Strona 191 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 18, 2012 7:49 pm
autor: Igaśka

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 18, 2012 7:55 pm
autor: pyla
Dobrze czytać, że Vlad dochodzi do siebie:) będzie coraz lepiej :)
dociekliwy Asłan dociekliwy jak i moje chłolaki. Myślałam że grzecznie usiądą wokół rzeżuchy i będą ją dystyngowanie podgryzać (wiem, naiwna jestem), a skończyło się wielką dewastacją i ucieczkami z "łupami" (tj. skrawkami ligniny obsianym zieleniną) :D

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 18, 2012 8:08 pm
autor: manianera
Jak można royala nie polubić ::) . Może potrzebujesz czasu na polubienie... ;) ?
Ja bardzo lubię, no ale porównanie mam znacznie mniejsze niż Ty. A szczurzaste, szczególnie te biegające i latające - uwielbiają - Tosiaki wyskakują mi z rąk kiedy się do niej zbliżam, tak lubią tam hasać pod nieobecność dużych!

Dobrze, że kociszcze dochodzi do siebie całościowo - fizycznie i psychicznie, a może i duchowo (a kto tam wie te koty!).
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... taGren.jpg - ten miłosny chwyt zieleniny :D
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... sAsan4.jpg - męska młodzież dojrzewa strasznie szybko, już nijak ich młodziakami nazywać ::)

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 18, 2012 9:25 pm
autor: *Delilah*

Re: moje szczupaki kochane

: czw kwie 19, 2012 12:37 am
autor: alken
szafę na szczury sobie sprawiłaś ? ;D podziwiam, mi by się tego nie chciało czyścić :P

biedna roślinka, przezyła rozczłonkowanie ::)

Re: moje szczupaki kochane

: wt kwie 24, 2012 9:27 pm
autor: ol.
jakieś fatum ogonowe !
siedzę sobie i nadrabiam zaległości forumowe, chłopcy realizują mi za plecami to co dobre...
Biesu myszkuje na pierwszej półce regału - wiedziałam, bo wskakiwaniu tam towarzyszyły efekty dźwiękowe
niestety efekt zeskoku został przez Biesa wzbogacony o stącenie stojaka na kadzidełko, niewielkiego, ale metalowego i stosunkowo ciężkiego...
krew poszła od razu kropelkami i smugami kiedy próbwałam obejrzeć ogonek
przemyłam i podałam synergal, którego Vlad nie spożytkował

to było niecałą godzinę temu
krew już nie leci, ale raczej na pewno tę końcówkę utracimy... niedużo - mniej niż pół cm, ale cała skóra naokoło odskoczyła i kikucik trzyma się tylko nna kości :-[

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 25, 2012 12:55 am
autor: alken
biedak :(

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 25, 2012 5:17 am
autor: Entreen
Jejku, faktycznie, istne fatum, ileż można? :-\

Opamiętajcie się, ogony bardziej bądź mniej ofutrzone
całujemy prosto w Biesowy nosek i czekamy na jakieś weselsze opowieści ze szczupakowa!

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 25, 2012 6:40 am
autor: manianera
Biedactwo :( . Pech jakiś Was prześladował ostatnio, liczę na to, że to już ostatnia jego ofiara. Buziaki dla Biesa!

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 25, 2012 11:40 am
autor: *Delilah*
Znowu ogonek... :(

Chyba nie macie innego wyjścia, jak każdemu zawiązać czerwoną wstążkę na ogonie, bo to rzeczywiście zakrawa już na jakoweś fatum ???

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 25, 2012 8:36 pm
autor: ol.
Dziś lepiej to wygląda. Na zdjęciach okazało się, że otrzaśnięta została sama skóra, kość jest cała:
Obrazek

Wczoraj jeszcze pomazałam neomecyną, a dziś mieliśmy iść uciąć ten wiszący kapturek, jednak w nocy został najprawdopodobniej zutylizowany przez samego Biesa. Teraz na przekroju ogona widać czubek ostatniej kosteczki, ale jest bardziej schowany i zaschnięty w mięsku niż wczoraj. Mam nadzieję, że pod podwójnym kilkudniowym zabezpieczeniu antybiotykowym będzie się dobrze goić. Nie bardzo widzę co wet mógłby jeszcze dodać, bo zszyć raczej nie ma czego :-\

Obrazek


Nadrabiając w pozostałych tematach chorobowych - chyba nareszcie z Vladem wychodzimy na prostą. Bo straszyło kocisko.
Ok. tygodnia po zabiegu – rozwinęło silną gorączkę. Wet podejrzewał stłuczenia narządów wewnętrznych i inne jeszcze, ale badania tego nie potwierdziły. Przeszliśmy więc na silniejszy antybiotyk i kociszczę powoli "odbija". Tylko zmizerniał bardzo.

Ech, naprawdę miło byłoby na tym zakończyć ostatnią czarną serię.
A jednak na horyzoncie delikatnie majaczy następny potencjalny pacjent.
Berta ?
Niby nic szczególnego – no węszy i biega i stacza wycięskie boje, ale coś jest nie tak, oddycha inaczej, głębiej.. na początku tak subtelnie, że zastanawiałam się czy mi się nie wydaje, ale kolejne dni obserwacji – i nie :-[
A więc wcieczka do stolicy, za 2 tygodnie :-\

Re: moje szczupaki kochane

: śr kwie 25, 2012 8:50 pm
autor: manianera
Biedny ten ogonek, ale całe szczęście, że uraz w stosunkowo korzystnym miejscu - powinno się zagoić ładnie i bezproblemowo, w końcu wielka rana to to nie jest. Do weta faktycznie nie ma po co chodzić, tylko dodatkowy stres dla Biesa.

Trzymamy kciuki mocno za niego, Vlada i Bertolinę. Może u tej ostatniej to jednak nic poważnego...?

Re: moje szczupaki kochane

: czw kwie 26, 2012 7:28 am
autor: pyla
Biedny Biesu :( ale za jakiś czas pewnie będzie się obnosił z ranami niczym dzielny wojownik po zwycięskiej bitwie, na zasadzie "ach gdybyście wiedzieli, jak ten drugi wyglądał" ;)
Vlad na pewno dojdzie do siebie, bo musi- nie ma innej opcji.
Z Bertą też będzie dobrze.
Trzymam kciuki za wszystkie futra

Re: moje szczupaki kochane

: czw kwie 26, 2012 7:08 pm
autor: ol.
żeby rozwiać trochę ciemne chmury:

Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: czw kwie 26, 2012 7:55 pm
autor: alken
zutylizował końcówkę ;D przypomina mi się strup u zyberki ;D
wyglada to całkiem ok

moje ulubione zieloności :)
http://s889.photobucket.com/albums/ac94 ... Ducha6.jpg niezła koparka