Cyklostadko: Strachkwas i Tobiasz Trzeci.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Szczęśliwa Siódemka
luuudzie! chociaż! ..chociaż...
Re: Szczęśliwa Siódemka
No sorry, ale ja widzę to wszystko inaczej i nie potrafię się nie martwićCyklotymia pisze:Więc na razie nie trzeba się o nic martwić,
Według mojego postrzegania świata takie przechodzenie szczurów z rąk do rąk i z miejsca na miejsce to dla nich po prostu gehenna. Tym bardziej, że to nie jest kwestia kilku dni, a co najmniej 2 miesięcy, a to kawał szczurzego życia.Cyklotymia pisze:więc pójdą na kolejny tymczas, potem w styczniu na następny
No właśnie - całkiem możliwe... A jeśli to nie wyjdzie? Poza tym to lokum tymczasowe - co potem? Kolejne ogłoszenie, że szukasz tymczasu dla szczurów, bo nie mają gdzie mieszkać, bo nie możesz zabrać ich do akademika?Cyklotymia pisze:a potem całkiem możliwe, że będziemy mieć... lokum tymczasowe
Cyklo, czy Ty szukasz jakiegoś mieszkania? Które byłoby wcześniej niż od lutego, byłoby na pewno, na dłuższy okres czasu?
Cyklo, bardzo Cię przepraszam, ale ja mam się czym martwić
TM:GuciaFelaMelaJagaVaniBubaBlusiaBonitaKivaTolaTanitaKolaEstelkaKlarysaElwirkaEdgarRolfikJadziaEnyaKlemensJulaGeminia PelaGotikaFelisiaKarinaIrenkaInkaPolaPetraZiarkoSeloniaZuba;
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szczęśliwa Siódemka
Iza, ja rozważałam wcześniej czy nie lepiej poszukać misiom domków stałych jeśli to wszystko jest niepewne, gdy wiozłam je do D., miałam niemalże pewność, że dam ogłoszenie, że szukam DS dla nich... Ryczałam podczas pakowania ich do auta, przez całą drogę Owczary-Kraków i także u D. jeszcze... Ale ludzie z forum dali mi troszkę więcej nadziei, że może jednak to nie jest jedyne wyjście.
W sumie jeśli o panów KK chodzi, to przecież od Ciebie zależy, co się z nimi teraz stanie - jeśli uważasz, że lepiej poszukać im DS, to daj znać, zrobię wszystko, by trafiły do godnego domku... Swoją drogą, to właśnie ich D. najbardziej polubił Są fantastyczni. Czułam, że się w końcu chłopak uszczurowi, bo w końcu byłam z nim trzy lata i znam go na tyle dobrze, żeby móc to przewidzieć
Po świętach mamy się z Arkiem dowiedzieć co i jak z tymczasowym mieszkaniem do czerwca (potem wzięłabym je do domu, bo tam na 100% mogą być, wtedy zapisałabym się na praktyki z interny do szpitala w moim rodzinnym mieście i spędziłabym wakacje głównie w domu), a przez wakacje coś się przecież zdąży znaleźć do października, wtedy będzie dużo ofert.
Dalej nie mogę się pogodzić w tym, że straciliśmy lokum w O. - było naprawdę tanio, bo płaciliśmy w trzy osoby jedynie za opłaty. Ale tu jest ten minus mieszkania gdzieś po znajomości, bez umowy - w każdej chwili na znajomych można się przejechać
W sumie jeśli o panów KK chodzi, to przecież od Ciebie zależy, co się z nimi teraz stanie - jeśli uważasz, że lepiej poszukać im DS, to daj znać, zrobię wszystko, by trafiły do godnego domku... Swoją drogą, to właśnie ich D. najbardziej polubił Są fantastyczni. Czułam, że się w końcu chłopak uszczurowi, bo w końcu byłam z nim trzy lata i znam go na tyle dobrze, żeby móc to przewidzieć
Po świętach mamy się z Arkiem dowiedzieć co i jak z tymczasowym mieszkaniem do czerwca (potem wzięłabym je do domu, bo tam na 100% mogą być, wtedy zapisałabym się na praktyki z interny do szpitala w moim rodzinnym mieście i spędziłabym wakacje głównie w domu), a przez wakacje coś się przecież zdąży znaleźć do października, wtedy będzie dużo ofert.
Dalej nie mogę się pogodzić w tym, że straciliśmy lokum w O. - było naprawdę tanio, bo płaciliśmy w trzy osoby jedynie za opłaty. Ale tu jest ten minus mieszkania gdzieś po znajomości, bez umowy - w każdej chwili na znajomych można się przejechać
Re: Szczęśliwa Siódemka
Odkąd przeczytałam na forum o Waszych kłopotach nieustannie myślę, co zrobić w tej sytuacji, jak się zachować, jaką podjąć decyzję. Nie chciałabym tą decyzją nikogo skrzywdzić - ani szczurów, ani ludzi.
TM:GuciaFelaMelaJagaVaniBubaBlusiaBonitaKivaTolaTanitaKolaEstelkaKlarysaElwirkaEdgarRolfikJadziaEnyaKlemensJulaGeminia PelaGotikaFelisiaKarinaIrenkaInkaPolaPetraZiarkoSeloniaZuba;
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szczęśliwa Siódemka
OK, jakąkolwiek decyzję podejmiesz, zrozumiem i dostosuję się.
Re: Szczęśliwa Siódemka
Rozumiem Twój niepokój Izabel, ale nie patrz na to aż tak czarno .
To faktycznie niezbyt fajnie brzmi: „tymczas tu, tymczas tam” ale oni są w gromadzie i we własnej klatce. To bardzo ważne. Nie sądzę, żeby mieli poczucie zagrożenia.
Cyklo nie zostawia ich w jakichś nieodpowiedzialnych rękach i nie traci z nimi kontaktu. Myślę, że właśnie robi trudne zaliczenie z odpowiedzialności . I moim zdaniem, dobrze Jej idzie. Najłatwiej w tej sytuacji byłoby stwierdzić: „zabierzcie te szczury, bo mam z nimi problem, a ja sobie spokojnie w akademiku pomieszkam i poużalam się, jak mi źle bez moich szczureczków”...
Cóż, ja aż za dobrze wiem, co to życie na tobołach i podziwiam odwagę wzięcia w takiej sytuacji odpowiedzialności za los siedmiu istnień.
To prawda, że teraz nie jest dobra chwila na szukanie mieszkania, bo większość żaków lokum ma a żeby wynająć coś sensownego- trzeba wspólników (koszty).
Teraz, do wakacji- perspektywa jest dosyć klarowna: styczeń (jak rozumiem) u Katarzyny, potem pokoik...a potem wakacje i czas na znalezienie chałupy.
Cóż, tułaczka po kwaterach, wędrówki między domem rodzinnym a stancją- studencka to rzecz, a to studenckie szczury są .
To faktycznie niezbyt fajnie brzmi: „tymczas tu, tymczas tam” ale oni są w gromadzie i we własnej klatce. To bardzo ważne. Nie sądzę, żeby mieli poczucie zagrożenia.
Cyklo nie zostawia ich w jakichś nieodpowiedzialnych rękach i nie traci z nimi kontaktu. Myślę, że właśnie robi trudne zaliczenie z odpowiedzialności . I moim zdaniem, dobrze Jej idzie. Najłatwiej w tej sytuacji byłoby stwierdzić: „zabierzcie te szczury, bo mam z nimi problem, a ja sobie spokojnie w akademiku pomieszkam i poużalam się, jak mi źle bez moich szczureczków”...
Cóż, ja aż za dobrze wiem, co to życie na tobołach i podziwiam odwagę wzięcia w takiej sytuacji odpowiedzialności za los siedmiu istnień.
To prawda, że teraz nie jest dobra chwila na szukanie mieszkania, bo większość żaków lokum ma a żeby wynająć coś sensownego- trzeba wspólników (koszty).
Teraz, do wakacji- perspektywa jest dosyć klarowna: styczeń (jak rozumiem) u Katarzyny, potem pokoik...a potem wakacje i czas na znalezienie chałupy.
Cóż, tułaczka po kwaterach, wędrówki między domem rodzinnym a stancją- studencka to rzecz, a to studenckie szczury są .
Re: Szczęśliwa Siódemka
Cyklo jeżeli mogła bym coś doradzić to właśnie teraz po za sezonem jest najlepszy czas na szukanie mieszkania. Przed październikiem jest dużo mieszkań ale właściciele każą za nie płacić horrendalne ceny. Podczas studenckiego sezonu zawsze podbijane są ceny. Może spróbuj przez jakąś agencje? Myślę że musi się coś znaleźć!a przez wakacje coś się przecież zdąży znaleźć do października, wtedy będzie dużo ofert.
Re: Szczęśliwa Siódemka
racja Akka,i warto się rozglądać cały czas tyle, że agencja to dodatkowe koszty a i o samodzielne mieszkanko poniżej 1200- ciężko ajeszcze ciężej udźwignąć taki koszt w pojedynkę - podczas gdy dla trzech osób to już nie problem
Re: Szczęśliwa Siódemka
Jasne, że tak, na pewno coś się znajdzie, i całkowicie zgadzam się z odmienną - najprościej w tej sytuacji byłoby pozbyć się siedmioogonowego 'kłopotu', a Cyklo nie - walczy o nich, jak może
Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że już wkrótce szczurzo-studencka rodzinka będzie w komplecie.
Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że już wkrótce szczurzo-studencka rodzinka będzie w komplecie.
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szczęśliwa Siódemka
I kolejna kłoda pod nogi - auto. Nie wiem, czy wspominałam o tym wcześniej, ale ten paskudny Arkowy gruchot miał tak, że nie mógł ruszyć z rozgrzanym silnikiem i jak stanął to odpalał dopiero po dłuuuugim czasie (gdy zanosiliśmy ogony do D., siedzieliśmy tam ponad godzinę, a i tak potem staliśmy na parkingu jak ciołki i czekaliśmy aż gruchot łaskawie raczy odpalić...) Teraz jest reanimacja trupa, bo gruchot wybiera się na wycieczki po różnych mechanikach-elektrykach i nie jest dostępny w tym momencie. A ciurów nie będę, zdecydowanie nie będę wiozła w taką pogodę innym środkiem transportu.
No ale znalazł się znajomy D., z dużym autem, który jutro będzie dostępny i najprawdopodobniej chętny do pomocy, więc tragicznie nie jest.
A tak poza tematem szczurów - byłam wczoraj na Proko w szpitalu dziecięcym rozdawać wraz z innymi studentami misie dla dzieciaków, które muszą zostać na święta w szpitalu... Straszna rzecz. Z jednej strony się uśmiechać, śpiewać kolędy, żartować, a z drugiej - walczyć z tym, żeby się nie rozbeczeć na całego przy niektórych momentach... Na przykład wtedy, gdy żeby dostać misia, trzeba było zaśpiewać kolędę albo powiedzieć wierszyk. W sali był też sparaliżowany chłopczyk, podłączony do respiratora. I nie za bardzo da się mówić na wdechu, więc wyobraźcie sobie kolędę śpiewaną przez respirator, z długimi przerwami na to, kiedy maszyna robi wdech... Albo onkologia. Nie chcieli nas wpuścić (bardzo słusznie, sama nie chciałabym tam wejść - za duże ryzyko przeniesienia zarazków, a te dzieci mają okropnie osłabioną odporność i mogłyby je zabić nawet nieszkodliwe dla nas zarazki), więc przekazaliśmy pielęgniarce prezenty (nie misie, tylko klocki i bezpieczniejsze rzeczy, bo w futerku mogłyby być jakieś drobnoustroje), a dzieciaki na to podleciały do szybki, zaczęły nam machać, cieszyć się... Inna sytuacja - była moja kolej na niesienie wora z prezentami, wchodzę do salki, pytam się, czy wolno, bo siostra akurat jednemu dziecku robiła zastrzyk. Weszliśmy, inne dzieciaki dostały, podeszłąm do tego po zastrzyku, a siostra na to, że... Nie warto, bo on jest "mocno neurologiczny" i najprawdopodobniej nawet tego nie zauważy. Zrobiło mi się ogromnie przykro i oczywiście wyjęłam jakiegoś ładnego misia i położyłam mu go koło rączki...
W sobotę rano kolejny szpital, kolejne chore dzieciaki. Dobrze chociaż, że można im sprawić przynajmniej odrobinę radochy i zburzyć monotonię szpitalnego życia - dzieciaki nawet cieszyły się z tego, że byliśmy poprzebierani, że mi (reniferowi) co chwilę spadały rogi (potem to już robiłam specjalnie, żeby rozśmieszyć młodych ), podkradały cukierki od koleżanki przebranej za choinkę...
To się rozpisałam
No ale znalazł się znajomy D., z dużym autem, który jutro będzie dostępny i najprawdopodobniej chętny do pomocy, więc tragicznie nie jest.
A tak poza tematem szczurów - byłam wczoraj na Proko w szpitalu dziecięcym rozdawać wraz z innymi studentami misie dla dzieciaków, które muszą zostać na święta w szpitalu... Straszna rzecz. Z jednej strony się uśmiechać, śpiewać kolędy, żartować, a z drugiej - walczyć z tym, żeby się nie rozbeczeć na całego przy niektórych momentach... Na przykład wtedy, gdy żeby dostać misia, trzeba było zaśpiewać kolędę albo powiedzieć wierszyk. W sali był też sparaliżowany chłopczyk, podłączony do respiratora. I nie za bardzo da się mówić na wdechu, więc wyobraźcie sobie kolędę śpiewaną przez respirator, z długimi przerwami na to, kiedy maszyna robi wdech... Albo onkologia. Nie chcieli nas wpuścić (bardzo słusznie, sama nie chciałabym tam wejść - za duże ryzyko przeniesienia zarazków, a te dzieci mają okropnie osłabioną odporność i mogłyby je zabić nawet nieszkodliwe dla nas zarazki), więc przekazaliśmy pielęgniarce prezenty (nie misie, tylko klocki i bezpieczniejsze rzeczy, bo w futerku mogłyby być jakieś drobnoustroje), a dzieciaki na to podleciały do szybki, zaczęły nam machać, cieszyć się... Inna sytuacja - była moja kolej na niesienie wora z prezentami, wchodzę do salki, pytam się, czy wolno, bo siostra akurat jednemu dziecku robiła zastrzyk. Weszliśmy, inne dzieciaki dostały, podeszłąm do tego po zastrzyku, a siostra na to, że... Nie warto, bo on jest "mocno neurologiczny" i najprawdopodobniej nawet tego nie zauważy. Zrobiło mi się ogromnie przykro i oczywiście wyjęłam jakiegoś ładnego misia i położyłam mu go koło rączki...
W sobotę rano kolejny szpital, kolejne chore dzieciaki. Dobrze chociaż, że można im sprawić przynajmniej odrobinę radochy i zburzyć monotonię szpitalnego życia - dzieciaki nawet cieszyły się z tego, że byliśmy poprzebierani, że mi (reniferowi) co chwilę spadały rogi (potem to już robiłam specjalnie, żeby rozśmieszyć młodych ), podkradały cukierki od koleżanki przebranej za choinkę...
To się rozpisałam
Re: Szczęśliwa Siódemka
Świetna akcja, Cyklo! Oby ta empatia Wam pozostała, jak już będziecie ważnymi i doświadczonymi paniami i panami lekarzami
Tak mi przyszło górnolotnie do głowy, że okazane komuś dobro wraca jak bumerang, i to jeszcze pomnożone... więc zgodnie z tą teorią to całe zamieszanie z szukaniem mieszkania i podrzucaniem ogonków kolejnym osobom musi skończyć się szczęśliwie i to całkiem niedługo Trzymam kciuki!
Tak mi przyszło górnolotnie do głowy, że okazane komuś dobro wraca jak bumerang, i to jeszcze pomnożone... więc zgodnie z tą teorią to całe zamieszanie z szukaniem mieszkania i podrzucaniem ogonków kolejnym osobom musi skończyć się szczęśliwie i to całkiem niedługo Trzymam kciuki!
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szczęśliwa Siódemka
O, to właśnie powiedziała nam jedna z mam, która czuwała wtedy przy dziecku...Nue pisze: Tak mi przyszło górnolotnie do głowy, że okazane komuś dobro wraca jak bumerang, i to jeszcze pomnożone...
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szczęśliwa Siódemka
Misie już na kolejnym tymczasie (o dziwo to D. załatwił transport i pojechał z nimi... widać bardziej czasami można liczyć na byłego niż na obecnego mężczyznę, cóż, dziwny jest ten świat), ale dostałam wieści, że jeden z nich dziwnie oddycha - wieczorem wet Nie wiem nawet, który to z misiów, gdy tylko się dowiem, to dam znać. Faceci byli przewiezieni w aucie, D. owinął transportery w koc, więc nie było im zimno.
Tak swoją drogą, to D. teraz smutno. Jeszcze wczoraj był w mieszkaniu, jadł coś przy kompie i żalił mi się, że nie ma się z kim podzielić.
Trzymajcie kciuki za chorutka...
Tak swoją drogą, to D. teraz smutno. Jeszcze wczoraj był w mieszkaniu, jadł coś przy kompie i żalił mi się, że nie ma się z kim podzielić.
Trzymajcie kciuki za chorutka...
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Szczęśliwa Siódemka
Przestał... Może to ze stresu było?