wt gru 30, 2008 7:51 pm
autor: Ivcia
Martwię się już chyba wszystkim czym można.

Kot siostry zachorował prawdopodobnie na to co mój domowy...
Siostra jest załamana, bo musieliśmy przez to Omena uśpić [']
Tego się nie da wyleczyć, więc jeśli jest na to samo chory, to już po nim ;(

Gaja się starzeje z dnia na dzień. Bardzo się o nią martwię ;(
Jutro idę z nią do weta, zobaczymy.

Za dwa tygodnie mam próbną maturę z CKE. Coś czuję, że jej nie zdam :/

ON mnie wkurza i już nie wiem na czym stoję :(

Przez to wszystko boli mnie głowa i już nic mi się nie chce.
Stronię od ludzi i większość czasu spędzam teraz w czterech kątach ze zwierzakami.
Miałam w Nowym Roku wziąć się za siebie, ale w tym momencie już wszystko mi wisi.
Jestem taka zmęczona ;(

Re: Smutnik :(

: pn sty 05, 2009 10:46 pm
autor: pin3ska
Jestem zmeczona i zła na cały świat.

Dodatkowo cos mi zdrowko szwankuje, bo ciagle mi zimno, a od 2 dni mam ciągle krwotoki z nosa. Życie wcale nie jest piękne - ten kto tak twierdził, to kłamał.

Jedyne co mnie jeszcze cieszy to wizja drugiego towera, jego meblowania i ulepszania moim pupilom standardów zycia. Tower stanie nie na wakacjach, ale prawdopodobnie najpozniej w kwietniu.