Nowe wieści:
Borsusiowa część stadka (Borsuś, Noah, Kretusia, Małpka, Jeżynka i Bubu) ma się nieźle. Niektóre z dziewczyn trochę kichają, ale na razie wstrzymuję się z wizytami u weta (wszak w ostatnim czasie było ich dość sporo:/) i póki co podaję im Vibovit i Echinaceę. Ten sam problem mam z Bimblą i Gusią. Zobaczymy jak się sprawa rozwinie, żywię tylko nadzieję, że to nic groźnego...Odkąd Borsuś zaczęła bulgotać, dosłuchuję się nawet najcichszego dźwięku przy każdym zetknięciu z jakimkolwiek z moich ogonków - zawsze byłam psychiczna, ale moja troska o stado przeradza się powoli w obsesję:/.
A co u chłopaków?...Chłopaki z dnia na dzień coraz bardziej mnie zaskakują. Po pierwsze: straszne z nich pieszczochy. Kiedy tylko otwieram klatkę, obaj włażą na hamak i domagają się głaskania po brzuchach, o ile można to nazwać głaskaniem, bo w istocie wyrazem trafniej określającym tę czynność jest wyraz drapanie... :khihi: . Już nie wspomnę o ich najnowszych odkryciach typu: "jaka ta wata jest miękka" (ostatnio znalazłam wewnątrz klatki kawałki waty, której opakowanie moja siostra nieopatrznie pozostawiła na podłodze)...No i chłopcy cały czas się kształcą. Dziś np. zauważyłam kartkę z zadaniami z fizyki, a właściwie jej część między prętami klatki.
Zgredek cały czas siedzi w swoim akwarium bez towarzysza, chociaż chłopaki szybko rosną, przypuszczam, że nieprędko dorównają rozmiarami Zgredziowi.
Zdjęcia postaram się dodać jutro
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)