Martini z Shenzi to już dwie dobre koleżanki... Nooo, może przy jedzeniu nie tak dobre
Codzienne, szczurze egzystencjalne dylematy:
![Obrazek](http://img442.imageshack.us/img442/2234/img6061q.th.jpg)
Myć się albo nie myć..?
Po gruntownym zastanowieniu i przemyśleniu : - Chyba jednak myć...
No to zaczynamy ablucje!
![Obrazek](http://img24.imageshack.us/img24/923/img6067y.th.jpg)
myjemy pyszczek...
Mocno myjemy... (oj, to chyba boli..! ) doradzam powiększenie
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
)
![Obrazek](http://img69.imageshack.us/img69/3039/img6068kr.th.jpg)
Czego kobieta nie zrobi dla urody; nie ustajemy w wysiłkach i nadal wytrwale myjemy...
Reszta wdzięków nie zostaje pominięta, w razie gdyby ktoś w to wątpił
Potem w celu dokładnej pielęgnacji oraz stylizacji damskiego futerka zaś oddajemy się w ręce niebieskiego fachowca. Oj, ten to się nie cacka!
Kiedy Shenzi z pełną świadomością poddaje się zabiegowi iskania przez Martini, ta przystępuje do rzeczy bezzwłocznie i bez zbędnych ceregieli. Chwilkę tylko jest cisza , a potem słychać białe żałosne:
-i... iii... iiiii... i!.. i!... i!.. IIII... I!I!I! ...iiiii!... i...i...iiii... i...
Ale biała łepetyna i karczek, pokornie podstawione pod obcesowe w działaniu paluszki, nie cofają się i cierpliwie znoszą tę niedelikatność w obejściu, przydaną Martince z urodzenia...
I chyba tylko my żalimy się nad coraz bardziej widoczną spod sierści, różową „polanką” na skórce Shenzi...
Śliczna białaska nadal nie umie iskać, odwzajemnia się koleżance lizaniem, tak jak się nauczyła od swojego psiego kumpla.
Martini zaś liże jakby coraz częściej...
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)