Dzisiaj mija równo pięć lat mojego zaszczurzenia. 29 sierpnia 2003 roku w godzinach popołudniowych przyniosłam do domu pierwszego szczura. Dwa miesiące później – zarejestrowałam się na tym forum.
Pięć lat, wyobrażacie sobie? Kiedy zaczynałam miałam dziesięć lat, dzisiaj – piętnaście. Można powiedzieć, że się „wychowałam na szczurach”.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Bardzo dobra lekcja, polecam każdemu, chociaż nie koniecznie musicie zacząć ją pobierać w wieku dziesięciu lat, mówię to z własnego doświadczenia.
Pięć lat temu przyniosłam do domu Dziuńkę – szczur z przypadku, z głupoty, z dziecinnego „ja chcę!”. Wstyd mi o tym mówić, wierzcie.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Pierwszy, bardzo ważny szczur – nauczył mnie kochać te dziwne zwierzęta. Dziękuję, Aniołku.
Wczoraj minęły dwa lata od momentu, kiedy wczesnym rankiem przyniosłam z dworca (przyjechały z Warszawy, gdzie zajmowała się nimi ciotka Viss) trzy puchate kulki – dwie czarno-białe i jedną białą: Koko, Kiki i Albę. Te dwa kaptury (Brygada Podwójne „K”) nauczyły mnie czegoś ogromnie ważnego – że szczur to zwierzę stadne. Miałam okazję (pierwszy raz w życiu) obserwować, w jak cudowny sposób te zwierzęta odnoszą się do siebie nawzajem. Bo na dobrą sprawę, szczur nie jest szczurem, kiedy jest sam. Dziękuję, Brygado, za kolejna bardzo ważną lekcję.
Nie mniej ważną naukę przyniosła wraz ze swoim pojawianiem się Alba – pierwszy albinos, który przekroczył próg tego domu. Chociaż była u mnie tylko kilkanaście (kilkadziesiąt?) dni, to skutecznie przekonała mnie i domowników, że na czerwonych oczach się świat nie kończy. Błahe? Błahe, ale istotne zarazem. Sentyment pozostał. Dziękuję, Albuśku.
Od 20 marca tego pobieram kolejną ważną lekcję – trzy słodkie Kokosanki uczą mnie żyć w stadzie i uczą mnie dostrzegać różnorodność. Kokosanki – szczury zaplanowane (po odejściu Brygady nie chciałam zrywać z tym, jeszcze nie teraz), ale w sumie dość przypadkowe. Miało być tak: trzy małe kluski, zwykły kaptur, kaptur agutek i po prostu agutek. Jak jest? Jedna kluska, dwie małe kluski, jeden zwykły kaptur, dwa „po prostu agutki”. Na początku było trochę przykro, wstyd się przyznać, ale tylko trochę.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Błahe? Błahe, aż wstyd.
Oczywiście małe kluski już małe nie są, a kluska awansowała do rangi większej kluski. Kokosanki, co tu dużo mówić. Dziękuję, że jesteście.
Tak to mniej więcej wygląda (wyglądało) przez te wszystkie lata. Czy żałuję? Ani sekundy nie żałuję, żadnej łezki, żadnego uśmiechu. Czasami tylko żałuję tego, co sama zrobiłam, czego mogłam, czego nie zrobiłam. Ale tylko tego.
Przyznaję otwarcie, że mam ostatnio mały kryzys. Że już mnie tak to nie bawi, że nie wybieram ściółki z taki zapałem jak kiedyś, że psioczę na „tę głupią klatkę”, kiedy przychodzi ją myć, chociaż sama ją wybrałam i wydałam na nią urodzinowe pieniądze, pamiętam.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Nawet ostatnio myślałam, żeby to skończyć, żeby dać sobie już spokój po Kokosankach. Ale wiecie co? Nie wierzę, że dam sobie z tym kiedykolwiek spokój.
Nie mam nałogów. Prawie żadnych, oprócz tego….
Wszystkim Największym Miłościom Świata w dniu tej dziwacznej rocznicy.
Jeżeli ktokolwiek przebrnął przez ten słowotok, to gratuluję.
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Nawet, jeżeli nie…
![Obrazek](http://img291.imageshack.us/img291/1584/toastwc6.jpg)
…to szampan i tak jest dla wszystkich.
Wszystkiego najszczurzejszego, Kochani!
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)