Strona 19 z 37
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: czw maja 20, 2010 5:52 am
autor: Ren
Bardzo się cieszę, że panny się zadomowiły

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: pt maja 21, 2010 5:39 pm
autor: Nietoperrr...
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!
Nie jestem w stanie wydukać nic więcej...

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: pt maja 21, 2010 5:51 pm
autor: alken
jakie nowe, małe, fajne

(czy też w innej kolejności)
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: pt maja 21, 2010 9:16 pm
autor: sr-ola
Maluchy to taka nowość dla nas, wszystkie siury trafiały do nas dorosłe a tu takie szkrabki

Ciągle wchodzą całe do miski i włączają odkurzacz

Dziś patrzę- Serenada wychodzi z miseczki a do dupki ma przyklejone ziarno z dyni

A TŻ podchodzi co chwila do nich (mimo otwartej klatki jeszcze rzadko wychodzą) i wydaje wcale niemęskie dźwięki

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: sob maja 22, 2010 9:22 am
autor: Jessica
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: sob maja 22, 2010 10:09 am
autor: Dorotka96
Czy ja tu widzę... golasa?
Wymiziaj!
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: wt maja 25, 2010 8:08 pm
autor: sr-ola
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: wt maja 25, 2010 8:13 pm
autor: sr-ola
O nie! wysłałam przed sprawdzeniem i dokończeniem postu!
a więc...
..a dziś toczyła się bitwa z Siwą. Jadłam bagietki (takie z ziołami w środku, mniam mniam) a ta mała kamikadze wskakiwała co chwila na stół i próbowała mi zabrać kolacyjkę. Byłam twarda! Po zaciętej walce udało mi się nawet najeść
No i te maluchy w końcu
sr-ola pisze:Uwielbiam oczka Łysej z dużego i trzeciego zdjęcia
...z drugiego i trzeciego.. no..
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: wt maja 25, 2010 10:13 pm
autor: Nietoperrr...
He,he,biedny kot...
['] dla kota...
Ale na pocieszenie powiem Ci,że jego syn Dżunior także umarł śmiercią tragiczną od ciosów pod wątrobę od niebieściaka...

Próbowałam,ratowałam,ale pulsu już nie było...
sr-ola pisze:
..a dziś toczyła się bitwa z Siwą. Jadłam bagietki (takie z ziołami w środku, mniam mniam) a ta mała kamikadze wskakiwała co chwila na stół i próbowała mi zabrać kolacyjkę. Byłam twarda! Po zaciętej walce udało mi się nawet najeść
O tak!To Kleofasińskie geny!!! Monż to już dawno się poddał i woli sam na dzień dobry oddać jakiś większy kąsek,żeby choć kilka minut móc cieszyć się swoim obiadem...
Powiem Ci,że najbardziej tej małej nie mogę się doczekać u mnie na "urlopie"

Przywiązanie z wiadomych względów!Moja wnusia no,zamęczona prawie z mojej głupoty i niewiedzy,wyratowana,znalazła dobry domek u Ciebie,a teraz znowu pojawi się u mnie i to z kumpelami!!!
Tak na marginesie,to powiem Ci,że Siwa była kartą przetargową w przekonywaniu Menża

Na Zalbiowy dt dla mycholi się nie zgodził,ale Siwa to Siwa...
No i maluchy przyjadą!!!Te uchi...maluchi...

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: śr maja 26, 2010 11:11 am
autor: Jessica
sr-ola pisze:Byłam twarda! Po zaciętej walce udało mi się nawet najeść


no widzisz

(ale mi się wydaje,że to nie ty wygrałaś to po prostu Siwa była łaskawa

)
Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: śr maja 26, 2010 1:41 pm
autor: Sysa
sr-ola pisze:
..a dziś toczyła się bitwa z Siwą. Jadłam bagietki (takie z ziołami w środku, mniam mniam) a ta mała kamikadze wskakiwała co chwila na stół i próbowała mi zabrać kolacyjkę. Byłam twarda! Po zaciętej walce udało mi się nawet najeść
A biednemu dzielnemu szczurowi głód w oczy zajrzał... Dzwonię po odpowiednie służby!

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: czw maja 27, 2010 5:13 pm
autor: sr-ola
Sysa pisze:A biednemu dzielnemu szczurowi głód w oczy zajrzał... Dzwonię po odpowiednie służby!
Jakby odpowiednie służby to widziały to by wiedziały kogo trzeba żałować

Z jednej strony ja- trzymam obiema rękami z bułkę, z drugiej Siwa- ciągnie całym swoim ciałkiem trzymając paszczęką. W końcu podzieliłyśmy się odpowiednio. Siwa sama sobie wydzieliła ilość
Jessica pisze:ale mi się wydaje,że to nie ty wygrałaś to po prostu Siwa była łaskawa
o to, to!
Nietoperrr... pisze:Powiem Ci,że najbardziej tej małej nie mogę się doczekać u mnie na "urlopie"

Podejrzewam, że ten urlop skończy się tym, że dziewuchy zostaną z Menżem a my zabierzemy Cię (cień samej siebie

)do nas na rehalibitację

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: czw maja 27, 2010 6:55 pm
autor: Nietoperrr...
sr-ola pisze:
Nietoperrr... pisze:Powiem Ci,że najbardziej tej małej nie mogę się doczekać u mnie na "urlopie"

Podejrzewam, że ten urlop skończy się tym, że dziewuchy zostaną z Menżem a my zabierzemy Cię (cień samej siebie

)do nas na rehalibitację

Ej no,nie jest tak źle ze mną!Ostatnio nawet udaje mi się zjeść jeden posiłek raz na trzy dni...
No ale kubeł kawy rano i browarki wieczorem też mają jakieś tam kalorie,skoro jeszcze żyję...
A jeśli chodzi o mały urlopik od dzieci,garów,miotły,kaszek,dziecięcych wymiocin i sraczek,pieluszek,skarpetek i szczurzych kupek,to ja jestem jak najbardziej za!!!Obiecaj mi tylko,że się schlejemy...

I że przez pól roku do domu nie wrócę...
A tak co do urlopowiczek,to z Barbarą chyba będę mogła zrobić zapoznanie,co?

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: czw maja 27, 2010 8:13 pm
autor: sr-ola
Nietoperrr... pisze:Obiecaj mi tylko,że się schlejemy...

I że przez pól roku do domu nie wrócę...
Wiesz, nie chciałabym mieć potem z Twoim mężem do czynienia, napuści na mnie kolegów- policjantów i będę co chwila mandaty płaciła albo inne takie
To powyżej było w razie, gdyby już tu zaglądali, tak naprawdę: obiecuję!
Nietoperrr... pisze:A tak co do urlopowiczek,to z Barbarą chyba będę mogła zrobić zapoznanie,co?
Aż zaczęłam się zastanawiać, czy Baśka bardzo by wtedy dostała "wciry" od Gryzka

Jak Gryzek zaakceptuje to reszta też, jak się jednak nie uda- będzie to chyba Twój pierwszy nieudany przypadek łączenia, prawda?

Re: Sroczkowe pchełki radosne...
: czw maja 27, 2010 8:58 pm
autor: Nietoperrr...
Mój Monż już nie od mandatów,a kolegów ma fajnych

A Monż owszem,zagląda tu...zza moich pleców kontroluje tylko,cobym forumowych romansów z facetami tu nie miała...
sr-ola pisze:Nietoperrr... pisze:A tak co do urlopowiczek,to z Barbarą chyba będę mogła zrobić zapoznanie,co?
Aż zaczęłam się zastanawiać, czy Baśka bardzo by wtedy dostała "wciry" od Gryzka

Jak Gryzek zaakceptuje to reszta też, jak się jednak nie uda- będzie to chyba Twój pierwszy nieudany przypadek łączenia, prawda?

Se,se,se,tylko że ta Barbara,to kiedyś była Rabarbarem-agresorem okrutnym,rozszarpywaczem szczurzych futer

Po kastracji owszem,złagodniał,ale dalej potrafi zdominować i ustawić kogo chce...Nie robi krzywdy,nie gryzie,nie goni,ale czasem przyciśnie któregoś do podłogi,tak żeby każdy znał swoje miejsce w szeregu...
Może i nawet agresywną babę by ustawił???
Aż powiem Ci,jak pozwolisz,to zaryzykuję...Pod pełną kontrolą oczywiście!

Barbara NIGDY nie poznał kobiety,a teraz na legalu by mógł,w dodatku w pełni bezpieczny kawaler...
