
dziś mieliśmy kryzys w nocy - z Ziutką coraz gorzej, praktycznie nie śpi tylko zwisa z otwartymi oczami i otwartym pyszczkiem z koszyka, rzęzi i trudno jej oddychać; od kilku dni ciężko jej cokolwiek wcisnąć do jedzenia, już pomysłów brak co by tu przygotować, a ona co najwyżej kłapnie ze 2 razy ząbkami i odchodzi; widziałam jak zjada własne kupki... dupka ususzona, łapki rozchodzące się na boki, obraz nędzy i rozpaczy; mój M. pojechał dziś z nią do weta, liczyliśmy się już nawet z eutanazją... pierwszy raz nie żegnałabym szczurka... jednak po badaniu wetka zdecydowała spróbować z jeszcze innym sterydem, który można podać codziennie - byle zechciała zjeść smakołyka z tym sterydem; mamy obserwować i jeśli do poniedziałku nie będzie lepiej, niestety wtedy trzeba będzie pomóc malutkiej odejść...
tak więc bardzo prosimy o kciuki za naszą dzielną Ziutkę, żeby jadła i pożyła jeszcze troszkę we względnym komforcie...
u Fridy bez zmian, porusza się po niskich płaszczyznach, nigdzie się nie wespnie, słabiutkie ma tylne łapki, cały czas się trzęsą; na szczęście apetyt ma, więc nie traci sił, nasza Czarna Mamba; odpuściła już nawet ofukiwanie klatki juniorek na wybiegach, zrobiła się większym pieszczochem i złagodniała;
Emma, Piękna Agutkowość, jak perszing - co prawda bardzo dużo śpi i oszczędza siły, ale teraz jako jedyna ze starszyzny wszędzie wskoczy, wejdzie, spierniczy
