Mam dłuższą chwilę, a że chora jestem i nic konstruktywnego ponad siedzenie pod kołdrą i z ciepłą herbatą przy laptopie nie zrobię, to się jeszcze tymi górami pochwalę w końcu : >
Robione komórką, bo bałam się na tą wstrętną pogodę brać aparatu.
w okolicy Starych Wierchów
 
w drodze na Turbacz i z powrotem - mgła, zimno, deszcz 
 
 
 
 
 
 
 
a tutaj zdaje się w okolicy samego szczytu - 

 trepy. Jeszcze w niezłym stanie, potem byłam zupełnie w błocie - po kolana. Popaprana jestem, ale takie przemarznięcie i zbłocenie się dało mi naprawdę masę radości. No i w schronisku trepy jeszcze pomyjami z podłogi oberwały 
 
W ogóle jak złaziłam z Turbacza opatulona z mgły wyłoniła się istota, stanęła, zaczęła się we mnie wpatrywać - ja to samo. Już się przestraszyłam, że to wilk.. ledwo widziałam z daleko a ta sylwetka była taak wilcza.. Nie wiem ile trwało to wpatrywanie się, ale po chwili zjawił się właściciel i mój imaginowany wilk okazał się huskym.. 
 
 Na koniec - dziwacznie rosnące grzyby 
 
iii.. pierwszy śnieg tego sezonu 
Już mi tęskno za górami. Mam nadzieję, że niedługo mi się uda wyrwać, co nie wyszło niestety teraz  
 
Teraz tak nieoftoppowo - 3 panów przed chwilą spało razem w hamaku 

  mam wrażenie, że w 3 jak są to większy spokój w klatce panuje i zgoda. Postanowili tatusiować maluchowi. 
Jutro myślę jakąś sesję całej trójce walnąć.