byliśmy dzisiaj z Gavinkiem u weta. dostał zastrzyk na wzmocnienie. pani dr powiedziała, że chłopak ma wolę życia i narazie nie będziemy go usypiać, najlepiej pozwolić mu samemu spokojnie odejść, kiedy już będzie gotowy.
daję mu ciepłą wodę z soczkiem malinowym ze strzykawki, bo nie ma jak pić z poidełka. dostaje jogurciki, przed chwilą dżemik rozrobiony z odrobiną ciepłej wody. dałam mu ogórka, ciężko mu go chrupać, choć troszkę skubnął, jednak dałam mu go po to, że jakby w nocy chciało mu się pić, to sobie poliże.
w tylnich nóżkach jest siła, bo jak go biorę na ręce to się nimi odpycha, jednak ogólnie jest słaby. czołga się, przerwaca, ale jak mu przytrzymam kuperek żeby się nie wywracał, to śmiga.
jak przykładam mu strzykawkę z wodą do pyszczka, to kiedy chce - pije, a jeśli nie - odpycha łapką.
dostał swój koszyk, taki na zabawki, wyścielony ręczniczkiem miękkim (zdecydowanie łatwiej mu się po tym chodzi, bo na kuwecie z trotkami się ślizgał i łapki się rozjeżdżały), butelką z ciepłą wodą, dodatkowo pół koszyczka nakryłam ręczniczkiem, ciepło od butelki sie ładnie rozeszło i ma cieplutko.
Nermal szuka Gavinka. ale niestety musiałam ich oddzielić, bo Nermal po biedaku czasem chodził, a jest ciężki, no i jak dawałam Gavinowi pićku, to go tarmosił żeby wylizać. ale mam dobre wieści. Nermal nie będzie sam. pojedzie do naszej cudownej Muchy i tam będzie miał kolegę
Gavinka teraz bacznie obserwujemy.
