Strona 181 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 6:47 pm
autor: ol.
dziękujemy Wam : )
Entreen, to była dynia

a to:

Obrazek

jest Bies :D

Zapomniałam już jakie to uczucie kiedy takie czepne nic nie ważące zwiedza sobie człowieka. Przez prawie dziewięć miesięcy myślałam o bombardziakach jak o dzieciaczkach - nagle Harfa zyskała lata świetlne powagi, no a przynajmniej jej sylwetka...
A Humbak ... ::)
E, nie :P Humbak zawsze będzie moim wielkim dzieciakiem :-*

Chłopcy wyłapują już z otoczenia tj. ze mnie i z fotela gdzie mały biega, jego obecność, wwąchują się w nią, ale albo trop jest tak słaby że na długo ich uwagi nie zaprząta, albo mają go w nosie ::) Dziewczyny dużo bardziej zaintrygowane.
A jednak zwlekam z przystąpieniem do łączenia. Biesiu (97 gram) to jeszcze nie szczur, to myszor ! (i nie wiem jak to działa, ale ten mały myszor wonieje bardziej niż dwójka przerosłych chłopaków :o) i schizuję że ci, nawet niechcący, są w stanie go przetrącić :-\
Jego kolega (też już ma imię, ale nie zdradzę dopóki nie przybędzie :P ) nie dotrał jeszcze ;(, może w następny weekend się uda...

W moim starym kalendarzu jest kartka, na której wielkimi literami wypisane jest imię Hermana i dwie daty. I dalej każdy szczupak. Dziś dopisałam drugą datę przy imieniu Ulriki, i imię Biesa... Jeszcze jedno i na długo długo nie chcę na tę stronę wracać.

Jednak ... Niedobrze się dzieje z Witem. Nie tak. Ma zapadnięte boczki, oddycha ciężko, ciężej jeszcze kiedy je. Je maluczko, kiedy byłam w domu w zeszłym tygodniu, podsuwałam mu jak najczęściej, w efekcie przestał się stołować przy wspólnum talerzu - czeka aż dostanie coś specjalnie dla niego, lecz i tego zjada takie małe porcyjnki. Jest niespokojny, nie chce siedzieć w klatce tylko chodzić, chodzić... wspina się na klakę i potem dyszy, znów zaczął chodzić do chłopców, właściwie po nic żeby, wejść i zejść, nawet nie że robi im awantury, bo nie, po prostu wchodzi tam jak i w inne miejsca, jakby stawiając sobie wyzwania wdrapania się tu i jeszcze tam, i jeszcze. Chodzi nawet wąchać pod drzwi, czego wyłoszkowy Wit nie robił od hen hen czasu, chyba od przedkocia. Kiedy nie chodzi, gniazduje w żółtym domku, i tam mu chyba w miarę dobrze. Dramat zaczyna się kiedy przychodzi czas chłopców i musi iść do klatki. Ze ściśniętym sercem patrzę na jego zwisy z półeczki i zastanaiwam się ile w tym zwisie błagalnika a ile łapiącego oddech sercowca ...

I to jego jedzenie. Wyczytałam że prilium może powodować anoreksję, ale pacjentom dr Rzepki ponoć nigdy się to nie zdarzyło. Wg niej nie je, bo mu ciężko i mamy całkowice przejść na mokrą dietę. Niestety i mokrego nie je dużo, trochę i już ma dosyć :-[ Dziś pojadł ryżu z warzywami, ziemniaka i płatki owsiane ze startym jabłkiem, wszystkiego może po pół łyżeczki w odstępach czasu.

Dr mnie nie pocieszyła mówiąc, że szwędaczek jaki jej opisałam włącza się szczurom które czują zbliżający się koniec
...


Mamy stosować z prilium 2 x d. Może to coś da, i dokarmiać, dokarmiać.
Duch właśnie dotrzymuje Witowi towarzystwa w jego domku, ale nocka dziś chłopacka.

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 8:08 pm
autor: Nietoperrr...
Wituś,nie czas jeszcze! Dreptaj Ty tam sobie,w końcu lepsze dreptanie na emeryturze,niż zapuszczenie korzeni w lenistwie.Ale dreptaj Ty bez naszego strachu o Twe zdrówko...
Świeża krew jaka ślicznie czarniutka! :D Ech te czarne mordki,moja słabość po Rabarbarku,Twoja chyba po Hermanku,co? ;)
Myszka mała,niech szybko rośnie i zajmie należyte miejsce w królestwie zielonego pokoju ;)

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 9:04 pm
autor: Paul_Julian
Ol. a może mu Digoxin jeszcze trzeeba by podrzucić ? To jest mocne, i lepiej wczesniej niż jak bedzie za pózno.

Witusiu, zostań z nami!!

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 9:25 pm
autor: manianera
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... Fronda.jpg - buziaka w ten czarny nosek, by okazało się, że to włóczęgostwo to raczej dodatkowa energia, a nie "obejście włości" przez ostatnią podróżą...
Może trochę convalescence mu dawać by mu witaminek i budulca nie brakło przy małym apetycie?

http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... bak112.jpg - Humbulumbu kradnie serce :-* Ale to nie tajemnica, że mam słabość do obłych agutków ;) !

Nowy mieszkaniec przeuroczy, zupełnie już nie pamiętam jak takie maleństwa wyglądają na żywo :) ! Czekamy na drugiego pana!

Filmik to absolutny przebój! Odpowiedź na tytułowe pytanie jest ewidentnie jedna: skonsumuję :D ! (w przedostatniej scense w znaczeniu erotycznym :P )

Ślemy buziaki dla całego powiększającego się stadka!

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 10:13 pm
autor: ol.
Nietoperrr... pisze:Świeża krew jaka ślicznie czarniutka! :D Ech te czarne mordki,moja słabość po Rabarbarku,Twoja chyba po Hermanku,co? ;)
oj, na pewno ^-^ chciaż Biesu to będzie bardziej podżumowa i wieczna słabość - jest agutem
(jakimś takim dziwnie ciemnym, popielatym nawet, ale to może kwestia dziecięcego puszku, który jeszcze ma)
a na czarnotę - czekamy ;)
Paul_Julian pisze:Ol. a może mu Digoxin jeszcze trzeeba by podrzucić ? To jest mocne, i lepiej wczesniej niż jak bedzie za pózno.

Witusiu, zostań z nami!!
Paul, nie wiem, dr nie wspominała o digoxinie :-\ radziła tylko zwiększyć prilium
zobaczę jak będzie po kilku dniach na takim reżimie i zadzwonię znów
przez telefon to nie jest żadne badanie, ale jak z nim jechać w takim stanie ... :-[

manianero, z convalescence to jest dobry pomysł :) ja już się za tym rozglądałam przy okazji któregoś innego chorutka i nigdzie nie było, ale muszę weta poprosić, niech mi sprowadzi

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 10:18 pm
autor: Paul_Julian
Ol. , nam dla Kredki dr Kacprzak dodała Digoxin.
Ale niedobrze, ze Wituś nie chce jesc. Zajrzyj mu w pysio, może jakiś ropień w pysiu ?

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 10:27 pm
autor: ol.
z moich obserwacji i podejrzeń dr Rzepki to wygląda, że jedzenie - gryzienie go męczy, to nie to że on nie chce jeść, bo siada z chrupką i zaczyna ją obrabiać, ale krótkiej chwili cały "chodzi" z wysiłku, a on i bez tego oddycha już całym ciałem :-[
a Witowi zajrzeć w pyszczek ... na pewno nie zaszkodzi, ale to nie będzie takie proste :-\ spróbuję jutro

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 10:27 pm
autor: ol.
z moich obserwacji i podejrzeń dr Rzepki to wygląda, że jedzenie - gryzienie go męczy, to nie to że on nie chce jeść, bo siada z chrupką i zaczyna ją obrabiać, ale krótkiej chwili cały "chodzi" z wysiłku, a on i bez tego oddycha już całym ciałem :-[
a Witowi zajrzeć w pyszczek ... na pewno nie zaszkodzi, ale to nie będzie takie proste :-\ spróbuję jutro

Re: moje szczupaki kochane

: wt lut 21, 2012 10:34 pm
autor: Paul_Julian
Wspomnij dr o Digoxinie. Kredka miała podobnie, ze ona chciała zjesc , bo siegala pyszczkiem nad łyzeczkę albo miseczkę, ale nie dawala rady. Piła ze strzykawki i to sporo, jak na jej stan.

A lepiej wczesniej dać ten Digoxin niż pózniej. kredce nie zdazył pomóc, ale Sznurówka od Mloteczki miała sie po tym lepiej.

Re: moje szczupaki kochane

: śr lut 22, 2012 11:44 am
autor: unipaks
Witku kochany, trzymaj się i niech serducho nie poddaje się za szybko, my tu kibicujemy , śląc wam ciepłe myśli oraz pozytywne wibracje! :)
Nowe szczupaczątko śliczne, niechaj mu zdrówko i humor dopisują! :)

Re: moje szczupaki kochane

: czw lut 23, 2012 9:38 pm
autor: alken
kciukam za Witusia :-*

a to nowe, skoro tak smierdzi, to może mysz jednak :D takie małe :D

Re: moje szczupaki kochane

: pt lut 24, 2012 1:36 pm
autor: Maszka
Witku! Trzymaj się! Zaciskam kciuki :-*

Filmik jak zwykle super! A ja bym chciała zobaczyć więcej myszkowego Biesa ;)

Re: moje szczupaki kochane

: sob lut 25, 2012 11:23 am
autor: ol.
Wit się nie daje. Nie jest idealnie, ale ciut bliżej stabilizacji na jaką choroba pozwala. Z jedzeniem polepszyło mu się o tyle, że gorliwie wygląda swoich specjalnych spodeczków, je mało, ale często. Kasze, kaszki, ryże i makarony poszły w ruch i póki co udaje się utrzymać obecną wagę. Boczki oczywiście chodzą... Będziemy na razie kontynuować prilium 2 xd, skoro mu służy, w razie kryzysu mamy sięgnąć po digoxin.

Wczoraj wróciłam do domu, Wit rezydował w żółtym domku, wyjęłam Biesa na fotel i siedząc pomiędzy nimi jedną ręką dopieszczałam Wita, który się rozpulsował, a drugą ścigałam młodego, który namiętnie uprawia zabawy w berka i w "tarzanego" :)

Niestety wciąż siedzi sam :-[ łączenie przebiega dziwinie :-\
Przymiarka nr 1 to podrapane przedramiona po których kloce wdrapywały się kiedy broniłam im wyskakiwać z wanny, maluszek którego każdy ich wyskok mógł zmiażdżyć nie został ani dostrzeżony.
Przymiarka 2 – łóżko w drugim pokoju. Dwaj bohaterowie wrośli mi w ramiona i za nic nie dali się ruszyć żeby zejść na koc, Biesidło krążyło między nimi aż znudzone zeszło i zapoznawało się z kocem...
Przymiarka 3 i kolejne – powrót do sprawdzonego patentu: góra klatki chłopców, zdjęta i wymyta położona na kocu na środku pokoju. I jestem zdezorientowana. Chłopcy ani razu nie zainicjowali kontaktu z małym, żadnej próby dominacji, żadnego wąchania, napuszenia - nic. Zachowywali się jakby mały plączący im się pod nogami w ogóle nie istniał. Kiedy przerywali swoje usiłowania wydostania się z klatki i Bies podchodził ich od frontu spojrzeć w oczy i powąchać pyszczek – nieruchomieli, przymykali oczy i czekali aż odejdzie.
Nigdy jeszcze nie było w szczupakowie łączenia tak rozłącznego. Spotykali się już łącznie 5 razy i dotąd żaden z braci nie wszedł w jakąkolwiek interakcję z maluchem, ani przyjazną, ani wrogą, ani choćby poznawczą...
I jak ja mam wiedzieć co oni sobie naprawdę myślą i czy Biesidło będzie z nimi bezpieczne ???

Nadeszły dwa dni wolne, więc dziś po wybiegu (wybieg, hmm... raczej podtapczanowe poleżenie ::) ) wkładam ich razem do klatki.

Re: moje szczupaki kochane

: śr lut 29, 2012 1:10 pm
autor: pyla
Dopiero dziś tu dotarłam. Przykro mi czytać, że Bies nie może się połączyć z kolegami :( bo myszą nie jest;)
trzymam kciuki za łączenie i zdrowie szczurków

Re: moje szczupaki kochane

: śr lut 29, 2012 7:08 pm
autor: zocha
Biedny Wituś. Jak się dzisiaj czuję? Mam nadzieję, że jest poprawa.
Jego objawy bardzo mi przypominają objawy Młodego. Tyle, że Młody ma już swój wiek, a Wituś jeszcze młody. Walcz kochany.

Mam nadzieję, że łączenie przebiega dobrze i chłopaki już się przekonali do nowego maluszka.

Buziaki dla Wita przesyłam.