Strona 19 z 96

Re: Mój oddział

: pn mar 02, 2009 4:56 pm
autor: grzesia
Piękne stado. Cieszę się, że jest rospiska bo się gubiłam już..::)
Śliczne masz kaptury :) Zgadam się. z Babli - Teli, jeżeli nie masz kaptura w stadzie to nadrabiaj, bo stadoo bez kaptura to nie stado! :D Babli i Klee takie skromne uwodzicielki ;D A z chłopaków ładny duet.
Rozróżniasz albinoski?

Re: Mój oddział

: pn mar 02, 2009 5:29 pm
autor: Nina
Ale Aluzyj ma dużo zdjęć :) Moja wnusia przepiękna :)

Wymiziać całe stado ;)

Re: Mój oddział

: pn mar 02, 2009 5:56 pm
autor: Babli
grzesia, oczywiście ;) Tylko najpierw muszę zobaczyć ogony :P Bo Kyuu ma syfiasty, a Terakota dba o ogonek... :) A poza tym to charakterem się różnią, Kyuu jest odważniejsza i zadziorna, a Terakota to taka niewinna, strachliwa kobieta ;) Waga wciąż 190 i 200 g (Kyuu - Terakota). Maluśkie te dziewczyny ::)
Nina, bo się napatoczyła pod aparat akurat :P

Re: Mój oddział

: wt mar 03, 2009 10:15 pm
autor: strup

Re: Mój oddział

: śr mar 04, 2009 8:20 pm
autor: Babli
strup, jasne :P

Cześć Wam. Jestem Aluzja, mam już około 9 miesięcy. Chciałam Wam przedstawić całą moją historię, w lekkim streszczeniu. Dobra zabieram się do pisania...

Pewna osóbka, wzięła moją mamusię z złego zoologa. Mama szybko polubiła Ninę (bo tak miała na imię, wybawicielka :) ) . Pewnego majowego dnia, urodziłam się. Miałam ósemkę rodzeństwa. Dokładnie o 9:38, Nina poinformowała jakieś 'forum'.
Tak i tak wyglądaliśmy początkiem. Mamusia nazywa się Bąbla, szybko zaufała babci.
Ja byłam podobno od początku inna, i dobrze. Fajnie być inną, teraz też jestem inna, ale wróćmy do wątku. O tu, tutaj ja, 3 od lewej, widzicie? Kapturek, tylko ja i w dodatku czarna... :)
ObrazekObrazek

Ja byłam F3, tutaj pod spodem :
Obrazek Miałyśmy już meszek tutaj :) W piątym dniu. Bardzo szybko się rozwijałyśmy, bracia też :) .

Obrazek
Tutaj znowu ja, nie spodziewajcie się innych... :)

Obrazek
Pierwsza sesja indywidualna... Pamiętam, jakby to było wczoraj.

Obrazek
Wtedy już uciekaliśmy mamusi, ja też... A dopiero był to siódmy dzień. Babcia nam robiła zdjęcia często, obecnie właścicielka mniej robi, ale jak się zabierze, to się odczepić nie może. A jeśli ja mam ochotę, i pięknie pozuję, wyglądając niesamowicie, a ten aparat wyświetla głupie 'brak baterii'. Ona mówi na niego 'zły cyfrówek', mogłaby inny kupić.. ::) Dobra idziemy dalej.

Obrazek
A to mama. Piękna prawda? Chciałam być taka jak ona, ale nie miałam tyle szczęścia.
Ahaya i Ancora są z wyglądu jak mama. Mama jest ideałem dla mnie.

Obrazek

Tutaj mój sexi tyłeczek na wierzchu, już miałam kształty, co nie? :P Właśnie tego dnia, w mojej ósmej dobie, jeszcze nie doinformowana do końca Marta (Babli forumowo :) ) napisała :
Nina ja się wstępnie piszę na kapturkową panienkę :)
- jakbym towarem była, phi.
W odpowiedzi dostała :
Babli, okey ;) Jeśli małej zostanie ten temperament, to będziesz miała małego zbója :D
Potem napisała, że może i bierze....... głupia...

Dobra idziemy dalej, dziewiąta doba:
Tu, tu i tu

Obrazek Dziesiąty dzień naszego życia, już piękny meszek mieliśmy :D.

ObrazekObrazek Miałam już meszek na brzuszku tutaj :)

ObrazekObrazekObrazek
Tu biedna mamusia.. ;D

Szóstego czerwca otworzyłam oczka, byłam jedną z pierwszych :)
Obrazek

Tutaj filmik, który lubię:
http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=te2TwI5FSSY
Na innym byłam zmęczona (pewnie mnie babcia wymęczyła.... ;D ) i wyglądałam jak martwa, przez pierwsze pół minuty :P

Obrazek
Znowu ja. Macie mnie już dość? :)

ObrazekObrazek

Teraz pokażę wam historię, w której prawie babcia zeszła na zawał:
Od rana mnie stresują małe śmierdziele. A raczej jeden śmierdziel, śmierdzielka. Aluzja.
Przepakowałam rolki do ich kosza, nasypałam płatków i chrupek i przełożyłam maluchy. Kogoś mi brakuje. Wyciągam wszystkie na ręce, licze. Jest 8. Brakuje czarnej mordki. Szukam w klatce, nie ma, licze jeszcze raz, nie ma. Sprawdzam pokój, nie ma. Panik. Wczoraj eksmitowałam koty z salonu i wzięłam tam małe. Byłam pewna, że wszystkie zaniosłam do klatki (zawsze je licze), ale w tym momencie zgłupiałam całkowicie. Mysza była na noc w salonie, koci łowca, pogromca wszystkiego co sie rusza. Mamuśka z sercem na ramieniu idzie do salonu, przekonana, że szuka małych, szczurzych zwłok a ja po raz enty sprawdzam pokój.
Zaglądam jeszcze raz do klatki i co widze? Czarną, zaspaną mordke wystającą z zagięcia w hamaku... Wszystkie ganiały po klatce, a ona spała...
Tu opis mojego charakterku :) :
Aluzja zwana Aluzjozą - Niezły diabeł, udający niewiniątko. Chyba najbardziej zmienny charakter ze wszystkich maluchów. Strasznie lubi zwiedzać, ale nie wyróżnia sie jakoś bardzo. Od zawsze musi mieć to, co chce mieć.
Tu drugi:
Aluzja, cudna indywidualność :) Łazi, zwiedza, ciężko złapać ją fotce. Pieszczoty? "no dobra, jak chcesz to możesz mnie pogłaskać, ale nie będe nawet udawała zadowolonej ::) ", po chwili szczur zasypia głaskany za uszkiem :D Skrajny z niej charakterek i ciężko mi stwierdzić jaka będzie.
Obrazek
Pokazuje mnie jak... kobietę z pod latarni... :P

Obrazek Egzotycznie.... :)

Obrazek Włochato ;D




____________________________________________________________________________


Tu już skończyło się moje dzieciństwo u babci, która była wspaniałą babcią, bo wychowała mnie, i dzięki niej lubię ludzi. Zwłaszcza ich oczy i uszy :) Poza tym początkiem robiłam placka, i udawałam, że mnie nie ma. I jestem naczelną budowniczą gniazd w domu, w dodatku bronię praw nowych i młodych. Jednak nie ja pierwsza przyjechałam do Marty, pierwszą adoptowaną szczurką była....

Tajga. Jak je wszystkie zobaczyłam to się bałam. Ale nie Tajgi. Tajgusia była taką słodką kuleczką, chociaż przyjechała nie wiele wcześniej ode mnie. Jednak ona była inna, rozsiewała wokół siebie sympatię, wszyscy ją lubili. Dzięki niej, w naszym stadzie panował spokój. Od razu ją polubiłam. Zaopiekowała się mną. Jednak nasza przyjaźń, na tym świecie długo nie trwała. Bo mykoplazma (najprawdopodobniej) zabrała mi Tajgę. Wtedy się zmieniłam. Już nie byłam tą beztroską Aluzją. Od tego momentu, wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Teraz byłam obrończynią młodych, nowych i tępionych. Jednak wciąż główną budowniczą. Teraz już ludziom nie daję się głaskać wiele. Mam za dużo spraw na głowie. Stoję na posterunku, zawsze gdy jestem potrzebna, zjawiam się. Teraz opiekuję się dwoma kopiami Tajgi, razem widzę w nich Tajgę. Osobno Kyuu i Terakotę. Tak to teraz jest. Marta myślała, że po śmierci Tajgi się załapię. Ale alfa-Locianka, okazała mi matczyną troskę, sama miała, niewiele wcześniej dzieci. Przyszła, wyiskała, pogadała, opiekowała się. Jednak później los mi odebrał Lociankę, a Kliśce i Bablisiowi matkę. Marta siedziała przybita, jak wtedy przy Tajdze. Nie spodziewała się, to było gorsze. Patrzyła godzinami na jeden punkt na ścianie. Wypuściła nas. Klee i Babli spały w kąciku kanapy, wtulone między jej udem, a rogiem sofy. Ja siedziałam na ramieniu. Inni spali w łóżku, pod poduszką. Nikt tej nocy nie był ruchliwy, nikt nie sprawiał problemu. Jednak ja widziałam, że za długo siedzi spokojnie. Lociankę pochowała wcześniej. Postanowiłam ją rozruszać. Skoczyłam na Klee i zaczęłam ją kotłować po głowie, potem kopnęłam Babli, i pobiegłam do łóżka. Narobiłam pisku pod poduszką, i wszystkich postawiłam na nogi. W końcu wróciliśmy do klatki. A ona głupia, zasnęła z głową w klatce..

Potem było radośniej. Teraz dla osłody moje zdjęcia:
Obrazek Ja w pełnej krasie. Na następnym jeszcze z Locianką.
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek

Re: Mój oddział

: śr mar 04, 2009 8:28 pm
autor: grzesia
Przeczytałam ;D Fajnie napisana hostoria. Wczułaś się :)

Re: Mój oddział

: śr mar 04, 2009 8:31 pm
autor: Nina
Tak jakoś mi sie mokro w oczach zrobiło...
Kurcze, mam wrażenie jakby one sie dopiero urodziły...
A Aluzyj jest wyjątkowa. Jedyna wnusia która opuściła mój dom :)

Re: Mój oddział

: śr mar 04, 2009 8:36 pm
autor: Babli
grzesia, ano. Wczułam się...

Ninuś, opuściła dom, i dobrze, bo bez niej, maluchy byłyby dręczone.. :) Aluzyjsko dużo przeszło.. Chyba za dużo. Ale jestem dumna z Twojej wnusi, jest wspaniała.

Re: Mój oddział

: śr mar 04, 2009 10:38 pm
autor: strup
Jejku jak to fajnie wiedzieć wszystko o swoim szczurku od urodzenia. Pięknie to opisałaś. ;)

Re: Mój oddział

: czw mar 05, 2009 8:28 am
autor: Nue
:) :) :)

Przesyłam mizianko!

Re: Mój oddział

: sob mar 07, 2009 12:13 pm
autor: anonymenails
Jak pięknie opisany szczurzy żywot ;) Tylko czytać takie posty ;).

Re: Mój oddział

: sob mar 07, 2009 3:35 pm
autor: unipaks
Babli , wspaniale i z uczuciem napisane ...!
Będzie więcej ? :)

Re: Mój oddział

: śr mar 11, 2009 6:51 pm
autor: Babli
Jeśli chodzi o dalszą część, to tylko z Klee i Babli od urodzenia, miałam do czynienia ;) Poza Aluzyją oczywiście.

_________________

Oczywiście byłoby za pięknie, więc Biały jest chory. W sobotę wieczorkiem zauważyłam, że ma przerzedzone futerko na brzusiu. Wczoraj zaczął kichać, a dzisiaj stał się osowiały, to ruszyłam zacny tyłek, i zamiast iść na pocztę (za co anony bardzo przepraszam) wsiadłam do busa z kuzynką. Szczur w transporterze owiniętym kocem, i od spodu jeszcze chusteczkami upchanym, a w środku ligniną i polarkami pojechał z Chorche [do towarzystwa] do weta. Pojechałam do pewnej pani w Suchej Beskidzkiej, która pracuje w 'gabinecie weterynaryjnym - arka'. Ściany obwieszone rozmaitymi dyplomami, zdjęciami... wciąż przewijających się dwóch nazwisk. Trafiłam na bardzo, bardzo miłą panią wet, chyba Ukrainką jest, bo ma dość wyraźny (btw, fajny) akcent. Dzielnie zaopiekowała się Białaskiem, wypytała o karmę, ściółkę itp. Białasek w moich rękach był bardzo niespokojny, ale u Pani Wet zachowywał się wzorowo :) Zmierzyła mu temperaturę, obmacała, oglądnęła brzuszek, osłuchała, porozmawiała (a ciu ciu słońce :D ), wzięła zeskrobinę, zbadała pod mikroskopem.. Dała nam antybiotyk, podawać będziemy podskórnie w zastrzykach. Oczywiście zapomniałam zapytać co to ::) W każdym bądź razie, Pani nie mówiła na wydzielinę z nosa 'krew', jak to większość miejscowych, tylko poryfina. Jeśli do pon. nie będzie poprawy, zbadamy Białego pod kątem grzybicy.

Podsumowując jestem pod wielkim wrażeniem Pani Wet, bardzo miłą jest osobą i widać że doświadczoną :).

Re: Mój oddział

: śr mar 18, 2009 9:13 pm
autor: anonymenails
Nie ma za co przepraszać :) Oby Biały poczuł się lepiej.

Re: Mój oddział

: śr mar 18, 2009 11:32 pm
autor: susurrement
trzymamy kciuki za Białego :)
fajnie, że są tacy weterynarze. dużo ostatnio słyszę o niedoświadczonych i nieczułych, miło czasem przeczytać coś pozytywnego.