Strona 18 z 25

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt gru 13, 2013 7:24 pm
autor: gosja1
To jest doskonały przykład tej stadności.. Zarazem jest strasznie przerażający.
Trzymam kciuki za Willusia :-*

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt gru 13, 2013 7:38 pm
autor: ssylvusia
Tak, to prawda. Takie zachowania powinien zobaczyć każdy, kto przychodzi na forum i wygłasza opinie, że ma samotnego szczura i wcale nie widzi, żeby był nieszczęśliwy...

Dziękujemy za kciuki, jestem pewna, że pomogą :-*

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: ndz sty 05, 2014 1:51 pm
autor: ssylvusia
Kiepsko rok się dla nas zaczyna :(

Kiedy udało się nam zwalczyć stan zapalny zęba u Willa i wszystko wydawało się być już w porządku, posypał się nam Henryś :(
Poza ostrą infekcją górnych dróg oddechowych przypałętały się nam problemy neurologiczne :'( Henryś w ciągu 5 dni stracił na wadze 20 gram, z dnia na dzień coraz bardziej siadały tylne łapcie i był jakby nieobecny :( Sumamed na infekcję nie podziałał. Od dzisiaj jedziemy na Oxyvecie i modlimy się, żeby podany steryd dał czas zadziałać antybiotykowi. Dodatkowo wspieramy się wit. B.

Ech, starzeje mi się moje kochane stadko... :(

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: ndz sty 05, 2014 3:32 pm
autor: gosja1
Mocno, mocno trzymam kciuki!
Wygłaskaj chorowitków :-*

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: ndz sty 05, 2014 7:57 pm
autor: ssylvusia
Dziękujemy Gosiu, bardzo bardzo. Henryś cały czas odpoczywa, wymęczyliśmy go dzisiaj u weta. Po sterydzie jakby odzyskał kontakt z rzeczywistością, oczy znowu nabrały blasku. Oby ten stan dał radę utrzymać się dłużej.

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt sty 10, 2014 8:52 pm
autor: souris
się wzruszyłam czytając, Szczury są takie kochane i tak krótko można się nimi i z nimi cieszyć, dlatego tym bardziej jak najwięcej zdrowia życzymy, ściskamy kciuki :-* (btw uwielbiam tytuł Twojego tematu, idealny!)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt sty 10, 2014 9:26 pm
autor: ssylvusia
souris, dziękuję :) kciuki się przydadzą, Henrysia najprawdopodobniej dopadł guz przysadki, leczenie daje skutki, ale rewelacyjnej poprawy niestety nie widać.
Mimo to nie poddajemy się, w nocy wylewamy morze łez, a w dzień zaciskamy zęby i toczymy boje przy podawaniu Dostinexu ::)
No i cieszymy się każdym kolejnym wspólnym dniem, który Henryś nam daruje i w sposób jak nigdy wcześniej okazuje nam jak bardzo się z nami związał przez te dwa i pół roku (to jest niesamowite, męczymy go zastrzykami, podawaniem paskudnego leku, a On usypia nam w dłoniach i wylizuje dokładnie całe ręce, jakby dawał do zrozumienia, że wie, że robimy to wszystko dla Jego dobra).

Żeby nie było tak całkiem smutno (odpukać w niemalowane) William i cała reszta bandy mają się dobrze i pomagają nam dzielnie w opiece nad naszym chorutkiem ;)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt sty 10, 2014 9:46 pm
autor: Saaa
Ssylvusia zwierzeta bardzo dobrze wiedza, ze staramy sie zrobic dla nich wszystko co najlepsze:) czasem niestety nam nie wyjdzie:( ale trzymam kciuki za Henrysia niech trzyma sie cieplutko :-*

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt sty 10, 2014 9:59 pm
autor: gosja1
Ze wszystkich szczurzych chorób, a przecież jest ich wiele, guzy przysadki jawią mi się jako najobrzydliwsi wrogowie, bo zabierają nam te ogonki czasem tak niepostrzeżenie, odbierając im siły, a czasem pozwalając na poprawę, fundują nam huśtawkę nastrojów i nie da się ich zniszczyć. Trzymam kciuki za Henrysia, żeby jak najdłużej walczył z tym okropieństwem!

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: pt sty 10, 2014 10:11 pm
autor: ssylvusia
Dziękuję Wam bardzo kochani, to bardzo wiele dla mnie znaczy! :-*

Henryś nie do końca chce z nami współpracować, słabiutko nam idzie z dożywianiem go (a musimy, bo bardzo stracił na wadze). Skubnie trochę gerberka, czy kaszki, czasem podgryzie płatka kukurydzianego, ale niestety zdecydowanie za mało zjada. Staję na głowie i kombinuję jak tylko mogę, nie chcę go karmić na siłę, ale jeśli nie będę miała wyjścia, to i do tego się posunę :(

Nutridrink niestety jest be i fuj, więc jutro kupimy Sinlac i spróbujemy tym go przekonać do jedzenia.

Na szczęście dzisiaj jest wyjątkowo silny, nie miał ochoty na zastrzyk z oxyvetu, więc pokazał jak bardzo mocno jest w stanie się wyrywać ::)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt sty 14, 2014 11:12 am
autor: gosja1
I jak tam chorowitek?

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt sty 14, 2014 9:52 pm
autor: ssylvusia
Żyjemy sobie powolutku.
Widać, że Dostinex działa, ale nie ma jakiejś oszałamiającej poprawy. Niestety niedowład tylnych łapci jest raczej nie powiązany z przysadką i nie ustępuje, dostaliśmy dzisiaj receptę na Nootropil - oby choć troszkę pomógł i ulżył mojemu chorutkowi. Dodatkowo przez ogólny spadek odporności powróciło nieszczęsne zapalenie oskrzeli, więc się w dalszym ciągu antybiotykujemy.
Rozpieszczamy go do granic możliwości ::) żeby się troszkę podtuczyć na noc Henryś zamieszkuje osobną klatkę, w której ma min. 4 miseczki z różnymi daniami do wyboru :D Efekty są, od ostatniego ważenia w piątek przybyło mu 7 gram ;) Strasznie się cieszę, że waga przestała spadać :-*

Będzie dobrze, bo inaczej być nie może!

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt sty 14, 2014 10:22 pm
autor: souris
3mamy kciuki za tycie i lepsze czucie szczurka :-)

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: wt sty 14, 2014 10:25 pm
autor: noovaa
będzie dobrze ;) musi być!!

Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...

: czw sty 16, 2014 10:41 am
autor: gosja1
No to ładny catering dostał! :)
Trzymam kciuki również!