Lubelskie Dziewczyny ;)

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

To co się u mnie teraz dzieje to jest po prostu jakiś istny koszmar..nie zdążyłam się jeszcze otrząsnąć po śmierci Bessi, a już kolejne straszne wieści...Boni w czwartek zaczęła mi się zataczać, tył ma lekko jakby sparaliżowany, ogon bezwładny, oczko lekko wyłupione..Ziętek stwierdził że wszystkie objawy guza przysadki...dostała steryd na spowolnienie, ale uleczyć się tego nie da w żaden sposób...dał jej od kilku tygodni do kilku mcy życia. Ledwo wróciłam do domu, patrzę że jakieś plamki krwi, obejrzałam Boni bo myślałam że to może od niej ale nic nie znalazłam. Wieczorem patrzę a Nala krwawi z pochwy. Zadzwoniłam dzisiaj rano do Ziętka co robić - sterylizacja. Załamałam się...po pierwsze mam przeogromną awersję do samej sterylki, po drugie nie mam zupełnie pieniędzy.......W pon mam iść do niego z Boni na kolejny zastrzyk, i mam wziąć Nalę, mówi że spróbujemy w takim razie porobić jej płukanie pochwy jakimś roztworem, co też mnie przeraża bo będę musiała to robić sama, za co Nala mnie znienawidzi...no i oczywiście nie daje gwarancji wyleczenia. Dodatkowo one są non stop leczone na mykoplazmoze która za cholerę nie ustępuje, ostatnio brały kombinację doxycycliny z innym antybiotykiem któego nazwy nie pamiętam, a teraz zostały coś jeszcze silniejszego, w zastrzyku który podobno działa tydzień..po prosu załamać się można..ja już co spojrzę na klatkę to mi się płakać chce, czuje się mega bezradna i nie wiem co mam robić, do tego brak kasy na to wszystko mnie po prostu wykańcza bo już mam długi u kogo się tylko da przez to leczenie...........
Jestem załamana tą sytyacją.....
Awatar użytkownika
Agusta
Posty: 1001
Rejestracja: ndz mar 11, 2012 10:21 pm
Lokalizacja: Ostróda

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: Agusta »

O rany... Nie wiem co powiedzieć.
Ogromnie Ci współczuję, bardzo mi przykro :(
Życzę Ci duuużo siły i wytrwałości!

xxx dużo wie na temat guza przysadki, możesz z nią o tym pogadać.
Moje Puchate: Milu Lilu Jadwiga Beza Ważka < : ) ~~
...::: Zajrzyj do nas :::...
Awatar użytkownika
pyla
Posty: 255
Rejestracja: śr sty 11, 2012 11:42 am

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: pyla »

Co za przykra sytuacja :( szczurze nieszczęścia chodzą nie tylko parami, ale grupami :/ Współczuję i życzę wytrwałości, bo w końcu będzie wszystko dobrze. Trzymajcie się
Kreska, Kropka,Fiona, Czarnuch i Złamasek
za TM Brusław
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

Agusta, pyla dziękuję za ciepłe słowa! :)
U nas, nie zapeszając, sytuacja trochę się ustabilizowała. W kwestii Boni dalej nie wiadomo na 100% czy to guz mózgu czy jakiś silny uraz, ona w każdym razie czuje się dobrze, tzn nie jest jakoś osowiała, nawet podskakuje chcąc się bawić. Tył widać że nie jest do końca sprawny, wygląda jak lekko sparaliżowany, ale nie przeszkadza jej w poruszaniu się, skakaniu. Ogon który na początku całkiem się ciągnął po ziemi, teraz jest już uniesiony podczas chodzenia. Albo rzeczywiście jest to guz a poprawa jest za sprawą sterydu który dostała, albo - na co ciągle mam nadzieję, był to uraz albo jakiś mikrowylew, który drastycznie nie skróci jej życia. Badań szczegółowych jej nie robię bo zarówno rtg jak i badanie hormonalne z krwi kosztuje 80zł, których teraz nie mam, a których wykonanie może jedynie potwierdzić najgorsze a nie da i tak za bardzo szansy pomocy..
Krwawienie z dróg rodnych Nali ustało na kilka dni po tym jak ostatnio pisałam, po czym znów się pojawiło. Chcąc za wszelką cenę uniknąć operacji póki co robię jej zalecone przez Ziętka płukania pochwy roztworem rivanolu za pomocą strzykawki z rurką na końcu. Odpukać, od zeszłej środy się nie pojawiły. Byłabym bardzo szczęśliwa gdyby udało się w ten nieinwazyjny sposób wyleczyć tą infekcję, no ale zobaczymy.
Natomiast w kwestii męczącej wszystkie mykoplazmozy to przez ostatnie 2,5 mca dostawały wszystko co mogły, także na odporność, ale niestety nie udało się tego do końca wyplenić :-\ narazie czują się raczej okej, jak będzie gorzej będziemy to po prostu podleczać i tyle.
No i jeszcze rozmawiałam z kolejną osobą z Lublina, z forum, która operuje swoje szczury u dr Różańskiej, ostatnio robiła także sterylkę, i wszystko jest okej. A ja mam takiego cholernego pecha...nie mogę się pogodzić z odejściem Bessi po tej operacji :(
xiao-he
Posty: 3307
Rejestracja: śr gru 15, 2010 4:08 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: xiao-he »

Ojojojoj, ale u Was ostatnio same kłopoty... :( Trzymamy kciuki żeby było dobrze, na pewno będzie :-*
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając
[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Awatar użytkownika
Lilien
Posty: 681
Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
Numer GG: 8356274
Lokalizacja: Lubartów/Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: Lilien »

Puk puk ;) Na raporty i dokumentacje zdjęciową czekamy niecierpliwie.
Jak tam u was ? Bo cisza tu taka nieprzyjemna zapanowała..
ObrazekObrazekObrazekObrazek
xiao-he
Posty: 3307
Rejestracja: śr gru 15, 2010 4:08 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: xiao-he »

No właśnie, jesteście? :)
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając
[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

Jesteśmy jesteśmy, tylko dużo się u nas dzieje! Udało nam się w końcu wyprowadzić od rodziców, wynajęliśmy mieszkanie od mojej zwierzolubnej ciotki więc nie było problemu z zabraniem szczurów :) ale niestety dziewczynki bardzo źle znoszą zmianę miejsca...naprawdę nie sądziłam że tak to mogą przeżyć, w końcu nie zmienili się ich ludzie, klatka, stado, tylko pokój, no i nowy pies, ale gdy on odwiedzał nas w starym mieszkaniu zupełnie się go nie bały. Muszę powiedzieć że sytuacja jest beznadziejna, mi się już płakać chce bo one jakby zupełnie straciły chęć do życia..klatka stoi prawie non stop otwarta a one zupełnie nie są zainteresowane wyjściem z niej, co więcej nawet w klatce ciągle tylko śpią! Jedzą też bardzo mało. W nocy zawsze się tłukły tak że spać nie można było, teraz nie słychać ich nic a nic...nie wiem zupełnie co robić, dzisiaj minął tydzień od kiedy są tutaj w nowym miejscu, ale nie ma żadnej poprawy z dnia na dzień...już nawet przedwczoraj przywiozłam z domu nasz stary dywan żeby miały coś co znają, z ich zapachami, ale one wciąż są w takim marazmie..Molly wygląda jakby posypała się o 100 lat przez te kilka dni..jak je wyciągam na siłę i biorę na kanapę to chwilkę posiedzą i niby normalnie łażą po mnie, ale zaraz zeskakują i wracają do klatki, szybko spać i tyle..same z siebie bez wyciągania to jeszcze ani razu nie wyszły. Kichają jakby mniej ostatnio, Molly też nie słyszę żeby rzęziła, ale to ich zachowanie mnie załamuje...czy myślicie że czas może tu coś jeszcze pomóc? gdybym widziała że chodzą po klatce, rozglądają się, węszą, ale boją wyjść to ok, w końcu ciekawość by wygrała ze strachem, ale w takiej sytuacji to nawet nie wiem czy one się boją czy są tak zobojętniałe na wszystko że tylko spanie im zostało...
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: Malachit »

jamajkaaa nie załamuj się, przeprowadzka + zupełnie nowe miejsce, może dziewczyny stwierdziły, że prześpią, może jak w końcu się obudzą to będzie po staremu :P a tak serio to przez tydzień nie zdążyły się pewnie jeszcze oswoić z nową sytuacją, a to też nie są maluchy, żeby się ekscytować nowymi możliwościami. Daj im czas. U nas kiedy pojawił się w mieszkaniu kot, który nawet nie ma wstępu do mojego pokoju to dziewczyny przez jakieś 3 tyg jedynie spały lub siedziały gdzieś bez ruchu, pełne przełamanie się zajęło im ponad miesiąc. Także cierpliwości ;)
Wyszukiwarka nie gryzie
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

Malachit, to pocieszyłaś mnie :) myślałam że jak tak śpią cały czas to z nimi bardzo źle, ale skoro mówisz że u Ciebie też tak było i minęło to mam nadzieję że i u mnie tak będzie :) będę dawać znać czy są jakieś postępy!
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

Znów minęło trochę czasu od kiedy ostatnio pisałam i niestety znów złe wieści. Tak jak ostatnio wspominałam, dziewczyny nie za dobrze zniosły przeprowadzkę, co szczególnie odbiło się na Molly. Zrobiła się babuleńką, z wystającym kręgosłupem, zapadniętymi boczkami i wielkim brzuchem...niestety okazało się że w brzuchu jest guz. Jest już duży, i dopiero teraz stał się wyczuwalny, ze względu na to że Molly była całe życie gruba, a guz nie jest umiejscowiony pod skórą, tylko w środku, prawdopodobnie na macicy lub gdzieś w okolicach. Oczywiście w jej stanie (chore płuca, gruchanie...) i przy zaawansowaniu choroby nie ma mowy o operacji...Molly z dnia na dzień słabnie, ma problemy z tylnymi nóżkami, porfirynka leje się z noska strumieniami, futerko napuszone.. Wczoraj zabrałam ją do Ziętka, żeby podał jej coś po czym jeszcze chociaż chwilkę będzie się lepiej czuła. Dostała zastrzyk ze sterydem, leki wzmacniające dla zwierząt chorych na raka, które mam jej codziennie podawać, i jeszcze jedne kropelki do wody dla zwierząt słabych i w okresie rekonwalescencji. Dzisiaj widzę że czuje się lepiej o tyle że nie jest napuszona, futerko gładkie, zawsze to coś. Apetyt ma jak zawsze, i póki go ma wiem że jeszcze nie nadszedł jej czas. Jest mi potwornie przykro że mój najkochańszy szczur gaśnie w oczach, ale mimo wszystko przyjmuje to z większym spokojem niż w przypadku Rubi i Bessi, bo wiem że Molly miała (i jeszcze ma :) ) cudowne i normalnej długości życie, była kochana i rozpieszczana na wszelkie możliwe sposoby i zawsze miała dobry humor :) Ziętek powiedział że realnie daje jej jeszcze ok miesiąca, w najbardziej optymistycznej wersji 2 mce... do 2 latek brakuje jej 3 mcy także niestety zapewne tego wieku nie osiągnie...
Pozostałe panny, nie zapeszając, zdrowe. Kichanie jest minimalne, zastanawiam się czy ta mykoplazmoza nie siedziała gdzieś w moim pokoju i dlatego nie mogłam ich wyleczyć..od czasu przeprowadzki są zdecydowanie w lepszej formie! Natomiast jeśli chodzi o ich oswajanie się z nowym miejscem to jeszcze nie są do końca co do tego przekonane i niestety nie są tak szczęśliwe jak były tam :( wybiegi są krótkie, tzn dziewczyny wychodzą, pobiegają tak 15 min do poł godz - Boni przeważnie ostatnia wraca do klatki, i kładą się spać..potem klatka może być dalej otwarta a one i tak już nie wychodzą...ciekawa jestem czy to się jeszcze zmieni.
Awatar użytkownika
Lilien
Posty: 681
Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
Numer GG: 8356274
Lokalizacja: Lubartów/Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: Lilien »

Dopiero zajrzałam, a tu takie wieści.
Tak mi przykro z powodu Molly :( Kciukam mocno, żeby było tylko lepiej, choć troszkę z dnia na dzień. Jak ona się teraz czuję ?
Co do reszty ogoniastych, w końcu się przyzwyczają do nowego miejsca napewno i zaczną przestrzeń wolną w pełni wykorzystywać.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

Z Molly niestety dziś znów gorzej :( wczoraj i przedwczoraj widać było znaczną poprawę, sama nawet wychodziła z klatki, na kanapę nawet do mnie sama wskoczyła, a dzisiaj biedna patrze ma cała tylną nóżkę spuchnięta, a jest już za słaba żeby mieć siłę chodzić na trzech :-[ musiała w nocy ją chyba skręcić w klatce, złamana nie jest bo może się leciutko powoli nią drapać, ale stanąć nie może...posmarowałam jej ketonalem, ale więcej dla niej nie mogę zrobić :-[
Awatar użytkownika
jamajkaaa
Posty: 286
Rejestracja: czw lis 10, 2011 4:00 pm
Numer GG: 5917402
Lokalizacja: Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: jamajkaaa »

Nadszedł u mnie ten czas, w którym obecna przygoda ze szczurami się skończyła. Już od dawna wiedziałam że jak odejdą dziewczyny, nie będę przedłużała stada, gdyż na tym etapie życia nie mogę sobie na to ze względów finansowych pozwolić. Patrząc jednak na wiek moich dziewczyn nie sądziłam że ten koniec nadejdzie tak szybko... Ale po kolei:
W moim ostatnim poście pisałam że Molly czuje się już bardzo źle, do tego doszło stłuczenie nóżki. Na szczęście nóżka się wygoiła w ciągu kilku dni, smarowanie ketonalem najwyraźniej pomogło. Jej ogólny stan również poprawił się niesamowicie wręcz po tym sterydzie :) Molly czuła się baardzo dobrze, była pełna energii i wesoła jak przed chorobą, apetyt również jak zawsze jej dopisywał ;) w jak najlepszym samopoczuciu dożyła swoich drugich urodzin, które były 30.07. Natomiast 9 dni później, zupełnie mnie zaskakując, odeszła. Nic na to nie wskazywało, jeszcze tego samego dnia biegała, witała się ze mną, jadła śniadanko, a po południu leżała już nie żywa.. Nie cierpiała ani chwili co mnie pociesza, ale patrząc na jej kondycję byłam pewna że pożyje jeszcze kilka miesięcy. Guz był dość duży, ale od co najmniej 2 mcy już nie rósł. Płakałam jak bóbr przez cały dzień jak to się stało, bo kochałam tego szczura do szaleństwa!!!
Wcześniej, na samym początku czerwca, zachorowała Nala. Z dnia na dzień stała się cała opuchnięta, osowiała, miała trudności z poruszaniem się i oddychaniem. Poleciałam do Ziętka, stwierdził serce. Przez 2 tyg chodziłam z nią do niego co 3 dni po zmianę leków bo nic na nią nie działało. Z dnia na dzień było co raz gorzej, Nala nic nie jadła, nie piła, nawet nie spała bo nie mogła. Po 2 tyg stosowania wszelkich możliwych leków Nala była już chodzącym szkieletem, do tego sino-fioletowym. Ziętek ostatecznie stwierdził, że gdyby było to cokolwiek co możnaby wyleczyć, któryś z podwanych leków zadziałałby, przynosząc chociaż minimalną poprawę. Ostatecznie stwierdził, że Nala na 99% ma przerzuty na serce tego guza, którego wycinałam jej przez Bożym Narodzeniem. Nie było innego wyjścia jak uśpienie jej, niestety bardzo cierpiała i nie dało się jej pomóc...Miała tylko 1,5 roku, odeszła w połowie czerwca.
Tak więc po odejściu Molly tydzień temu, Boni, na szczęście zdrowa, została sama. Już jakiś czas temu, kiedy dziewczyny były jeszcze we trzy, rozpoczęłam wstępne poszukiwanie dla Boni najlepszego domu pod słońcem. Kiedy więc mała została sama, w ciągu kilku dni znalazła taki dom o jakim dla niej marzyłam. Od czwartku jest u Izabeli z Lublina. Jestem jej niesamowicie wdzięczna że przyjęła malucha do siebie, bo w całej tej bardzo ciężkiej dla mnie sytuacji, fakt że Boni jest w szczurzym raju na ziemi, bardzo mnie pociesza :)
I tak to wszystko się skończyło. Dziękuję wszystkim osobom na forum, które czytały mój wątek i wspierały mnie w ciężkich chwilach, służyły radą! Ilość wiedzy jaką zdobyłam przez te 2 lata, czy to z autopsji czy właśnie z forum, jest bardzo duża i bardzo się cieszę że ją posiadam! Moim marzeniem jest wrócić do zaszczurzonych za kilka lat, kiedy moja sytuacja finansowa będzie na tyle stabilna, że nie będę musiała się martwić o to co zrobię za każdym razem kiedy szczury zachorują, czy będzie potrzebna operacja. I kiedy będzie mnie stać na operowanie ich w Warszawie u dr Rzepki, bo w Lublinie już więcej chirurgom nie zaufam. W każdym razie klatka i wszystkie akcesoria zostały wymyte i zapakowane i ani myślę to sprzedawać, będą leżeć i czekać na TEN moment.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego dla Waszych Ogonów!! :)
Na koniec ostatnie zdjęcie Molly, zrobione w jej drugie urodziny - upiekłam jej wtedy ciasteczka bananowo-orzechowe, którymi była zachwycona ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilien
Posty: 681
Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
Numer GG: 8356274
Lokalizacja: Lubartów/Lublin

Re: Lubelskie Dziewczyny ;)

Post autor: Lilien »

Tak mi przykro, że ta przygoda zakończyła się tak szybko :( Ale chwile wspólnie spędzone z ogoniastymi napewno zostaną długo w pamięci. Nie napiszę pożegnania, zamiast tego będę czekać na reaktywacje wątku i przedstawienie w nim nowych ogoniastych rozrabiaków ;)
ObrazekObrazekObrazekObrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”