szczury.org

[quote="marchewa"]Cordel, mnie to dziwi, bo to bodajże jedyny z polskich wykonawców, który jest w stanie zrobić coś takiego. I do mnie nie trafia porównanie do DT bo jakoś nigdy nie lubiłam tego ich rozdęcia, a imponowali mi co najwyżej wieeeeelką perkusją [/quote] Po pierwsze nie ma sie co podniecać, że mamy w Polsce jakiegos wygibasa co to potrafi skikać trzy godziny drąc japę. Nie jestesmy gorsi od reszty świata, więc i taki co plasa 8 godzin sie znajdzie (na disko jakim pewnie). Co do DT to wybacz, ale gdzie tu maka, gdzie tu piernik? Zadęcie, czy rozdęcie nie ma nic do czasu gry.

Dobra, koniec offtopa. Słucham sobie Budgie - In for the kill i Motorheada - 1916. Kurde, jak ja uwielbiam to techno...

Indios Bravos - Czas spełnienia (live)

[quote="Cordel"]skikać trzy godziny drąc japę[/quote]
Nie drąc japę, ale śpiewając. Bardzo pięknie spiewając. Bo Gutek śpiewać umie, w przeciwieństwie do wokala DT, któremu o ile na nagraniach studyjnych jeszcze jakoś wychodzi (Mandarynie też), o tyle na live na tle tego monumentalnie rozdętego instrumentala wypada po prostu żałośnie, śmiesznie i piskliwie (jak nie przymierzając Mandarynie na Sopocie).
Koniec offa, jak dla mnie EOT na temat DT.
Pozdrówka

cool kids of death. butelki z benzyną i kamienie.

[quote="marchewa"] w przeciwieństwie do wokala DT, któremu o ile na nagraniach studyjnych jeszcze jakoś wychodzi [...]o tyle na live [...]wypada po prostu żałośnie, śmiesznie i piskliwie[...][/quote] I tutaj sie z Toba zgodzę. Całkowicie. LaBriego bym uderzył gdzieś w kosmos, najlepiej daleko. Jest kilka niescisłosci. Mandarynie daleko nawet do spiewającego leprokonusa, który zgubił swoje wiadro ze złotem (nawet do James'a jej lata swietlne, co jest niewykonalne praktycznie), a instrumentarium DT nie jest nadęte (bo puzona tam niet), jednakże Marchewo o ustach błyszczących skończmy ten temat. Indios Bravos dla Ciebie, a dla mnie Devildriver. Totaaaal!!!:)

A ja Toolowo. Jak zwykle. Przed chwilą "Schism", teraz "Disposition". Obydwa kawałki niosą ze sobą falę wspomnień. Ech, na starośc się robię sentymentalna.

Coma - Leszek Żukowski
Piękne po prostu.

[quote="Cordel"]Indios Bravos dla Ciebie, a dla mnie Devildriver. [/quote]
No dokładnie Gdyby wszyscy mieli takie same zdania i gusty, jakiż nudny byłby ten świat

Ja jak zwykle różnie, różnie:
Kult "Gaz na ulicach"
Eminem "The real Slim Shady"
Michael Jackson "Beat it"

ostatnio zestaw smętów:

Porcupine Tree - Radioactive Toy (LP version)
Archive - Again (LP version)
Alice in Chains - Rooster x 2 (wersja zwykła i akustyczna)
no i coś co mnie wprowadza już w totalnego doła ale co jest prześliczne, czyli
Lenny Kravitz - Believe, też x 2 (wersja zwykła i akustyczna z MTV unplugged)

A static lullaby - stand up

Slipknot - Wait And Bleed

klasyka... i tyle wspomnień z nią związanych... ech stare dobre czasy...

"Blue is the colour". Na pokrzepienie. Chelsea dzisiaj 0:3 przegrała z Middlesbrough - żałoba...

Michael Jackson "Man in the mirror"
Wanda i Banda "Hi FI" :jezor2:
Pudelsi "Tango Libido" mrrrrrrrrrrrrrrrrau, świetny tekst i wspaniały, nieustannie mnie podniecajacy Maleńczuk :hihi:

Blur - Crazy beat z albumu Think tank..

A co... :jezor2:

Mrauk... :zakochany:

Kult-Ostateczny krach systemu korporacji

DMX - "Dogs Out"