Strona 20 z 42
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 8:06 am
autor: Nina
Popieram merch, to niemożliwe

Koleżanki MUSIAŁY pomóc, kto to widział różowy ogon u szczura

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 8:38 am
autor: odmienna
Mam nieodparte wrażenie, że się złośliwie czepiacie Małej Ptaszyny

. Jasne, że najpewniej stało się to przez roztargnienie, ale żeby od razu: „ niemożliwe”... niska zawiść przez Was przemawia ot co- w końcu nie każdy może mieć ślicznie umyty różowy ogonek a proszę: Lily może.

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 9:19 am
autor: merch
Odmmienna , rzecz w tym , ze ja widzialam jej ogonek i odznaczal sie tym ze byl nie umyty, bardzo nie umyty:P , i z zeznan Yss wynika , ze tak było zawsze , ale co tam moze faktycznie trzeba bardziej optymistycznie niech bedzie " Lily umyła oonek " , az zaczelam się zastanawiać czy nie powinnam jechac pierwszym pociągiem do yss , zeby to zobaczyc

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 9:20 am
autor: zalbi
moje też mogą =D
ostatnio dorwałam paskudy i pucowałam =P
nawet się nie sprzeciwiały.
oczywiście tylko Teuśkowi i Emanowi.
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 10:04 am
autor: odmienna
Nie,no – sensacyjność zdarzenia w pełni doceniam i rozumiem odruch pędzenia na dworzec (
Zalbi- jak Ty im szorujesz ogonki- to zupełnie inna kategoria zdarzeń choć, też ciekawa- ja bym swoim spróbowała... ) ja tylko chcę zauważyć, że niedoceniacie zasięgu oraz twórczej potęgi zjawiska lilowania

.
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 6:18 pm
autor: Nakasha
Taak, czysty ogonek własnołapkowo-językowo umyty to ja też bym chciała zobaczyć

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 7:59 pm
autor: yss
merch, aż tak ci zapadła w pamięć ta scena, kiedy to wdepnęłaś ręką w lepki ogon lily?

a uprzedzałam...
mała ptaszyna radzi sobie doskonale z czystym ogonem, może uznała, że czas coś w lilowym życiu zmienić? poza tym, hm, aż taki strasznie czysty to on nie jest, po prostu różowy

szczególnie jak go porównać z tym jak zazwyczaj wygląda.
nie mówiłam pewnie, że lily pomagała ostatnio perdicie przystrajać koszyk do spania. jak jej kiedyś pomogła ciągnąć szmatkę, perdita grzmotnęła od tego na plecy. tym razem było inaczej, ale uroczo. perdita znosiła co tylko mogła do kosza i robiła wszystko, żeby stało pionowo. wyjęła np patyk od kolby i zaniosła tymczasem na półkę. lily postanowiła jej pomóc.
no i: perdita układała rączkami gałązki i bawełnę w koszyku, bardzo skupiona. przybiegła lily, zawsze chętna do pomocy, złapała patyk od kolby, wlazła na kosz, rozejrzała się za najlepszym miejscem i starannie umieściła patyk perdicie na czole. w poprzek.
:/
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 8:14 pm
autor: Babli

Ale się uśmiałam.. Na czole? Tylko Lily tak mogła!

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 8:26 pm
autor: Paweł69
Już widzę wyraz oczu Perdity

"jak śmiesz ty lilowaty różowy ogonie"
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 9:25 pm
autor: merch
Ale się uśmiałam.. Na czole? Tylko Lily tak mogła!
no właśnie:D
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 10:03 pm
autor: yss
paweł: no wiesz. znają lily nie od dziś. to było raczej "nie, znowu ta sierota...." i opadły jej ręce.
babli, merch: ostatnio mój p. wymyślił, że trzeba było pociągnąć hodowlę opartą na lily i jej rodzeństwie i naprodukować tego więcej.... ta wizja mnie dobiła, leżałam i krzyczałam

on zresztą też. to był makabryczny żart. wyobraźcie sobie stado lily................

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 10:06 pm
autor: Babli

Stadko Lilowatych..Aż strach się bać!

Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: sob sie 16, 2008 10:25 pm
autor: zalbi
a ja bym takiego jednego chciała.
było by sie czym bardzo opiekować =)
a rodzeństwo Lily też jest takie.. lilowate?
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: ndz sie 17, 2008 12:23 am
autor: yss
zalbi hm nie mam pojęcia. tego była gromadka, ale kto konkretnie je poprzygarniał - nie wiem. głównie warszawiacy

wiem że jeden chłopczyk został u gryzaj, ale on chyba nie był lilowaty.
lily wybrałam sobie na zdjęciu grupowym. ostrzeżono mnie, że lily zjada domek i hałasuje, ale machnęłam ręką. mam nauczkę. u mnie też próbowała, ale jak dostała w łeb za hałasy [od kogoś ze stada, pewnie od perdity] to sobie odpuściła, za to zjadła mi sporo pościeli.
niedawno znów dorwała na wybiegu drewniany domek chomiczy i pożywiała się nim, oczywiście jak zawsze przy tej okazji skwaszona. następnym razem dam jej do tego keczup. rozumiem, że sam domek może być nieco za suchy....
pozwolę sobie na cytat "... wystarczy że przez pięć minut porozmawiasz z kwestorem i czujesz, jak ogarnia się głupota - mam rację?" [T.P.]
lily to jest legendarny szczur. i w dodatku kulisty i miękki. jak z waty

wielka kula z czarną główką i chodzi z wdziękiem żuka. lub kaczki.
Re: szczurzyce z lancre: już bez Esme.
: pn sie 18, 2008 8:06 am
autor: Nakasha
To jest taki wyjątkowy szczur

tylko pewnie stado jest mało zaszczycone i zachwycone, że Lily jest znana akurat za taką swoją lilowatość

(no bo w końcu to oni z nią żyją na co dzień, a my się zachwycamy na odległość

)