Strona 19 z 52

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: pn mar 01, 2010 5:22 pm
autor: Dorotka96
Wyciumana, wymiziana- Odinka Wam dziękuje.

Wróciłam niedawno od weta. [zaczynam tym zdaniem niemal każdy wpis -.-]
Wet uważa, że:
Rosnąca narośl koło szyjki, która jest dwoma zlanymi gulami to guz...
Bubu na cycusiu i to obok, tez są guzami.
Gulka koło ogonka jest taka nijaka.. Może też 'tylko' tłuszczak, albo krwiak.
Powiększone cycusie nadbliżej macicy to nie guzy, bo są miękkie- podejrzewamy o tłuszczaki, czyli niegroźnie.
Wiemy, że pierwszy guz [który mógł już byc przerzutem...] nie był złośliwy, bo odrósłby w tym samym miejscu- tymczasem cisza. Jednakże główny guz może znajdować się gdzieś tam, daleko i mieć pół milimetra...

No nie powiem, jestem zaryczana, załamana i wgl... Wet mi bardzo współczuje, nawet za 3 ostatnie zastrzyki wziął tylko 20 zeta. ::) Mamy kilka opcji:
1. Zostawić Odisię w spokoju, podawac tylko leki sterydy itd.
2. Zrobić biopsję 'guzów', żeby dowiedziec się co i jak.
3. Operować oba guzy.
Wg mnie opcja 1 nie ma najmniejszego sensu, natomiast 3 wydaje się najodpowiedniejsza.
Poradźcie coś... :-[

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: pn mar 01, 2010 9:25 pm
autor: merch
Dorotka nie widzialam szczura ale

mnogie guzy na podwoziu w okolicy sutkow u samiczek sa dosc czeste i najczesciej to gruczolaki , ktore moga wydzielac mleko - tworza sie trorbiele . Najczesciej te guzy nie sa zlosliwe , ale przy sklonnosci do nich potrafia atakowac kazdy sutek i szybko rosnac . Najlepiej je jak najszybciej usunac i jesli odinka jest w wystarczajaco dobrym stanie sterylizowac jednoczasowo lub gdy operacj guzow bedzie wystarczajaco rozlegla za np miesiac od pierwszej operacji guzow. Dobrze jest zrobic taka operacje pod narkoza wziewna i u doswiadczonego weta np dr Piaseckiego we Wroclawiu.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: wt mar 02, 2010 2:56 pm
autor: Dorotka96
Merch, mój wet potrafi robić operacje na szczurach, nie martw się- często kontaktuje się on własnie z dr Piaseckim w ważnych sprawach.
Też myslałam o sterylizacji...
No tak, zgadzam się- gruczolaki, ale co w takim razie robi ten rosnący guz na szyjce? To raczej nie gruczolak... -.-

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: śr mar 03, 2010 7:29 pm
autor: Dorotka96
Byłam u weta... :'(
Mówi, że nie ma sensu jej operować... Guzy rosną, pojawił się nowy, a ten największy jest przyrośnięty przecież do paszki... :'(
Tak bardzo mi przykro... Nie mogę patrzeć na te wredne narośle, które niszczą kochane ciałko MOJEJ dziewczynki. MOJEJ, a nie tego głupiego nowotworu...
Co byście zrobili ma moim miejscu? Operowalibyście? Trzeba by ciąć w dwóch miejscach... Jedno może unieruchonić jej łapkę, a drugie będzie na 'pół szczura', bo albo wycinamy wszystko, albo nic- inaczej będzie chyba bez sensu...
Nie mogę się z tym ani trochę pogodzić... :'(

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: śr mar 03, 2010 10:05 pm
autor: ol.
Dorotko, strasznie ciężko ...

W medycznych sprawach doświadczenia nie mam, ale tak na zdrowy rozsądek: doktor się wypowiadał czy to mogą być przerzuty ? Ta ich mnogość niepokoi . Jeśli tak, wytniecie a za chwilę pojawią się następne ...
Czy bardzo szybko rosną ? - może z zastosowaniem odpowiednich leków dałoby się przystpować ich rozwój ? Dać jej szczęśliwe życie tak długo jak się da, zamiast kroić i kroić.
Albo, jeśli masz możliwość, skonsultuj jeszcze obie opcje z innym lekarzem.

Trzymaj się, ściskam.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: czw mar 04, 2010 8:53 am
autor: Nue
Po ostatnich przejściach niestety zgadzam się z ol. :( Wydaje mi się, że Odinki nie warto męczyć, nie jest już przecież młodziutkim szczurkiem.
Daj jej spokojne życie i dużo, dużo miłości...
Ściskam.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: czw mar 04, 2010 11:37 am
autor: Arve
ja też nie jestem wetem, jeżeli są przerzuty to będą i następne... myślę, że spróbowałabym na twoim miejscu leczenia farmakologicznego jeżeli wet uważa, że operacja nie ma sensu...

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: czw mar 04, 2010 6:33 pm
autor: Dorotka96
Tak, przerzuty... Własnie namacałam kolejną rosnącą gulę...
Teraz ona czuje się dobrze, jest pełna sił, ma lśniące oczka... Jeszcze pewnie nie wie, co się święci, że za pare miesięcy może już jej nie być... :'(
Czy bardzo szybko? Tak różnie. Ostatnio sporo się powiększyły, teraz stanęły.

W szkole mimo woli, łzy ciekły mi samie po policzkach, na samą myśl... Czuję się wyciamciana, wyrzuta, wycharana i wgnieciona w chodnik... Jestem blada, nie jem- w konsekwencji chudnę, nic mi się nie chce... Głowa mnie boli... Mam się boi, że mam jakąś depreche i chce mnie do psychologa zaprowadzić. :-\

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: czw mar 04, 2010 9:50 pm
autor: Arve
może jakiś preparat ludzki zawierający chrząstkę rekina? może spowolni rozwój tych guzów... porozmawiaj z wetem - i próbujcie farmakologicznie. Wiem że prednisolone jest stosowany do leczenie kotów i daje dobre rezultaty.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: czw mar 04, 2010 11:17 pm
autor: Paul_Julian
My też kciukamy!
Ja osobiście byłbym za opcją leków/antybiotyków , u Pati guz zrośniety z mięsniami łapki po jakims tygodniu na Biseptolu zmniejszył sie i niemal zniknął.To był przerzut , bo w srodku był ogromny guz. Ale zadziało na ten guz zrośniety z łapką .
Nie poddawajcie sie !
I zadbaj o siebie koniecznie, też potzrebujesz siły.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: ndz mar 07, 2010 11:32 am
autor: Dorotka96
Chrząstka rekina - a to nie na stawy przypadkiem? ::)

Moja bidula odinkowa... Rosną coraz to nowe guzy. Już prawie dookoła całej lewej przedniej paszki są, w tym trzy zlane... Jestem pewna, że jej przeszkadza... :-[

Co do doszczurzania. Zapisałam się na jeden miot [nie ma go na naszym forum - narazie niespodzianka :D ]. Jak urodzi się odpwiednia liczba samiczek, dostanę moje upragnione fafulki pod koniec maja/na początku czerwca.
Tak bardzo bym chciała, żeby Odinka mogła jeszcze poznać maluszki...

Zarejestrowałam się na jednym z żółwich forów. Mam nadzieję, że znajdę tam dom dla Tuptusia. Trzeba go oddać, bo najprawdopodobniej niedługo się przeprowadzimy do małego mieszkania [chyba już pisałam] i jak będą szczury w dużej klatce, to już nie żółw w wielkim terrarium. W sumie to nic z niego nie mam... ani wdzięczności, ani pomiziać... ::) Niech ktoś ma z niego uciechę, bo piękny dorodniacha z niego jest. ;D

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: ndz mar 07, 2010 11:55 pm
autor: Dorotka96
Jak patrzę na Odinkę, to aż mi się serducho kraje... Maleńka jest taka nieporadna, niezdarna- jak nigdy... Teraz dopiero wychodzi na jaw zwyrodnienie kręgosłupa, wrośnięte żeberko, źle uformowane łopatki... Dlaczego tak gorzko musiałam się przekonać, że nie kupuje się szczurów w zoologu? :'(
Odinka jest moją pierwszą szczurzynką. Zawsze będę ją uważać za najukochańsze stworzonko na świecie, najlepszą przyjaciółkę, która zniosła do mojego życia mnóstwo ciepła i miłości, pokazała, że nie wszyscy są źli...
Piszę już tak, jakbym się z Nią żegnała... Musze się oswajać z myślą, że Ona odejdzie, a wraz z sobą zabierze cząstkę mnie, której będzie mi bardzo brakowało. :(
Kciukajcie, aby Odinka nie cierpiała, aby nie wymęczyły jej tak bardzo, te paskudne guzy.

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: pn mar 08, 2010 12:25 am
autor: zocha
Współczuję :( , mam nadzieję, że Odinka będzie z Tobą jak najdłużej i oby nie cierpiała (to najważniejsze). Trzymaj się Dorotka, dużo zdrówka dla Was i Odinki...

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: pn mar 08, 2010 12:33 am
autor: kulek
Trzymam kciuki, kochana :-* Odinko, słoneczko... :( :-*

Re: Dorotkowe noski: Odinko, nie choruj...

: pn mar 08, 2010 10:29 am
autor: Nue
laczego tak gorzko musiałam się przekonać, że nie kupuje się szczurów w zoologu? :'(
Popatrz na to z innej strony. Przez ludzką głupotę i chciwość Odinka jest taka, jaka jest, ale miała szczęście trafić do Ciebie, a Ty dajesz jej spokojne, szczęśliwe życie, czułość i opiekę :) Ona na pewno to wszystko wie i po szczurzemu bardzo, ale to bardzo Cię kocha i jest wdzięczna, zresztą pewnie sama to czujesz.
Trzymam za Was mocno kciuki :-*