Wczoraj wzięłam aparat, ale dziewczynki jak zwykle musiały zrobić mi na złość i siedziały za regałem -.- Więc nie miałam możliwości ani ich wywabić, ani zrobić im zdjęć. Chociaż może to dlatego, że wybieg miały o zupełnie innej porze i były nie przyzyczajone

Co do zakupów to wyszło mi mało rzeczy a cena duża. Karma, sputnik, nowe poidło, miseczka oraz obcinacz do pazurków (jeszcze nie wiem jak będę z niego korzystała

), do tego dokupiliśmy dropsy i takie drewienko z karmą które bardzo przypadło im do gustu. Karma znika bardzo szybko, okupują miskę aż miło, ale w takim tempie to raz dwa się skończy coś czuje. Trzeba by się przestawić na więcej zielonek, a mniej karmy. Sputnik został od razu zawieszony, ale moje dziewczyny sie go boją. Wchodzi do niego jedynie nieustraszona Roxy

Reszta wącha zagląda, ale jeszcze nie wchodzi. Sądze jednak, że będzie z nim tak jak z kółkiem - po czasie się do niego przekonaja. Dziś rano również sprawiłam, że mniej mnie polubiły - wykąpałam Zosie, Jay i Roxy, Lili jest czyściutka i kapiel ją ominęła. Zosia przestała być czerwona od farbujacego hamaka, Roxy żółta, a Jay w końcu nie śmierdzi, za to moja dłoń i dekolt sa w opłakanym stanie
Zdjęcia pozgrywam i wrzuce jeszcze dziś, tylko odrobine później.