Strona 19 z 30

Re: Borsuk i zakichaniec

: pt paź 12, 2012 10:21 pm
autor: Lilien
Ja też nie jestem zwolennikiem kolczatek, ale przy tak dużych psach jednak kontrola czworonoga jest ważna. I czy mi się to podoba czy nie pies kolczatke mieć musi, niestety. Zwłaszcza, że on się tak do tych psów rwie, teraz większość ran ma już wygojone tylko jeszcze na szyi zostało kilka dlatego z zakupem kolczatki wolałam się wstrzymać, jak narazie daje rade go opanować i odwracam skutecznie jego uwagę od psów po chwili się uspokaja więc jest w miare dobrze. Co do ataku na podwórku, bronił swojego terenu normalne psie zachowanie tylko szkoda mi tamtego psiaka.

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz paź 14, 2012 2:47 am
autor: Lilien
Dobre wieści! Dziś odbyła się w końcu ostateczna konfrontacja pomiędzy mna i chłopakiem, jego bratem i ich mamą. Sprawa wyjaśniona, a stanęło oczywiście na naszym. Dziewczynki zostają, Marcinek został z głupią miną, ochrzan za straszenie szczurów zebrał, a pieniądze będą przekazywanie nie jemu a ich mamie by ona wpłacała mu na konto. Koniec - szczęśliwe zakończenie.
Co do dziewczynek przeraziły dziś mojego chłopaka ;D Czym? Pulsowaniem oczami. Spały sobie grzecznie w serku, wszystkie cztery, a ja niepostrzeżenie wsadziłam tam ręke. Nawet Jay nie zareagowała tylko się układała do głaskania, więc miziałam głaskałam wszystkie cztery i każdą z osobna. W całym serku rozległo się zgrzytanie ząbkami z zadowolenia i pulsowanie oczami. Wyglądało to zabawnie, więc zawołałam mojego chlopaka by popatrzył i wtedy do akcji wkroczyła Roxy! Tak pulsujących oczu u niej nie widziałam, nadstawiała się na głasianie a te jej paciorki to prawie wyskoczyły. Wyciagnęłam w końcu ręke z hamaka jednak Roxy było tak dobrze że wyszła również zsikała się na półkę, położyła się i przez dobre 10 minut zgrzytała zabkami oraz pulsowała oczami bez jakiego kolwiek dotyku. Cała drżała z tego wszystkiego i wyglądało to jak tik nerwowy, mimo że było to zwykłe pulsowanie oczkami i ogólne rozanielenie. Do tej pory mój chłopak jednak nie widział u swojej ulubienicy takiego zachowania i naprawde sie tym przejał jemu wydawało sie to zupełnie nienormalne ;)

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz paź 14, 2012 9:05 am
autor: Bandziornooo
ooo pulsowanie jest świetnie :) Chociaż muszę przyznać że jak sama widziałam je pierwszy raz trochę się przeraziłam czy jak Ty to mowisz "paciorki nie wypadną" :D Zaklinaczka szczurow!

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz paź 14, 2012 3:33 pm
autor: Lilien
Moje dziewczynki trudno zakląć bo one tylko niekiedy sa w takich nastrojach na głaskanie i nieźle się trzeba namęczyć żeby zdezorientować Jay która moich rąk w ICH hamaku nie toleruje, ale jak już mi się to uda to zgrzytanie zabkami słychać w całym pokoju :D I wszystkie pchają mi się pod rękę, nie ważne że musi przejść po koleżankach ona musi byc blisko ręki która robi im taaak dobrze ;) Najgorzej ma ta która znajduje się na samm dole piramidy ::)

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz paź 14, 2012 8:23 pm
autor: xiao-he
Ja jak miałam Frygę [*] to nie wiedziałam wtedy o co chodzi z tym pulsowaniem oczkami, więc jak ona mi tak robiła to się zastanawiałam co się dzieje :P

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 03, 2012 12:09 am
autor: Lilien
Odkopujemy! :)
Chociaż wielkich zmian nie ma w naszym ogoniastym stadku no poza tym, że "porządne" oswajanie przynosi konkretne efekty, Jay jest coraz bardziej śmiała, nie chowa się po kątach podchodzi zaczepia, a na kolanach potrafi nawet się położyć i głaskana zgrzyta ząbkami :) Jeszcze zrobimy z niej pieszczocha, a co! Królewna Lili również jest bardziej śmiała i uwaga uwaga: nawet w stosunku do mojego chłopaka podchodzi i daje mu się głaskać! Co prawda narazie w klatce bo poza nią jeszcze na jego rękach nie czuje się za pewnie, ale po takim czasie miło zobaczyć zmianę, ale nie będe pisać więcej by nie zapeszyć :) One nadal obie trzymają się razem, problemy pojawiają się niestety w momentach gdy śpią w hamaku a ja zechce Lili pogłaskać, Jay zaraz otwiera oczyska i zaczyna niuchać co to wlazło jeszcze do hamaka a ja pomimo wielu dobrych chęci musze sie wycofać lubie swoje palce. Lili w tym czasie jednak bardzo lubi być głaskana kiedy przerywam rozgląda się co się dzieje, że pieszczota została przerwana w końcu po trzech podejściach zdenerwowała się i ilekroć wkładałam dłoń do hamaka to ona odpychała nogą Jay, by ta tylko nie przeszkadzała :) Roxy się zamisiowała, robi zapasy na zime w każdym możliwym miejscu i już zapada w zimowy sen. Jak zaśnie to trzeba się porządnie namęczyć by ja dobudzić. Nadal obie wszędzie chodzą z Zosią takie dwie koleżaneczki, śpią, jedzą, bawią się są niemal nierozłaczne. Zosia, cóż ostatnio przestało podobać jej się porządkowanie klatki i usilnie próbuje mi wyrwać każdy papier jakim próbuje przetrzeć półeczki. Puszy się i robi skok prosto na rękę gryząc, nie mocno ale skrada sie niczym ninja, przewracanie na grzbiet nie pomaga jest jeszcze gorzej więc musiałam to olać i robić swoje z uczepionym szczurem na ręce, a jak pojawiaja sie mokre ściereczki.. o mamunciu! Biega za dłonią jak opetana:) Po trzech atakach wygląda już jak jeżo-szczur, może uda mi sie ją uchwycić w tym stanie ;D
Inne większe futrzaki również maja sie dobrze. Benjamin już nie sika całe szczęście i pokazuje się jego prawdzwy charakter jest okropnym pieszczochem. Uwagi dopomina się ciągle zaczepia, skacze piszczy byle by go tylko ktoś pogłaskał. Wraca już do formy, sierść odzyskała całkiem ciekawą długość i się wyrównała więc nie wygląda już tak biednie. Do tego jest to pies kochający spacery! Wystarczy, że zobaczy smycz w dłoni a szaleje i nie wie co ze sobą zrobić czy sie położyć skakać usiaść czy poprostu wywarzyć drzwi :D Zaczeły się regularne wizyty u weterynarza póki co pies jest odrobaczany, a zaraz potem odbędzie się cały rząd szczepień. Powoli zaczynam również wprowadzać lekką tresure by nad nim zapanować. Chociaż początki były oporne to pies zaczyna się słuchać :)
Z ostatniego spaceru Benjaminek wraz ze znajomą :)
(jak sie kładzie w liściach to go prawie nie widać xD )
Obrazek

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 03, 2012 12:50 am
autor: Agusta
No ale Zosia robi dokładnie to co moja Lilu gdy ja wycieram klatkę w środku :) Ja ją olewam, oba uczepiona a ją ścieram dalej ;)
Benek piękny psiak :*

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 03, 2012 1:57 am
autor: Lilien
I tylko Lilu tak reaguje? Agusta wychodzi na to, że mamy dwa brudasy w klatce ;D

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 03, 2012 9:34 am
autor: Agusta
No tylko Lilu :) Za wszelką cenę zawsze chce mi też wyrwać szmatkę bądź papier którym wycieram :P

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 03, 2012 10:17 am
autor: anka28
haha dobre ;D u mnie Paszczyna walczy o zasikane papiery :P ale ona nie gryzie tylko włazi mi pod rękę i gada oburzona po swojemu ;D A teraz jak doszła mała Mamba to gania za moją ręka jak szalona bo myśli,że to zabawa ::) :D

Re: Borsuk i zakichaniec

: pn lis 05, 2012 3:57 pm
autor: Lilien
No brudaski! :) Dziś zdjęłam hamaki więc królewny przeniosły sie na dół, dzięki czemu ja mogłam "spokojnie" posprzątać. Spokojnie udało mi się ogarnąć kuwete, bo jak tylko zaczęłam myć półeczki Zosia się jak zwykle musiała pojawić, ale z jakiej okazji przecież spała w rurze na dole! Ja chyba przestane używać słowa sprzątam może przestanie przybiegać i wgryzać mi się w dłoń , albo siadać na niej i jeżdzić po klatce niczym na rumaku ;D Dziś podczas pieszczot Roxy została wygnieciona jak ciasto, na wszystkie strony wyczochrana aż miło przez mojego chłopaka. Z boku wygląda to momentami strasznie, ale ona to lubi! Lubi być turlana, mietoszona i czochrana. Przewracana na grzbiet i gilgotana po brzuszku. Kiedy mój chłopak przerywał nachalnie zaczynała go lizać po dłoniach domagając się więcej. Numerantki:) Zosi się gdziś bardzo spieszyło i nie szło jej dziś utrzymać na kolanach, Lilcia jest od kilku dni coraz spokojniejsza nie ucieka i nie wyrywa sie dziko a dziś zwiedzała mój sweterek, jednak w chwili gdy chciała go przerobić musiałam ją wyjąć ;) Jay również na kolankach jest grzeczna i spokojna czasem wspina się na ramie i przechodzi z mojego na ramie chłopaka, ale zaraz grzecznie wraca na kolana i daje sie głaskać. Tylko dziś zwróciłam uwagę, że ona ciagle drży jakby miała permanentną rujke. Ilekroć ją biore na ręce, a teraz robie to codziennie to ona drży. Rozumiem, że może jej sie podobać bo zgrzyta ząbkami, ale to nieustajace drżenie jest takie jednak dziwne.

Re: Borsuk i zakichaniec

: śr lis 07, 2012 4:55 pm
autor: jamajkaaa
Lilien pisze: Dziś podczas pieszczot Roxy została wygnieciona jak ciasto, na wszystkie strony wyczochrana aż miło przez mojego chłopaka. Z boku wygląda to momentami strasznie, ale ona to lubi! Lubi być turlana, mietoszona i czochrana. Przewracana na grzbiet i gilgotana po brzuszku. Kiedy mój chłopak przerywał nachalnie zaczynała go lizać po dłoniach domagając się więcej.
Zmienić imię szczura na Molly i chłopaka na męża i mogę do mojego wątku ten fragment wkleić ;D

Re: Borsuk i zakichaniec

: śr lis 07, 2012 5:49 pm
autor: xiao-he
anka28 pisze:A teraz jak doszła mała Mamba to gania za moją ręka jak szalona bo myśli,że to zabawa ::) :D
MOje obie dziewczyny tak samo robią :D

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 10, 2012 11:47 am
autor: Lilien
Stało się, zaczynamy również okres zachorowań :-\ Roxy znowu ostro ciagnie noskiem, wczoraj podczas zabawy mocno zafascynowana zaczęła niuchać i zaraz po tym byłam w drodze do weterynarza z całym stadkiem na ogólny przegląd. Trafiłyśmy w przychodni na praktykantki, w momencie gdy ja usilnie próbowałam zapanować nad wyrywającą się niczym wegorz Roxią żeby wetka mogła jej osłuchać, przy klatce stanęły wszystkie trzy praktykantki i machając do dziewczynek paluszkami robiły " aj ti ti ti" Jay patrzyła na to z miną " Ej..serio ?" Po czym z tak samo obojetną minką zakopała się razem z Lili i Zosią pod kocykiem. Roxy została osłuchana i zważona waga się bardzo nie zmieniła. Ze wzgledu, że jej po zastrzykach robiła sie martwica, pani wet stwierdziła, że nie chce jej znowu kłóć tylko mamy jej podawać Enrobioflox/ 2ml 1/25 tabletki. Zdobęde mistrzostwo jak podziele mała tabletke na 25 części :D Zaraz wybieram się do ogonków i zaczynamy kuracje, mam nadzieje że szybko zadziała.

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob lis 10, 2012 12:06 pm
autor: jamajkaaa
Zdrówka życzę! :) Moje dziewczyny też coś pokichują, daje im betaglukan już dobre dwa tygodnie ale jakiejś szczególnej poprawy nie widzę. Wstrzymuję się ciągle z wizytą u weta bo skoro betaglukan nie pomaga to da im pewnie antybiotyk, a szkoda mi znowu Molly, która dopiero co brała antybiotyk na te jej "kobiece problemy" :P no nic, zobaczymy.