Re: NIETOPERENDING STORY
: sob kwie 14, 2012 9:11 pm
Malachit,Otis i Angel po prostu biorą życie niespiesznie,a i tak mają wszystko to,co mieć by od życia jako faceci chcieli
No może oprócz kobiet,tytoniu,alkoholu i szybkich samochodów
Reszta biega,skacze,spieszy się,stresuje...Po co?
Oni się nie spieszą,bo szkoda na to prądu!
A szczury dziś jeździły na kocie
Biedna Grzechotka,dzielnie znosiła te wszystkie łapy,pazury,niuchanie...Biedna,bo przyszła pogrzać się relaksacyjnie na parapecie,cała zanurzona w promieniach słońca,a te śmierdziele tak jej to uniemiliły
Tak wyglądała na samą myśl o tym,jaki los jej zgotowałam...
A tak chwilę później...
No dobra,tylko niech na mnie nie sikają!
Pierwszy dosiadł kociambra Otis
W zasadzie nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.Czy to miękki hamaczek pod stópkami,czy to kocie futro...Ważne,że jest miękko,cieplutko i wygodnie

Apsik
Jestem Tarzan,jestem królem dżungli!


Bercikowski...Jemu zdecydowanie nie pasowała wizja mieszanek międzygatunkowych...O ile zawsze pierwszy stawia czoła kociemu ZŁU,to tym razem w zetknięciu z kocim futrem wyznawał religię szybkiego desantu w stronę odwrotną...
-
-
-
Angel...Angel się na kocie rozmiętosił,rozmemłał,rozłożył i tylko gapił się tymi swoimi czarniutkimi oczkami
Ani nie chciał uciekać,ani panikować...Sprawiał wrażenie,jakby było mu to kompletnie obojetne.I tylko szeroko otwarte oczy swiadczyły o tym,że mój misio nie zasnął 
-
-
-
Rademenes...Na kota nafukał,a później dziko wskoczył na głowę...Kot tylko jednym okiem z dezaprobatą spojrzał z miną "o co kaman??Co ta zamszowa kiszka chce ode mnie??"I Rademenes stracił pewność siebie,spuścił uszy i grzecznie wszedł mi na ramię...


Akuku to zdecydowany torreador!
Ujeżdżał kota profesjonalnie,jakby od zawsze to robił!Pokazał kotu jego miejsce w szeregu i to,że to nie szczur znajduje się bliżej końca łańcucha pokarmowego,lecz kot...I kot w to uwierzył
-
-
-
Bo właśnie taaak się tresuje koty!
(On się normalnie uśmiecha na tym zdjęciu!!!)
Akysz...nie w smak mu to było...Zdecydowanie wolałby po torreadorze zwichrzony piasek posprzątać,niż samemu oko w oko ze ZŁEM stawać...
-
-
-
I maluszek kochany,Tosiaczek ostatni,który jeszcze u mnie dupkę grzeje przed wyjazdem w szeroki świat
Feler
Feler to odważny,mały stworek.Na kocie jeździł profesjonalnie,nawet jak kot dęba stanął!Trzymał się w siodle dzielnie i bez nuty strachu!
-
-
-
Maluszek to nieoceniony pomocnik przy szyciu
A jako tester nowych szczurzych mebelków,sprawdza się znakomicie!!!
A tak poza tym,to miziak z niego,choć w klatce zadziora straszna!
Ostatni Tosiaczek i aż serce się kraje na myśl,że on też za jakiś czas odjedzie do nowego domku...
-
-
-
-
-
-
Natomiast dziewczyny...Dziewczyny na sam widok kota metr przed sobą,wpadają w dzikie spazmy przerażenia i babskiego krzyku...
Kocica tylko z politowaniem popatrzyła na to wrzeszczące,dziwne i dla świętego spokoju ewakuowała się na parapet w drugim pokoju...
Duszka...Duszka to szczur zjawiskowy.Ona jest tak delikatna,jak najmniejsza chmurka na niebie,taka niematerialna,jakby niewidoczna,unosząca się gdzieś tam wysoko jak białe przybrudzone lekko szarością piórko...
-
-
-
Po sterylce uspokaja się i to widać,od zabiegu nikogo nie ugryzła,a to postęp ogromny.Ostatnio zapoznaję ją powoli z zapachami chłopaków,ale reaguje tak strasznie panicznie,że nie wiem,czy będzie sens tworzenia jednego stada...
Tosia...Tosia bardzo przeżywa zabranie jej wszystkich maluszków i widać to strasznie.To nie ten sam szalony,latający z maluchami szczur.Jest...smutna i ja normalnie dostrzegam to na jej pysiu.Wisi ciągle na kratach w jednym miejscu i piłuje wciąż tego samego pręta,zupełnie jak wtedy,gdy do mnie przyjechała z siostrami dzika i nieufna.Na wybiegu zamiast wpadać mi na kolana z prędkością światła,kryje się po kątach pokoju,do mnie nawet ani razu nie przyjdzie...Wiem,ma żal do mnie za zabranie jej dzieciaczków.Duszka tego żalu nie jest w stanie ukoić.
-
-
We wtorek sterylka.Może wstrząs zabiegu i zmian po nim,pomoże jej zapomnieć...
Reszta biega,skacze,spieszy się,stresuje...Po co?
A szczury dziś jeździły na kocie
Biedna Grzechotka,dzielnie znosiła te wszystkie łapy,pazury,niuchanie...Biedna,bo przyszła pogrzać się relaksacyjnie na parapecie,cała zanurzona w promieniach słońca,a te śmierdziele tak jej to uniemiliły
Tak wyglądała na samą myśl o tym,jaki los jej zgotowałam...A tak chwilę później...
No dobra,tylko niech na mnie nie sikają!Pierwszy dosiadł kociambra Otis

Apsik


Bercikowski...Jemu zdecydowanie nie pasowała wizja mieszanek międzygatunkowych...O ile zawsze pierwszy stawia czoła kociemu ZŁU,to tym razem w zetknięciu z kocim futrem wyznawał religię szybkiego desantu w stronę odwrotną...
-
-
-
Angel...Angel się na kocie rozmiętosił,rozmemłał,rozłożył i tylko gapił się tymi swoimi czarniutkimi oczkami
-
-
-
Rademenes...Na kota nafukał,a później dziko wskoczył na głowę...Kot tylko jednym okiem z dezaprobatą spojrzał z miną "o co kaman??Co ta zamszowa kiszka chce ode mnie??"I Rademenes stracił pewność siebie,spuścił uszy i grzecznie wszedł mi na ramię...


Akuku to zdecydowany torreador!
-
-
-
Bo właśnie taaak się tresuje koty! Akysz...nie w smak mu to było...Zdecydowanie wolałby po torreadorze zwichrzony piasek posprzątać,niż samemu oko w oko ze ZŁEM stawać...
-
-
-
I maluszek kochany,Tosiaczek ostatni,który jeszcze u mnie dupkę grzeje przed wyjazdem w szeroki świat
Feler to odważny,mały stworek.Na kocie jeździł profesjonalnie,nawet jak kot dęba stanął!Trzymał się w siodle dzielnie i bez nuty strachu!
-
-
-
Maluszek to nieoceniony pomocnik przy szyciu
A tak poza tym,to miziak z niego,choć w klatce zadziora straszna!
Ostatni Tosiaczek i aż serce się kraje na myśl,że on też za jakiś czas odjedzie do nowego domku...
-
-
-
-
-
-
Natomiast dziewczyny...Dziewczyny na sam widok kota metr przed sobą,wpadają w dzikie spazmy przerażenia i babskiego krzyku...
Duszka...Duszka to szczur zjawiskowy.Ona jest tak delikatna,jak najmniejsza chmurka na niebie,taka niematerialna,jakby niewidoczna,unosząca się gdzieś tam wysoko jak białe przybrudzone lekko szarością piórko...
-
-
-
Po sterylce uspokaja się i to widać,od zabiegu nikogo nie ugryzła,a to postęp ogromny.Ostatnio zapoznaję ją powoli z zapachami chłopaków,ale reaguje tak strasznie panicznie,że nie wiem,czy będzie sens tworzenia jednego stada...
Tosia...Tosia bardzo przeżywa zabranie jej wszystkich maluszków i widać to strasznie.To nie ten sam szalony,latający z maluchami szczur.Jest...smutna i ja normalnie dostrzegam to na jej pysiu.Wisi ciągle na kratach w jednym miejscu i piłuje wciąż tego samego pręta,zupełnie jak wtedy,gdy do mnie przyjechała z siostrami dzika i nieufna.Na wybiegu zamiast wpadać mi na kolana z prędkością światła,kryje się po kątach pokoju,do mnie nawet ani razu nie przyjdzie...Wiem,ma żal do mnie za zabranie jej dzieciaczków.Duszka tego żalu nie jest w stanie ukoić.
-
-
We wtorek sterylka.Może wstrząs zabiegu i zmian po nim,pomoże jej zapomnieć...